Matematyka obowiazkowo na maturze?

Temat przeniesiony do archwium.
Co sadzicie na temat pomyslu obowiazkowego zdawania matematyki przez wszystkich maturzystow?
Jestem za. Logiczne myślenie przydaje się wszędzie. Jestem też za tym, by w szkole uczyć logiki i filozofii. Z tego samego powodu.
ja tez jestem za. choc jestem juz po maturze. ale szczerze powiem ze wolalabym zdawac matme. zreszt byloby sprawiedliwie bo nie kazdy jest mocny z polskiego a MUSI go zdawac. mam nadzieje ze moje dzieci beda w przyszlosci zdawac matme na maturze :)
Po wakacjach ide do klasy maturalnej. Matma to dla mnie i calej mojej humanisycznej klasy czarna magia. Wiele osób pozegnalo sie z nasza klasą tylko i wylacznie dlatego bo nie zdalo egzaminu poprawkowego z matmy.rnUwazam ze matura z matmy nie moze byc obowiązkowa. Jak i rowniez matura z polskiego. Co myslicie o tym zeby matura byla do wyboru z matmy albo polskiego jako takiego glownego przedmiotu dla umysłów humanistycznych lub ścisłych? Ale napewno nie obowiązkowa matma dla wsyztskich. Rany, aż strach myślec...
A tak wogóle to mieszkamy w Polsce uczymy sie polskiego naszego jezyka narodowego i to podstawa naszego nauczania wiec czemu nie ma byc to obowiazkowy przedmiot. A matma? to nasza jakas narodowa dziedzina??
Ja sam klopotow z matematyka nigdy nie mialem, ale jestem na nie.

Tak, toprawda, matematyka uczy logicznego rosumowania. Ale naszekochane ministerstwo chcezrobic podstawowa obowiazkowa mature z matmy nei taka jakwyglada ona etraz, tylkoduzo prostsza, zeby wszyscy zdali. Takie cos jest niepotrzebne bo nie sprawdzi nic. Bedzie powtorka z egzaminu gimnazjalnegoi po co to komu? A budzet obciazony....

Zreszta kretynskim pomyslem jest juz obowiazkowa matura z jezyka obcego. Przeciez w obecnej formie nie trzeba znac ani slowa w danym jezyku, zeby zaliczyc podstawe, wystarczy meic troche szczescia w totolotku. I po co to komu, ja sie pytam.
żebyś wiedział. polska (czytaj: lwowska) szkoła matematyczna. a teraz wrocek i wwa
Wiesz, tu nawet nie chodzi o sam język, bo jako tako nim się posługujemy, ale wg mnie znajomość literatury, która w jakiś sposób opowiada historię naszego kraju, pozwala się zagłębić w nas samych itp. itd. jest potrzebna.
Ignoranci się chociaż przez 3 lata będą musieli nauczyć, co kto napisał i o czym mniej więcej było. Wiedza oczywiście z genialnych streszczeń.

Z matmy pewnie nie zdam, więc wszystko mi jedno ;).
Jestem przeciw matmie na maturze. To fakt, logiczne myslenie przydaje się wszędzie, ale przecież matematyka to nie tylko logika, poza tym uczymy się tego tak czy tak i w jakimś stopniu znamy tę dziedzinę nawet bez zdawania matury. a dla umysłów typowo humanistycznych to jest przecież katorga, tutaj nie wystarczy nauczenie się czegoś...
Ale za logigą i filozofią jestem jak najbardziej. No i jeszcze relogioznawstwo zamiast religii i byłoby super :)
Co do obowiązkowej matury z polskiego... No to jest w końcu nasz język narodowy, wypada coś wiedzieć... Aczkolwiek nie upieram się bo to prawie tak samo jak z matmą- jak ktoś nie lubi to po co ma się męczyć...
taka moja refleksja

jakby nie bylo, podzial na matematyke polski historie geografie etc ejst sztuczny. Jest cos takiego, jak WIEDZA OGOLNA. Kazdy powinien sie mniej wiecej orientowac we wszystkich dziedzinach.... dzisiejszy swiat dazy do specjalizacji w jednej bardzo waskiej dziedzinie, ksztalci sie specjalistow.... tylko czy ci specjalisci nie wiedzac nic z innego zakresu poza dziedzian ktora sie zajmuja sa naprawde ludzmi wyksztalconymi na miare czasow?
Mnie sie wydaje, ze nalezy wyroznic z przedmiotu jezyk polski nauke o jezyku jako tworze komunikacyjnym i literature wraz z kultura. Powinnismy uczyc sie ladnie wyslawiac, poznawac zwroty frazeologiczne, szlifowac gramatyke jezyka polskiego i z tego powinna byc matura obowiazkowa z polskiego - literatura i kultura to powinnien byc oddzielny przedmiot maturalny - dla chetnych.
a tak w ogole to po co nam matura? Nie lepiej byloby konczyc szkole ze swiadectwem z ocenami a potem egzaminy wstepne an uczelni? Wg uznania danej uczelni, odpowiednio do jej poziomu....

Przeciez niektore kierunki wymagaja wiedzy i umiejetnosci zupelnie innych niz to co sprawdza matura....

Matura jest tworem deczko przestarzalym. Kiedys majac mature mozna bylo byc dumnym z siebie, robic kariere w urzedach, uczyc w szkolach etc. Dzisiaj z matura czy bez to wszystko jedno, mozna najwyzej podlogi zamiatac. By osiagnac cos wiecej, trzeba meic studia. Najlepiej 2 fakultety i 3 podyplomowki.

Po co matura?
>Po co matura?

Niektorzy i tak po magisterium czy licencjaturze wiedza i robia to samo, co mogliby po edukacji w szkole sredniej. Papierek Mgr-a nie ma zadnego znaczenia, wiec za zdana mature powyzej 50 % (srednia) powinnien byc przyznawany tytul licencjata, a powyzej 80% tytul magistra. Za wyniki 95%+ tytul doktora.
Kto jest za?
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Praca za granicą