FCE a nowa matura rozsz - poziom

Temat przeniesiony do archwium.
Witam
wielokrotnie spotykalam sie z pogladami ze lepiej zdac mature nowa rozsz z angielskiego niz FCE bo to jednak wyzszy poziom jest

true?
Zalezy po co Ci ten papierek...
chodzi mi o osoby które ogolnie potrzebuja jakiegos papierka który moze zaswiadczyc o znajomosci angielskiego. Mam kilku znajomych po FCE, CAE
i tak sie zastanawiam, czy nie wystarczy maturka rozsz nowa zamiast FCE?
o CAE na tym poziomie raczej nie ma o czym dyskutowac
zdaj maturke na rozszerzonym, potem zacznij przygotowania do CAE. Poziom miedzy FCE a maturą jest mniej wiecej taki sam.
Sorry, ale wedlug mnie poziom na fce jest wyzszy niz na maturze. Zwlaszcza po tym jak zobaczylam arkusze z ostatniej matury, te z podstawowej i z rozszerzonej. Dla mnie to byla po prostu zenada. Zreszta jest jeszcze jedno, zeby zdac mature trzeba miec smieszne 30%, a zeby zdac jakikolwiek egzamin Cambridge'a trzeba miec 60%. Z drugiej strony to nie wyklucza tego, ze ten co zdaje rozszerzona mature wie wiecej niz ten co zdal fce, wiec rzeczywiscie mozna podarowac sobie fce i zdac tylko rozszerzona mature, a w miedzy czasie przygotowywac sie juz do cae, co zreszta sie przyda tez na maturze.
Gdzies tam czytalem ogolne zalozenia, ze poziom matury rozszerzonej to FCE+, wiec troche wyzej.
PEwnie ze Fce jest wyzszy od rozszerzonej matury..To oczywiste a rozszerzonje masz tylko transformacje,jakis tam list czy cos noi czytanie i sluchanie,a gdzie multiple choice a gdzie word formations..Duzo brakow,tym bardziej ze na FCe z roku na rok rosnie poziom,aby nas kochani udupic...I apapierek..Hmmm ten papaierek daje wiecej w pracy niz matura z anglika nie pojdziesz do pracy i nie pokazesz im swiadectwa tam zalozmy z 100% matury,tylko pokazujesz zalozmy FCe z ocena B czy tam C nawet..Nie mowiac o wlasnej satysfakcji ze zdanego egzaminu..JAk ja go zdam bedeac w 3 gim,a dzisiaj podbno wyniki,to za dwa lata robie next tylko ze ten Teofil a nie Cae bo to bezsensu ten Teofil ejst typowow na studia a Fce styknie..Jego poziom jest wyzszy czytalam wymagania do matury rozszerzonej i tego wszystkiego uczylam sie an Fce,nawet parur zeczy tam brakowalo...
Nie wiem po co ludzie zdają te egzaminy na certyfikaty. Chyba tylko po to, aby podłechtać swoją próżność. Przecież i tak żaden poważny pracodawca na to nie patrzy, bo woli samemu się przekonać o umiejętnościach kandydata. Z matury też nie zwalnia. Jaki jest więc sens łożyć 600 zł na kawałek papieru? Chyba tylko po to aby oprawić sobie go w ramkę i nad łóżkiem powiesić ;)
nie masz racji jestes pewnie uczennica gimnazjum dlatego o poziomie nowej matury nie masz pojecia. Dostalam sie w tym roku na dzienna filologie angielska wlasnie dzieki dobrze zdanej maturze z jezyka angielskiego.Na nowej maturze rozwiazywalam zadania z zakresu multiple choice, slowotworstwo czyli word formations ,byla tez transformacja , czytanie i sluchanie rzecz oczywista, praca do napisania to nie jakis tam list tylko rozprawka opowiadanie recenzja badz opis . Forma tych prac byc moze nie jest najtrudniejsza do opanowania ale KONIECZNA jestznajomosc duzej ilosci zaawansowanego slownictwa i kolokacji aby dostac maxymalna liczbe punktow.Jesli wiec myslisz tylko o zdaniu matury.zdasz ja ale nie wiem czy osiagniesz dobry wynik, a Fce jak twierdzisz usatysfakcjonuje cie ocena B czy C gdzie a zauwaz ze sama stwierdzilas to egzamin latwy. Pozdrawiam i zycze powodzenia.
Aha nie oplaca sie zdawac fce jezeli juz uczcie sie do CAE to moje osobiste zdanie:)
hmm nie trzeba miec FCe aby podejsc do CAE>
do Buisnes... z takim podejsciem do zycia daleko nie zajdziesz. Ludie sie ucza i sprawdzaja swoją wiedzę.
ciekawe, ile osob na tegorocznej maturze wiedziało jak rozwiązac zadasnie do ktorego odp była "stir up trouble". Niech ktos mi jeszcze powie ze zadanie 1 na maturze rozszerzonej (listening) było łatwe , w dodatku dla wiekszasci zdajacych do dyspozycji był magnetofon made in china z 89' :-D
Z tego co pamiętam to ja dobrze zrobiłam to zadanie ze 'stir up..' :D Oczywiście się nie chwalę. :P
A listeningi były faktycznie dość trudne, spodziewałam się czegoś innego. Również mówię tu o sprzęcie, na początku pierwszego listeningu płyta się zacieła dwa razy, myślałam, że tam zejdę.. :P
Trudno porównywać FCE do rozsz. matury, skoro są inne typy zadań. Ale poziom jest w sumie porównywalny, część zadań jest prostsza na maturze od FCE a część trudniejesza.
Zresztą każdy ma inny poziom wiedzy, najlepiej jest ocenić samemu.
w tym roku zdawałam mature, a potem Fce w sesji letniej, wiec mysle, ze mam cos do powiedzenia w tej kwestii, powołując sie na własne doswiadczenia. Na maturze (rozsz.) z pewnoscia trudniejszy byl listening, z drugiej jednak strony reading byl duzo latwiejszy.Writing w obu przypadkach jest na poziomie bardzo zblizonym.rnFce jest egzaminem, ktory dokladniej sprawdza wiedze zdajacego (poszczegolne czesci maja wiecej zadan niz te maturalne i jest cos ponad, czyli Use of English). Mature zdalam bardzo dobrze, na wyniki fce jeszcze czekam. Mysle, ze egzaminy maja zblizony poziom, ale dopiero wyniki potwierdzą moja opinie...
Ja dzięki certyfikatowi mam pracę, więc nie gadaj, ze to tylko papier i nikt na to nie patrzy. Patrzą. I tu i za granicą.
hahha a co to za egzamin; "Teofil" ? :)
Dlaczego nie opłaca się zdawać FCE????? Moim zdaniem opłaca, gdyż zdając egzamin też się czegoś uczysz. Mój syn - nieco od Ciebie młodszy- zdawał nie tylko FCE, ale także KET i PET, a także analogiczne egzaminy z jęz. niemieckiego.
I to nie dlatego, żeby papierek KET czy KID( niem) był mu do czegos potrzebny i nie dlatego, żebym cierpiała na nadmiar pieniędzy, ale dlatego, że trening czyni mistrza.
Pozdrawiam.
Na tej zasadzie wogóle jakikolwiek papierek, certyfikat, świadectwo nie ma sensu, bo wystarczy rozmowa z potencjalnym pracodawcą.
Oczywiście, że przy zatrudnianiu potencjalny szef może zrobić swój wewnętrzny egzamin, ale gdy na podstawie CV wybiera kandydatów na pracowników może już na wstępie odrzucić te podania, w których nie ma wzmianki o znajomości języka - nawet gdyby ów człowiek znał angielski niczym rodowity Angik.
pieprzysz kolezanko. ja uczylem sie teraz na kursie cae i zdawalem FCE w czerwcu i uwazam ze warto bylo. a za rok kolejny exam. mam kumpla, ktory mysli tak samo jak ty. w tamtym roku mowil, ze zda fce w 2006, a teraz mowi ze fce sie nie oplaca wiec zda cae za rok. historia jak wiadomo lubi sie powtarzac...
kolejny inteligent wypowiedzial sie na tym forum. moim zdaniem wszyscy mowiacy ze fce czy byle jaki inny exam "nie oplaca sie zdawac" sa po prostu sa slabi zeby do nich podejsc i je zdac z przyzwoitym wynikiem
btw zgadzam sie z "mamadama"
to ja sie jeszcze zalicze do tych którzy zaliczyli "stir up problems" ;P
listeningi nie byly takie znowu łatwe
a co do magnetofonów sie zgadzam. U nas nawet dziewczyna przyniosla z domu swój własny ale nie pozwolili jej uzyc ::P
Witam. Wg mnie FCE jest potrzebne. To jest jakiś etap, chyba że ktoś ma taką samodyscyplinę i deterrminację aby podejśc do CAE bez FCE. Myślę ze warto to robić małymi krokami i zapłacić te 600 zł za egzamin. Nie są to pieniądze wyrzucone w błoto.Porostu świadmość zdawaania ezgzaminu motywuje do pracy, przynajmniej tak było w moim przypadku. Nie znam jeszcze wyniku ezgzaminu, ale liczę na zdanie :).Podrawiam
Ja napisze tak - to zależy. Pisalem w tym roku jedno i drugie... I muszę przyznać, że np. listening wydal mi sie trudniejszy na maturze. Writnig - to samo, teoretycznie na FCE jest prosciej, bo krotszy tekst (ale mi to akurat przeszkadzało ;). Gramatyka jest o wiele bardziej rozbudowana na FCE (co nie znaczy, że trudniejsza, po prostu jest jej więcej, w związku z czym można więcej punktów potracić). Readingi... Hm, co kto lubi. Ja za readingami generalnie nie przepadam, niby człowiek wszystko rozumie, a pytania tak podchwytliwe... Enyłej, matura rozszerzona swoją drogą, a FCE przyda się i tak. FCE się ma lub nie, a w maturę rozszerzoną i wynik punktowy żaden z pracodawców się wgłębiać nie będzie. Nieprawdą jest, że każdy pracodawca sprawdzi sobie sam i FCE jest niepotrzebne. Po pierwsze - istnieje coś takeigo jak wstepna selekcja na podstawie CV... Nie każdy jest zaproszony na rozmowę, w związku z czym nie każdy ma możliwosć popisania sie woją wiedzą. Np. jesli chcesz udzielać korepteycji w dorobić sobie w ten sposób, to chyba wygodniej jest powiedzieć "mam FCE, czyli certyfikat wydany przez Uniwersytet Camridge, zaświadczajacy, że... itd" niż udowadniać na miejscu potencjalnemu uczniowi jaki to dobry z tego nagielskeigo nie jesteś. Takie jest moje zdanie :)
Powiem tak: jesteśmy społeczeństwem nastawionym na konsumpcję, w związku z czym, posiadanie jakiegokolwiek certyfikatu jest gwarancją dla potencjalnego klienta, że usługi, które oferujemy, są na konkretnym, wysokim poziomie.rnrnSami powiedzcie, która oferta wzbudziłaby w Was większe zaufanie:rnrn1) 'oferuję tłumaczenia - absolwent Uniwersytetu X'rnczy możern2) 'oferuję tłumaczenia - absolwent Uniwersytetu X, posiadam certyfikaty FCE, CAE, CPE, TOEFL'
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Studia za granicą

 »

FCE - sesja letnia 2006


Zostaw uwagę