Wada wymowy a lingwistyka

Temat przeniesiony do archwium.
Jest to problem, który chodzi mi po głowie już od dłuższego czasu.
Moim problemem jest wada wymowy. Nie jest ona duża, nie utrudnia komunikacji (rzadko muszę coś powtarzać, z natury mówię głośno i jak najwyraźniej) - objawia się tym, że głoski syczące (s, c, dz)... są zrozumiałe, ale brzmią nieco inaczej. Podobna sytuacja jest z "r" - jest zrozumiałe, ale nieco bardziej "nieme". Moja polonistka (a jednocześnie logopedka), znając moje plany na przyszłość (czyt. studiowanie języków obcych) stwierdziła, że "świat języków obcych jest dla mnie zamknięty".
Przyznam, że zaczęłam trochę panikować. Z drugiej strony, moje nauczycielki od angielskiego i niemieckiego zaprzeczyły, mówiąc, że nikt nie powinien się do mnie przyczepić. Nauczycielka włoskiego uznała wręcz, że ten defekt może być swoistą zaletą przy studiowaniu italianistyki.
Jak to w końcu z tym jest? Czy tak "drobna" wada wyklucza nie tylko z zawodu dziennikarza czy spikera, ale też tłumacza, czy nauczyciela języka? Czy może są konkretne języki, których lepiej unikać?
Ja r nie wymawiam zbyt dobrze i nie przeszkodzilo mi to w nauczeniu sie hiszpanskiego gdzie r jest "gorsze" niz w polskim. Nikt tez nigdy nie mial zadnych problemow ze zrozumieniem mnie; w koncu z kontekstu mozna latwo wywnioskowac czy mam na mysli pero (ale) czy perro (pies).

Juz wieksze problemy mam z wymowa angielskiego r po b i p np. bring czy prize, ale nigdy mi to w niczym nie przeszkodzilo. Uczylam angielskiego i tlumacze ustnie hiszpanski. Jedyny koment na temat swojej wymowy angielskiego uslyszalam tylko jeden jedyny raz w zyciu od zakompleksionej meskiej cieplej kluchy.
edytowany przez eva74: 23 kwi 2012
@ewa
psia krew, znowu oplulam ekran..lol
:))
Dude had some seriously sad issues.

« 

Pomoc językowa - Sprawdzenie

 »

Pomoc językowa