Polki to najpiękniejsze kobiety na świecie

Temat przeniesiony do archwium.
Polki są dobre tylko do jednego i nie chodzi mi tu o małżeństwo. Te wartościowe i szczere mógłbym na palcach jednej ręki policzyć, a znam ich dość sporo”. Jeden z wielu niepochlebnych cytatów, który usłyszałam z ust obcokrajowca. Czym zasłużyłyśmy sobie na takie słowa?

Czytając setki opowieści o wyjazdach za granicę postanowiłam podzielić się swoimi doświadczeniami. Nie będę jednak pisać o pracy, cóż mi się poszczęściło. Weszłam do hotelu i zostałam przyjęta, akurat mieli wakat recepcjonistki. Cieszyłam się, miło spędzałam czas na plaży lub w Dublinie. Małe miasteczko Gorey mieści 2 tyś Irlandczyków i tyle samo Polaków. Jest klub - jedyne miejsce rozrywki lub możliwość znalezienia bogatego irlandzkiego faceta.

Po paru dniach myśląc, że to idealne wakacje - słońce, plaża i miła praca - zobaczyłam jak wygląda to naprawdę. Co robią Polki za granicą? Dotąd słyszałam o tym tylko od znajomych. Wiadomo, plotki zawsze są wyolbrzymiane, ale czy w tym przypadku również?

Poznałam wiele osób m.in. Monikę, 24-latkę. Pracowała w barze, codziennie krótkie spódniczki i duży dekolt. I nie ma nic w tym złego, jest świadoma swego ciała i wie jak to wykorzystać, żeby dostać dobre napiwki pomyślałam. Ponieważ pojechałam z koleżanką i jak to zwykle bywa w małym miasteczku, szybko poznałyśmy większą grupę znajomych z Polski, i z dnia na dzień wiedziałyśmy o mieszkańcach coraz więcej. Monika miała chłopaka Irlandczyka, niestety rozstał się z nią w dwa dni po naszym przyjeździe. Była zrozpaczona, chciałam z nią pogadać. No i dowiedziałam się czemu. "Chcę zajść w ciążę i wyjść za mąż za jakiegoś bogacza, w końcu nie będę do końca życia pracować w barze". Nie widywałyśmy się już później zbyt często, ale w tym małym miasteczku już wszyscy wiedzieli, że ona chce usidlić kogokolwiek. Szacunku nawet Polacy do niej nie mięli.

W międzyczasie poznałam inną dziewczynę z Polski, też dopiero co przyjechała. Mówiła do mnie, że ma męża i dziecko w kraju, a sama przyjechała za pracą. "Bez języka i wykształcenia, choć na zmywaku chciałabym pracować "-powiedziała. Kilka weekendów później widywałam ją w BMW jakiegoś faceta. Czyżby już zapomniał o rodzinie? A może dla niej cel uświęca środki? Była jeszcze Angela- podrasowana 25. Pracę utrzymała najdłużej trzy tygodnie, miała męża i dziecko u boku, on ją wspierał a ona co robiła? Gdy on wychodził do pracy, ona jak nastolatka biegała za przystojnym barmanem.

Jak już wspominałam wyjeżdżałam z koleżanką, taki wyjazd wakacyjny, żeby trochę zarobić, trochę się pobawić. Plaża, słońce i my. Koleżanka jednak miała problemy z pracą, pomógł jej szef Moniki, sprzątała w domach i hotelu. Później zatrudnił ją u siebie. Spędzali czas na tylnim siedzeniu jego samochodu w zamian za to miała prace i dużo godzin. Została w Irlandii na stale, rzuciła studia. Ciekawe czy z perspektywy czasu uważa, że jej się opłacało?

Poznałam wielu interesujących ludzi, wielu Irlandczyków i Anglików, niestety ponad połowa z nich nie chciałaby Polki za żonę lub nawet dziewczynę. Kiedy to zdanie usłyszałam po raz pierwszy obruszyłam się, w końcu sama jestem kobietą i Polką. Pytałam dlaczego, wszyscy mi mówili zobaczysz sama i zobaczyłam. Mam wielu przyjaciół mieszkałam już w różnych miejscach na świecie i niestety z przykrością stwierdzam, że to jest prawda. Generalizowanie oczywiście niczemu nie służy i raczej jest dla nas kobiet przykre. Ale przedstawione przeze mnie przypadki nie są czymś niesamowitym. Są raczej powszechnością, a porządne Polki, chcące uczciwie pracować są wyjątkiem.

Pozostaje się zastanowić nad tym dlaczego tak się dzieje i może zwrócić się z prośbą do premiera Tuska o cud. Bo za niedługo stereotyp, że Polacy to obiboki i złodzieje zastąpi kolejny, o Polkach. A nasz rząd oczywiście nie dostrzegając problemu, będzie go dopiero zwalczał kiedy już się zakorzeni w europejskiej świadomości.
Pytanie, gdzie szukac przyczyny i jak zwalczac takie zjawisko. 1.Dom. Najwiecej zachowan wynosimy z domu. 2.Charakter. 3.Obecne "poluzowanie" obyczajow. Stereotypy chociaz sa dawne to na dlugo pozostaja. Pozniej jest bardzo ciezko je zmienic. Co wiecej, trzeba ponosic konsekwencje. Znam malzenstwo, ktore rozpadlo sie w realu. Z pozoru wszystko wydawalo sie ok, a teraz maja sprawe w sadzie o rozwod i alimenta. Zona zostawila meza i dzieci w Polsce - wyjechala do Belgii. Po jakims czasie napisala, ze juz nie wroci i za granica znalazla swoja milosc. Dlugo byli malzenstwem. Na papierku jeszcze sa, ale nie w rzeczywistosci.
Niestety, musze sie zgodzic, chociaz to nie regula. jest rowniez mnostwo szanujacych sie Polek (sam jestem szczesliwym 'posiadaczem:)' jednej, ktorej nie zamienilbym na zaden skarb!!!).
Przyczyna? niektore (tak jak te opisane) maja to we krwi; niektore zmusza do tego sytuacja zyciowa (wiem, ze to glupie wytlumaczenie ale zalamana, bez srodkow do zycia dziewczyne latwiej namowic a potem pewnie samo sie juz kreci...).

no i warto wspomniec, ze stereotypowi w ucieraniu sie pomagaja rowniez polscy faceci. bylem kiedys swiadkiem rozmowy w sklepie, kasjer turas do dwoch Polakow robiacych zakupy: you polish?
-ye,ye
-polish pussy, good pussy
-ye,ye.ok,ok
debile pewnie nawet nie zastanowili sie nad tym co potwierdzaja i ze lechoczac tureckie ego ponizaja Polki i siebie samych.

sluchalem calej rozmowy z niedowierzaniem. w koncu mowie, ze tez jstem Polakiem i ze mialem kiedys 2 Turczynki za £20, ze wyprawialy takie rzeczy, ze ho ho i pytam sie czy matki w domu je tego ucza, czy doswiadczenie zbieraja na ulicach, bo wiekszych ... nigdzie nie spotkalem. (troszeczke ocenzurowalem)
momentalnie zmylem promienie z tureckiego pyska.

Prawie kazdy moj znajomy nie-Polak, ktory ma kontakty z Polakami umie powiedziec: k..wa; dasz d.py; ru..hasz sie,fajna z ciebie d.pa itp.
kto ich tego uczy? no wlasnie, trzeba sie zastanowic komu i czemu to sluzy. na pewno nie pochlebnej opinii o Polsce, Polkach i Polakach, bo co to za facet, ktory obraza i pozwala obrazac kobiety swojej nacji...
Tak sobie czytam te wypowiedzi zastanawia mnie tylko jedno – dlaczego tak usilnie zależy nam na dobrej opinii innych nacji o Polakach? Czyżby wyraz naszych odwiecznych rodzimych kompleksów na tle reszty Europy/ świata?
Mieszkam w Anglii od 3 lat, a odwiedzam ten kraj od jakichś trzynastu. Znam tzw. „porządne” Angielki, ale widzę też, co dzieje się w angielskich pubach i na ulicach w sobotnie wieczory. Widzę stroje tych młodych dziewczyn/ kobiet (a właściwie nierzadko brak stroju), ale najbardzej przeraża i bulwersuje ich głośne zachowanie i wulgarne odzywki. Panowie zresztą wcale nie są lepsi. Widzę ciężarne 15-latki i palących trawkę na ulicy smarkaczy.
I zastanawia mnie, dlaczego to my czujemy się w jakiś sposób gorsi? Do tego stopnia, że każdy przypadek żle prowadzącej się rodaczki czy zapijaczonego chłopaczka z Polski wzbudza takie kontrowersje?
Myślę, że najlepiej po prostu starać się reprezentować Polskę najlepiej jak umiemy i własnym zachowaniem negować stereotypy.
Nigdy nie wstydziłam się tego, skąd pochodzę. A przypadki skrajnych zachowań zdarzają się w każdym kraju.
P.S. A o Polkach i Polakach słyszę też wiele dobrego z ust Anglików - o pracowitości, wiedzy, inteligencji polskich studentów - więc nie jest chyba aż tak tragicznie.
zabieganie o dobra opinie na pewno nie jest wyrazem rodzimych kompleksow, nie sadze zeby Polacy musieli sie wstydzic swojej historii, wiec to nie o to chodzi.
problem polega na tym, ze jak nas widza, tak nas pisza.
niestety, generalnie nie mamy sie teraz czym szczycic. jestesmy postrzegani przez pryzmat negatywnych zachowan naszych rodakow. ambitni Polacy na pewno nie czuja sie gorsi, problem w tym, ze nie jest milo wysluchiwac o wyczynie kolejnego rodaka, zwlaszcza, ze opinia publiczna i tak juz mysli to co mysli.
coz, jest to kraj reality shows i bulwarowek, latwo zostac zaszufladkowanym. zmienic istniejacy juz stereotyp jest bardzo trudno, lepiej wiec go jeszcze nie pogarszac.
wiesz co mnie boli?
tutaj sie urodzilem i czesciowo wychowalem. pamietam podejscie do Polakow przed majem 2004. byli czyms egzotycznym, zawsze mogli liczyc na pomoc. a teraz?
wiesz dobrze jaki procent mieszkancow UK wyrazilby sie o nas pozytywnie.

wiem jacy sa Brytyjczycy, ale wolnoc Tomku w swoim domku. to my jestesmy na pidestale.
smutne jest to, ze osoby odpowiadajace opisowi z Twojego post scriptum stanowia 10% (?) polskiej populacji w UK. Autorka postu poruszyla naprawde palcy problem. niestety, jak zauwazylas, my mozemy tylko dawac dobry przyklad; sposobu wplyniecia na zachowanie innych po prostu nie ma...
nie nalezy sie wstydzic za siebie jako indywidualne jednostki, co do naszych niktorych pobratymcow, to juz inna sprawa...
jezeli sami nie zadbamy o nasze dobre imie to kto to zrobi? (to juz chyba tylko pytanie retoryczne:))
I tu Mario masz rację – pytanie jest czysto retoryczne.
Na zachowania tego typu nic nie da się poradzić.
Autorka pierwszego postu sugeruje odwołanie się do polityków – naprawdę myślicie, że to coś da?

Na razie nie ma ograniczeń co do tego, kto może wyemigrować (np. do Anglii) z krajów UE. Być może powinni coś takiego wprowadzić – np. egzaminy językowe, jakiś minimalny poziom wykształcenia/ specjalizacja zawodowa, itp. Z pewnością ograniczyłoby to napływ tzw. „buractwa”. Tylko czy faktycznie o to chodzi?

Pamietam sytuację sprzed 2004 roku i powiem szczerze, że mimo, że nie było nas tu wtedy aż tak wielu, zdarzały się również przypadki dokładnie takie jak te opisywane wyżej. Dziewczyny z polskich wiosek przyjeżdżające tu na pół roku tylko i wyłącznie w poszukiwaniu męża, kobiety w średnim wieku (i starsze!), odwiedzające swoje „ciocie” z powojennej emigracji i robiące karierę z wielokrotnego zamążpójścia (wiele właśnie w ten sposób dorobiło się domów), itp. Mechanizm był dokładnie ten sam, tyle że może nie na aż taką skalę. Bieda w Polsce = poszukiwanie bogatego faceta za granicą.

Myślę, że te stereotypy dotyczą zresztą nie tylko Polek, ale ogólnie kobiet z Europy Wschodniej. Pytanie – czy można się im dziwić?
Najłatwiej kręcić głową, gdy ma się wykształcenie, jako taką sytuację finansowa w Polsce, ale nie wszyscy mają tyle szczęścia. Więc jeśli trafia im się okazja szukania czegoś lepszego, nawet jeśli w nie do końca „moralny” sposób, to naprawdę nie dziwi mnie, że z tej okazji korzystają.

Dopóki w Polcse nic się nie zmieni, niestety niektórzy rodacy nadal będą pracować na opinię Polaków-złodziei/ pijaków i Polek – lepiej nie mówić.
A co do radzenia sobie z kąśliwymi uwagami na temat naszych rodaków, najlepsze sa właśnie odpowiedzi typu "krótka piłka". Mario podał dobry przykład z tym Turkiem ;-D
Czytałam gdzieś o sytuacji, z którą spotkała się polska dziennikarka w Londynie.
Jakiś Anglik spytał ją, skąd pochodzi. Ona na to, że z Polski.
Anglik: "No popatrz. Moja sprzataczka jest z Polski."
Ona na to: "A moja sprzątaczka jest Angielką. Co za zbieg okoliczności!"
hi hi hi hi dobry tekst. ja w Niemczech zyje i tak weszlam na ta stronke, bo doszlam do wniosku, ze angielski przydal by sie na przyszlosc, bo studia za 2 lata skoncze i od razu taki temacik. Nie musze wyjasniac, ze w Niemczech jest podobna sytuacja. No ale. Na nic sie nie poradzi. trzeba samemu byc porzadnym czlowiekiem i robic dobre wrazenie. Mi niemcy tez nie ufali a teraz ufaja, ale trwalo to 2 lata. tylko, ze ja nic nie zrobilam niemoralnego i nie pozwalam zle o Polakach mowic, zawsze kaze wyjasnic co maja na mysli i dlaczego i szybo sie konczy ten temat i sa przeprosiny. Szczerze mowiac, brak dobrego wychowania widac najbardziej, no bo jak idzie Polak ulica i nic nie robi, to sie na niego uwagi nie zwraca. A co do takiego gadania, to nie wzielo sie ono z nikad, takie przypadki, jak opisala zalozycielka topiku nie sa wyjatkiem. zreszta, czy ktos kiedys slyszal, by Japonczycy sie zle zachowywali???? Bo ja nigdy!!!!

ten tekst z pania sprzataczka sobie zaamietam...tu mi sie przyda
przepraszam za styl pisania, troche nie najwyzszy.
odwolanie sie do politykow? oi :)


czasami zastanawiam sie dlaczego tak sie napinam.
jako narod walczylismy z Rosjanami, Niemcami, nawet z Turasami. zmieceni z mapy Europy wlasnymi silami na nia powrocilismy, cala okupacja (II WS) i pare lat potem partyzantka w obronie suwerennosci. po II WS powrot do kraju mogl sie nie wiadomo jak zakonczyc, hence zycie na obczyznie.
mam polskie imie i nazwisko, jestem dumny z bycia Polakiem.
ciesze sie, ze sa osoby myslace tak samo!!!
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Szkoły językowe

 »

CAE - sesja wiosna 2008