Polacy w Anglii na bombie zegarowej!

Temat przeniesiony do archwium.
W obawie przed kryzysem i utratą pracy mieszkający w Wielkiej Brytanii Polacy szykują się do powrotu do kraju.

Najbardziej zdeterminowani są budowlańcy i bankowcy, bo rozlewający się po Wyspach krach najmocniej uderzył w te właśnie branże.
Zainteresowanych pracą w ojczyźnie jest tak wielu, że firmy rekrutacyjne na Wyspach zaczęły już przedstawiać oferty zatrudnienia z Polski. Na jedną przypada nawet kilkudziesięciu chętnych.

- Wszyscy siedzimy jak na bombie zegarowej. Najgorsze są poniedziałki, gdy zarządy po weekendowych obradach ogłaszają strategiczne decyzje - mówi Tomek, który od czterech lat pracuje w jednym z większych banków inwestycyjnych działających w nowej dzielnicy finansowej Londynu Canary Wharf.

On i inni zatrudnieni w londyńskich bankach Polacy mają się czego obawiać. Według szacunków Konfederacji Brytyjskiego Przemysłu w ciągu ostatnich trzech miesięcy tamtejsze instytucje finansowe zwolniły ok. 8 tys. pracowników - nie tylko bankowców, ale również informatyków i księgowych.

Największe powody do obaw mają jednak budowlańcy. Jedna z największych instytucji finansowych na Wyspach - Royal Bank of Scotland - oszacowała niedawno, że do końca przyszłego roku na Wyspach pracę straci 700 tys. osób - głównie w budownictwie.
Sporą część zwalnianych z pewnością stanowić będą Polacy, których według różnych szacunków pracuje na Wyspach od 900 tys. do nawet 1,2 mln. Według profesor Krystyny Iglickiej, eksperta od imigracji zarobkowej z Centrum Stosunków Międzynarodowych, redukcje mogą dotknąć nawet 360 tys. z nich.
www.dziennik.pl

« 

Brak wkładu własnego

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia