Matura nie była nie wiem jak trudna i progi nawet moga pójść w górę - np. na AP osoba która miała najmniej z ang - 86%, na UJ nie jestem pewna, ale moja koleżanka składała tam w zeszłym roku i jeszcze we wrześniu proponowano jej miejsce, bo ktoś zrezygnował (miała 80% polski, 94% ang) 
 
  
O ile nie narzekam, to nie można powiedzieć abym była zadowolona. Nie ma zresztą takich sił , które osobie będącej na dobrym upper-intermediate pozwoliły spaść poniżej 80%. Ja rozumiem, mozna mieć troche pomyłek - zawalić cos, ale jeśli regularnie pisze sie na około 90% i wyżej to chyba tylko niedyspozycja  - choroba, zły stan psychiczny  moze spowodować że napisze się na jakieś 50%  
 
 
Uczę sie angielskiego juz dosyć długo, z językami wiaze swoja przyszłość (tak jak i inne osoby które wybieraja sie na filologię) i śmieszna byłaby dla mnei radość "że zdałam a inni nawet tego nie są pewni więc herezje głoszę i wydziwiam" , bo za duzo pracy i wysiłku kosztowało mnie przygotowanie - nic za darmo - w szkole poziom pre-intermediate, nauczycielka nie mogła sobie dać rady z niektórymi delikwentami co sie odezwać nie potrafią no to jak ma skupiać się na mnie??   
 
 
4 lata w szkole językowej to jest kupa kasy i po prostu wstyd mi będzie przed rodzicami, co tyle wybulili (choć mi słowa nie powiedzą) jesli sie nie dostanę.