Urozmaicenie lekcji/korepetycji

Temat przeniesiony do archwium.
Wklejam posta z forum francuskiego, bo moj problem dotyczy tego jezyka, ale mysle, ze jest na tyle uniwersalny, ze bedziecie w stanie mi pomoc ;)

Witajcie,
Jestem poczatkujaca korepetytorka, i tu wlasnie sie pojawia problem - korepetycje - ani lekcje, ani pomoc w zadaniu domowym, raczej pomoc dorazna (przed sprawdzianem, nowe zagadnienie gramatyczne, trudniejsze zadanie domowe, wypracowanie), ktora jednak nie zawsze jest potrzebna (a zajecia sa 1-2 razy w tygodniu). Pomagam tylko osobom poczatkujacym, jesli przychodza do mnie z jakims problemem - nie ma sparwy, gorzej jest, gdy to ja mam myslec jak wypelnic te 60 min. Probuje roznych rzeczy - utrwalam gramatyke (ale to nudzi i jest niemile widziane, choc przeciez rodzice mi placa po to, zeby ich dzieci nie mialy problemow w szkole, a nie po to, by swietnie sie bawily), robie dodatkowe (fajne) cwiczenia ze sluchu (ale ilez mozna, a tak poza tym mam do nich ograniczony dostep), robie wstawianki z piosenek (ale ciezko jest znalezc takie naprawde proste). Tongue twisters, ciekawostki, faux amis to raczej material na jedne zajecia, a ja z problemem borykam sie kilka razy w tygodniu. Teraz zaluje, ze zdecydowalam sie na stale korepetycje, bo lekcje jest duzo latwiej prowadzic. Tak samo jest z wyzszym poziomem - jest masa ciekawostek, roznych gier slownych, artykulow, audycji radiowych, gramatyka jest mniej nuzaca, szybciej widac wyniki, bo latwiej jest zmusic do samodzielnej pracy... Ale trafilam jak trafilam i w przyszlym roku bede wiedziec :) Podzielcie sie swoimi doswiadczeniami :) Pozdrawiam
Nie do końca rozumiem w czym problem.
Pomoc doraźna polegałaby na tym, że ktoś do Ciebie od czasu do czasu wpada i wtedy pomagasz, a tu jak rozumiem, ktoś przychodzi do Ciebie regularnie, więc nie za bardzo można mówić o pomocy doraźnej.

Może powinnaś sobie zaplanować te lekcje tak jak ty byś chciałą. Od czasu do czasu ewentualnie byś pomagała w tym co akurat trzeba, ale miałabyś własny plan.
Ewentualnie można powtarzać to co mają w szkole - sprawdzać, etc.
Możesz też postawić na konwersacje.
Możesz też zapytać rodziców, czego ONI w końcu oczekują.
udzielam korepetycji już siódmy rok i zauważam że z roku na rok maleje zainteresowanie uczniów nauką. Może to ich znudzenie nie wynika że robisz nudny materiał ale ogólnie z niechęci do nauki.
Co się tyczy samych lekcji to zdecydowanie wolę lekcję podczas których nie mam narzucone, czego mam uczyć.
A robię dokładnie to co ty (listeningi, konwersacje, artykuły z gazet)
ostatnio zapoczątkowałam podawanie uczniom idiomów oraz przysłów do nauczenia (jedno na lekcje). Stawiam także na wymowę (mam książkę do wymowy wraz z kasetami - uczniowie tego bardziej nienawidzą od gramatyki). Bardzo przydatne są teacher's resource booki, gdzie jest wiele fajnych ćwiczeń gramatycznych i lekcykalnych. poza tym, zainteresuj się, czy wydawnictwa francuskojęzyczne mają strony internetowe, na których z pewnością znajdziesz wiele ciekawych rzeczy.
Powodzenie
właściwie mogłabym się podpisać.

A to znudzenie? to chyba znudzenie wszystkim - też się czasami nie mogę nadziwić.
Na samym początku miałam podobny problem: jak zapełnić te 60 minut? Odkąd jednak trzymam się jednego podręcznika (odpowiedniego do poziomu ucznia) jest lepiej. Zawsze dodaję kserówki na podobny temat z innych książek, ale główny podręcznik stanowi szkielet zagadnień. Staram się też żeby było dużo konwersacji i listening'ów. Z angielskim jest o tyle łatwiej, że można korzystać z kaset British Council, choć niestety nie mają nowości. Staram się zadawać do domu czytanie i ćwiczenia mechanizujące. Właściwie dopiero ludziom na poziomie FCE każe pisać wypracowania. Największy problem jest z niektórymi nastolatkami. Zero motywacji do nauki, wszystko jest dla nich głupie i bez sensu. Dopiero jak postraszyłam, że będę rozmawiać z rodzicami, jeśli z następnego testu będzie poniżej 60%, wzięły się trochę do roboty. Nie na długo niestety. Może to ja nie potrafię ich zainteresować, choć patrząc na nie i słuchając jakie mają zainteresowania ("Nie czytam książek, bo są nudne.") to myślę, że jednak nie ma w tym mojej winy. W przyszłym roku chyba zrezygnuję z ich uczenia. Wolę uczyć dorosłych, przynajmniej wiedzą po co się uczą...
Jeśli chodzi o moje "patenty", to do listy wymienionych już sposobów, dopisałabym jeszcze przekazywanie pewnych przydatnych "technik". Mam na myśli, na przykład, ćwiczenia na wyszukiwanie informacji w dłuższym tekście czy skojarzeniowe zapamiętywanie słów. Traktuję to właśnie jako dopełniacz (żeby nie powiedzieć "zapychacz" ;) ), ale z gimnazjalistami, licealistami się sprawdza.
W przypadku młodszych, dobrze sprawdza się bardziej wizualne przedstawianie reguł gramatycznych. Jeśli widzę, że dziecko mniej więcej orientuje się w temacie, ale potrzebuje złożenia wszystkiego w całośc, to proponuję zrobienie plastycznej formy tej regułki. Na przykład, Present Continous jako pociąg, elementy tworzące ten czas na kartkach różnego koloru. Chodzi o to, żeby pomysł wyszedł od ucznia, jak tylko pomagam usystematyzować to, co już wie. (Wbrew pozorom, ten mało poważny sposób czasem działa lepiej niż setki ćwiczeń. ;))
Poza tym co niektorzy maturzysci uwazaja, ze korepetytor jest po to zeby odrobil ZA NIEGO prace domowa, napisal gotowe wypracowanie itd. Mnie osobiscie najlepiej pracuje sie z osobami doroslymi (bo wiedza czego chca, chociaz czasem mowia ze sa juz za starzy na nauke, wiec moze bym nie robila dzisiaj tego testu z mowy zaleznej itp)
Jezeli chodzi o materialy: na wyzszym poziomie nagrywam rozne audycje z bbc news i ukladam do nich pytania albo rozmawiam o uslyszanej audycji; nagrywam newsy z euronews (nie mam w domu ale zyczliwe osoby mi nagrywaja i nastepnie ogladamy sobie newsy). Czasem puszczam kawalek filmu po angielsku i rozmawiamy o postaciach (jaki to typ postaci, co sie wydarzylo, kto jest kim, jak sie wszystko moze potoczyc - dobre cwiczenie na czasy przyszle), czasem piosenki i lukami do wstawienia.
Jesli chodzi o cwiczenia gramatyczne- tego sie nie uniknie. Mozna jednak poprzeplatac gramatyke z innymi rzeczami, np cwiczyc ja w mowieniu np dac obrazki i zapytac 'co by byo gdyby'. Jesli jest to przygotowanie do egzaminu, to cwicze 'techniki egzaminacyjne' czyli cwiczenia pod katem egzaminu, czyli mnostwo przykladowych testow..
jesli chodzi o readingi, spytalam jakie dziedziny najbardziej interesuja osobe ktora ucze i wybieram takowe z gazet angielskich/czasopism/yahoo i w ogole z netu; do kazdego tematu (nawet najnudniejszego) staram sie znalezc jak najciekawszy artykul zeby slownictwo pocwiczyc.
jeszcze odnosnie sluchu, wypozyczam kasety z British Council (czesc mam tez w domu) i robimy takie cwiczenia ze sluchu jakie sie pojawiaja na egzaminie.
Jesli chodzi o licealistow, zawsze mam w zapasie skserowane kilkadziesiat transformacji czy obrazkow, duzo ksiazek, kaset, filmow. Poza tym na poczatku planowalam kazda lekcje : np ile czasu zostalo do egzaminu, ile lekcji mam z dana osoba, ile czasu kazda, co z gramatyki i slowek musze pzerobic i sie tego trzymalam. Teraz juz wlasciwie nie ma problemu gdy zostanie czas - zawsze mozna zaaranzowac dyskusje (czyli speaking), zawsze sa jakies pytania ze strony osoby, mozna powtorzyc material, a i zawsze 3-4 kserowki mam w zapasie:)
W kazdym razie staram sie zeby lekcje byly ciekawe, ale gramatyka to dla mnie podstawa wiec oprocz tych wszystkich artykulow robimy cwiczenia.. fajna rzecza okazalo sie wziecie fragmentu z ksiazki angielskiej i wyciecie z niej czasow:) czlowiek, ktory nie lubi gramatyki widzi wtedy ze te czasy ktore mu sie wpaja sa jednak do czegos potrzebne:)

To jesli chodzi o angielski. Teraz ucze sie do ZMP z niemieckiego i w przyszlosci tez bym chciaa uczyc tego jezyka, ale juz widze ze jest o wiele mniej materialow z tego jezyka (pewnie to samo dotyczy francuskiego), ale mam nadzieje ze niedlugo cos z tym zrobia i bedzie mozna skombinowac skads materialy:) zawsze zostana artykuly z internetu (a czesc z nich pochodzi z gazet), mozna tez kupic niemieckie czasopisma...

pozdrawiam :)
Chciałabym się dowiedzieć ile kosztuje zapisanie się do British Council i korzystanie z kaset. Będę wdzięczna za odpowiedź.
Około 25 zł za rok. Możesz wypożyczyć w ramach tego 5 ksiązek lub/i kaset.
W Warszawie w British Council za rok (książki) jest ok.120, a za filmy na rok 180 zł. - Ta cena jest przytłaczająca!Wiem, bo kilka dni temu chciałem się zapisać. Nie wiem w jakim BC cena to 25 zł.

Pozdrawiam

Łukasz
Naprawdę szok taka cena! Ja korzystam z BC w Łodzi. Pewnie macie większy wybór niż tu... Ciekawe. Są książki, kasety i cd z serii Cutting Edge, Enterprise, Upsteam, itp? Bo tu nie uswiadczysz. :(
Też nie ma tu zbyt dużego wyboru :(
Kiedyś było tego więcej.

Pozostają tylko biblioteki uniwersyteckie.
placilam 20 zl zapisujac sie we wrzesniu do British Council w Lodzi, wybor jest dosc duzy, ale jest bardzo malo egzemplarzy jakiejs ksiazki. Wiem ze w Lodzi jest tez biblioteka francuska (gdzies na Narutowicza), ubolewam tylko nad tym ze nie ma niemieckiej ani hiszpanskiej.
Temat przeniesiony do archwium.