Czytanie

Temat przeniesiony do archwium.
Hej!
Chcialabym Was zapytac, jakie macie (lub mieliscie kiedys) techniki czytania w jezyku obcnym? Moze pytanie wyda sie Wam smieszne, ale mam taki problem. Podczas czytania, kiedy tylko natrafie na nieznane mi slowko, po prostu MUSZE je sprawdzic w slowniku, nawet jesli bez niego rozumiem tresc, tzn. wiem, o co biega. W przypadku tekstow w miare latwych, nie jest to az tak meczace, bo kilka slowek to zaden problem. Ale kiedy mam przed soba tekst bardziej skomplikowany, naszpikowany trudniejszymi, wyszukanymi slowkami, staje sie to naprawde uciazliwe. Taka mala obsesja.
Czy Wy tez tak macie? Jak sobie radzicie z tymi tajemniczymi slowami, ktorych znaczenia nie znacie?
Moj dawny nauczyciel mial taka metode, ze kazal nam czytac tekst, wypisywac wszystkie nienzane slowka, tlumaczyc je, czytac ten sam tekst ponownie, jednak to strasznie wydluza czas czytania. Jak na studiach nam dadza jakies lektury, to nie bede raczej mogla w ten sposob czytac.
Jak Wy sobie radzicie lub radziliscie na poczatku studiow?
Jestem po pierwszym roku koledzu, i powiem ci ze mam ten sam problem, tez nie moge wytrzymac i lookam do slownika kiedy widze w texcie nieznane mi slowko. Szczerze to na pierwszym roku musialem przeczytac tylko 1 ksiazke,sprawdzalem slowka no i dzieki temu duzo sie poduczylem :D Ale bedzie trzeba po prostu sobie z tym dac spokuj, olac to i tyle..nie sprawdzac..samo przyjdzie ;d
hey ja tez mialam taki problem z tym cholernym czytaniem jak raz chcialam przeczytac grubsza ksiazke to po 2 dnicja odnioslam ja do biblioteki spowrotem ksiazka nie byla nie wiadomo jak trudna ale te slowka to byl koszmar w jednym zdaniu kilka nieznanych a co najlepsze jakiech dziwne najlepiej to sie skupic i czytac za pozadkiem nie sprawdzajc w slowniku chyba ze po przeczytaniu calej strony nic sie nie zrozumialo a tak po zatym to nawet najlepsi nauczyciele nie znaja wszystkich slowek i tez nie pokonczyli najlepszych szkol tylko koledze i pozneij dorobili sobie magistra ja co prawda jestem pesymistka ale tez chce isc na filologie i mam nadzieje ze sie dostane pozdrawiam i dzieki jesli chcecie pogadac albo cos to: 4305537
Zdzich666, miales tylko jedna ksiazke do przeczytania??? :O
Strasznie malo. Zawsze mi sie wydawalo, ze na anglistyce sie duzo czyta. No ale moze w NKJO jest inaczej.
A tak w ogole, co to byla za ksiazka?
Tez mialam ten problem.Obsesja na punkcie sprawdzania kazdego slowka!Na szczescie teraz juz tego nie robie.Jestem po pierwszym roku,mam zamiar wziasc dziekanke i jestem w Anglii.Zapisalam sie do biblioteki miejscowej i wypozyczam ksiazki zeby jak najwiecej chwytac jezyka.A moja metoda to taka ze nie po prostu czytam ze slownikiem przy sobie i sprawdzam tylko czasowniki ktore sie powtarzaja po raz drugi w ksiazce albo ktore ,intuicja mi mowi, sa czestego uzytku.Przymiotnikow w ogole nie sprawdzam.Chyba ze cos fajnego to jest co zwroci moja uwage.
Moja rada:czytajcie ksiazki po angielsku i jak zetkniecie sie z jakims slowkiem po raz drugi,trzeci to wtedy je sprawdzcie.A poza tym to z doswiadczenia wiem ze po przeczytaniu jednej grubasnej ksiazki i spawdzeniu slowek w slowniku , jest sie w stanie duzo zrozumiec przy czytaniu nastepnych ksiazek.Poza tym polecam program do slownictwa Super Memo Speed Up.Super sprawa-duzo mi pomogl.I nie lamcie sie ze nie rozumiecie sporo bo nawet profesorowie nie wszytsko rozumieja :).Czytac czytac i jeszcze raz czytac.
na początku studiów?
czytania było tyle, że nie dałoby się sprawdzać każdego słówka....:))))

moja metoda była taka, że czytam książki z ołówkiem w ręku i - podczas czytania robię kropki na marginesach w linijkach, których jest coś ciekawego lub niezrozumiałego, a potem, po przeczytaniu całej książki, albo sprawdzam to co trzeba albo...zapominam o tym.
Najważniejsze jest czytanie BARDZO ciekawych książek - wtedy wcale nie chce się zaglądać do słownika.

Teraz jestem już kilka lat po studiach i NIGDY nie zaglądam do słownika. Własciwie, kiedy czytam wszystko jest tak jasne z kontekstu, że nawet nie przychodzi mi do głowy, że jakiegoś tam słówka mogę nie znać.

Czasami zdarza się tak, że ktoś się pyta o coś, ja odpowiadam, a potem sobię myślę: chwila... przecież ja wcale nie znam takiego słowa, nigdy się go nie uczyłam. A potem sprawdzam w słowniku i się okazuje, że owszem takie słowo istnieje i jest używane dokładnie w takim kontekscie w jakim go użyłam....
Skąd je znam? Cóż, najwidoczniej warto jest dużo czytać:)
Ja rowniez odradzam sprawdzania wszystkich slowek w slowniku. Jesli jestes w stanie domyslec sie z kontekstu - nie sprawdzaj. Jesli masz duzo czasu - jak najbardziej, sprawdz nawet w kilku - zawsze znajdziesz inne znaczenia, ciekawe przyklady itd itp. Jesli jednak bierzesz pod uwage czytanie tekstow na studiach,juz na pierwszym roku bedizesz miala mase ksiazek i artykulow do czytania - nie starczy ci czasu, jesli bedziesz wszystko sprawdzala. Jesli faktycznie nie jestes w stanie domyslec sie z kontekstu, zaznacz sobie slowko (podkresl, znaznacz na marginesie, whatever) a po przeczytaniu rozdzialu posprawdzaj sobie w slowniku. Niestety nie zawsze sie tak da...
Leon Leszek Szkutnik powiedział kiedyś, że o znajomości jezyka mozna mówić dopiero po przeczytaniu 200 powieści w tym języku. O samym czytaniu mówił, że dopiero po odrzuceniu słownika można powiedzieć o sobie, że umiemy czytać. Przecież nawet gdy cztamy po polsku spotykamy wiele słów, których znaczen mozemy się tylko domyślić. Podoba mi się to co napisała La Belle Dame Sans Regrets. Ale przy czytaniu pierwszych książek nasze znane 3[tel]słówek wydaje się niewystarczające, dlatego trudno oprzeć się chęci zajrzenia do słownika.

Ja proponuję takie rozwiązanie, pisałem już kiedyś o nim. Słownik Collinsa na CD wydany przez Young Digital Multimedia posiada również tester słówek. W czasie czytania można dzięki niemu sprawdzane słowko zapisać w osobnym pliku, a później testować go aż do opanowania. Słówka ocenione na bdb są z tego pliku usuwane. SuperMemo to nie jest (nie można sprawdzić pisania, nie ma też optymalnego algorytmu powtórek) ale skutecznościa mu dorównuje. Przewagą tej metody jest to, że uczysz się głównie tych słówek, których właśnie potrzebujesz i tylko wtedy kiedy ich potrzebujesz. Oczywiście czasami trudno korzystać z tej metody w bibliotece, chociaż jeśli masz notebooka...

Ja proponuję jednak pracę łączoną. Czytaj tak jak radzi La Belle Dame Sans Regrets, po przeczytaniu rozdziału zapisz w kajecie zaznaczone słówka, które wydają Ci się nadal nieznane i te własnie słowa sprawdzaj w słowniku. Przekonasz się, że z każdym rozdziałem i każdą powieścią będzie coraz mniej słowek do sprawdzania.
Czytanie z ołówkiem w ręku to bardzo fajna metoda.
ja cztając podkreslam nieznane słowa nawet jesli domyślam się ich znaczunia z kontekstu. Nie wiem czemu ale fakt samego podkreslania pozwala mi lepiej skupić się na czytaniu , a co za tym idzie i zrozumieni tekstu.
Napiszcie ile średnio słówek ze średniej wielkości strony nie rozumiecie.
Pozdr...
mam takie pytanie, zastanawiam sie wlasnie nad kupnem elektronicznego slownika, Collinsa mam ale w wersji papierowej i jestem bardzo z niego zadowolny; zastanawiam sie czy to wydanie na CD to jest to samo + opcja wymowy i /tester - o tym nie wiedzialem/; czy inne jakies slowniki elektroniczne maja tez opcje tester, czy wiesz cos na ten temat i czy Ty glównie korzystasz z Collinsa, czy ta opcja zapisu slówek do testowania ma jakas ograniczona pojemnosc, pzdr
Ja nie polecam sprawdzania slowek po przeczytaniu kazdego rozdzialu,bo to bardzo nudne.Lepiej slowko sprawdzic od razu-wtedy wieksze szanse zapamietania jego niz dzesiec slowek na raz sprawdzac.A tak to jedno sprawdzisz za piec czy czy dziesiec minut drugie itd,wiec jest latwiej sprawdzac od razu.Tak przynjmniej to wyglada z mojego doswiadczenia.
Druga sprawa:slownik na CD z testerem Collinsa:nie wiem czy poprzednia osoba mowila o ang-ang slowniku czy ang-pol.Bo ja mam ang-pol i chwale sobie go,choc nie wszytskie slowka znajduje.Testeru w ogole nie uzywam.Wole supermemo.Collinsa uzywam raczej rzadko bo wole Kosciuszkowkski na CD-tam w nim wszytsko sie znajdzie.Jak masz mozliwosc to przegraj sobie od kogos to zaoszczedzisz sporo kasy bo to nie tanie rzeczy.
A po ptrzecie:Ludzie co wy z siebie robicie ! Badzcie jacys normalni na tym forum! A nie jeden przez drugiego sie przechwala jaki on madry i do jakiej super szkoly chodzi! Co wy macie jakies kompleksy ze musiscie sie tak chwalic czy co? Badzmy normalni i pomagajmy sobie wzajemnie !
Słowników Collinsa na CD jest kilka, ja pisałem o słowniku wydanym przez Young Digitala. To jest słownik angielsko-polski z mozliwością szukania w druga stronę. Mam też i bardzo cenię słownik Collinsa/Langmastera. Ten jest angielsko -angielski. Pozwala jednak korzystać z nauki metodą Rewise. W tej metodzie mozna dopisywać polskie znaczenia. Jest jeszcze słownik Lingea Lexicon opracowany również na bazie Collinsa. Ale o nim nie moge dużo powiedzieć. Bardzo rzadko go używałem.

Natomiast jeśli chodzi o sprawdzanie w trakcie czytania, czy po przeczytaniu rozdziału, to to jest rzecz gustu. Jeśli czytasz i sprawdzasz co drugie słowo, to nieiwiele zapamietasz. Jesli podkreślisz wątpliwe słowa, sprawdzisz je w domu i korzystając z testera zapamiętasz szybciej nauczysz się czytać po angielsku.

Jeśli masz note-booka, możesz oczywiście sprawdzać każde słowo. Wtey będziesz czytać jedną stronę dziennie, i przeczytanie jednej powieści zajmie ci rok od trzech lat. Wybór nalezy do Ciebie.
Temat przeniesiony do archwium.