Opanowali w jaki sposob? Biegle? All four skills? Szczerze watpie. Do tlumaczen nie trzeba znac jezyka biegle. Pomaga bardzo, ale konieczne nie jest. Ja tlumacze miedzy hiszpanskim/polskim/angielskim. Ale jak przyjdzie do mowienia po hiszpansku to dostaje szczekoscisku. Brak treningu. Kilkunastu/kilkudziesieciu jezykow nie da sie jednoczesnie cwiczyc. Trzeba by chyba w ogole nie spac i nie miec zadnych innych zajec.
Dwa, trzy na pewno da sie, zwlaszcza jesli mieszka sie w dwujezycznym kraju gdzie jeszcze trzeci a moze i czwarty jezyk funkcjonuje jako lingua franca. Ale nawet i wtedy lingua franca jest uzywany tylko do okreslonych celow. Wiekszosc ludzi na swiecie jest dwu- albo nawet i trojjezyczna, bo taka wlasnie maja sytuacje socjolingwistyczna w swoim rejonie swiata.
Jesli ktos ma wybitne predyspozycje jezykowe, to mieszkajac obojetnie gdzie tez pewnie opanuje ze trzy jezyki doskonale. Ponad to, to ja w cuda nie wierze. Z wyjatkiem moze jakies geniusza.
Zawsze sie gdzies slyszy/czyta o poliglotach ktorzy "znaja" kilkanascie jezykow. Pytanie tylko co to za "znanie"? Wiekszosc laikow rozumie "znanie" jezyka jako 'native-like competency' i stad pozniej te ochy i achy nad poliglotami.
Autorce chodzilo raczej o swobodne poslugiwanie sie jezykiem. Tlumaczyc literature mozna swietnie, a mowic prawie w ogole.
A tlumaczenia to juz w ogole calkiem inna bajka.
"Robert Stiller tłumaczy książki z angielskiego, niemieckiego, francuskiego, rosyjskiego, szwedzkiego, czeskiego, słowackiego, malajskiego, hebrajskiego, jidisz i sanskrytu. Prozę i poezję. Wydał ok. 200 książek, z czego trzy czwarte to przekłady. Studiował tylko polonistykę, indologię, slawistykę i skandynawistykę, inne języki poznał samodzielnie, z książek albo podczas długich pobytów zagranicznych. Twierdzi, że bardzo dobrze zna tylko jeden język polski. Na pytanie, iloma językami mówi biegle, odpowiada, że biegłe mówienie to ostatnie kryterium, jakie można stosować, określając kompetencje tłumacza literackiego. I najczęstsze nieporozumienie: Każdym językiem biegle mówi kilka milionów ludzi, to żadne osiągnięcie.
Można być świetnym tłumaczem, znając średnio język oryginału, i na odwrót, znać doskonale obcy język, ale zupełnie nie radzić sobie w roli tłumacza. Bo tłumaczenie to całkiem inna sprawność językowa niż czytanie, rozumienie, pisanie i mówienie w innym języku wyjaśnia dr Wojciech Gilewski, były prezes Stowarzyszenia Tłumaczy Polskich. Nie polega na znajdowaniu odpowiednich haseł w słowniku, ale na umiejętności tworzenia nowej rzeczywistości w nowym języku. "