Powrót do nauki języka - jak się do tego zabrać?

Temat przeniesiony do archwium.
Witam,
Po około 2 latach przerwania nauki angielskiego zdecydowałem się na kontynuację. Najbardziej zależy mi na swobodnym wypowiadaniu się oraz słuchaniu i czytaniu ze sporym zrozumieniem.
Znajdowałem się na poziomie średnio-zaawansowany, jednak zawsze moim słabym punktem było mówienie. Nie miałem problemów z czytaniem i pisaniem. Niestety po takim czasie większość słówek wypadła z pamięci, więc tutaj również należałoby je sobie przypomnieć.

W związku z tym, że mam teraz około 2 miesięce wolnego, zastanawiam się w jaki sposób wykorzystać je na naukę języka, tak aby efekt był dość przyzwoity.
Myślałem o intensywnym kursie w jakiejś szkole językowej, jednak nie mam z nimi żadnego doświadczenia, zawsze uczyłem się jedynie w szkole oraz samodzielnie (co nie sprzyjało nauce mówienia:). Zwracam się do Was z prośbą o radę, w jaki sposób wykorzystalibyście te 2 miesiące? Z jakich form nauki warto skorzystać?!
Oczywiście po tym okresie nie zaprzestane nauki, a będę ją systematycznie kontynuował :].

Szczególnie zależy mi na opiniach osób, które znajdowały się w podobnej sytuacji :-)

Pozdrawiam
Kuba
Ja chyba tez znajduje sie w podobnej sytuacji, bo nie mialam kontaktu z angielskim od paru dobrych lat, a teraz chcialabym go nieco odswiezyc. Ja niestety nie moge poswiecic calych 2 miesiecy na nauke bo mam swoja prace oraz rodzine. Wiadomo moja metoda jest bardziej wybiorcza i mniej efektywna, ale zaczelam wlasnie uczeszczac na to forum (przy okazji mozna mnie tez spotkac na fiolecie dotyczacym j. wloskiego), ponadto tez staram sie czytac po angielsku i ogladac tv z wiadomosciami. Cwiczen gramatycznych nie zamierzam raczej robic bo nie chce poswiecac na to calych godzin (zreszta w tekscie pisanym wychodza tez konstrukcje gramatyczne, ktore moge sobie odswiezyc). Dobrym sposobem jest nez nawiazanie netowej znajomosci z kims kto mowi po angielsku i pisanie sobie maili i rozmowa przez skype.
Mnie nie było łatwo. Ciężko się przestawić i wziąć nagle do pracy. Ale jak ktoś chce to może. Musi mieć odpowiednią motywację, odpowiednich nauczycieli i odpowiednie podejście. U mnie się to wszystko zebrało do kupy, chce się uczyć, mam fajmych nauczycieli w Progresie i mam mnóstwo motywacji bo chcę być nauczycielem angielskiego w przyszłości. Oby się udało i oby moje marzenie się spełniło.
Planuje codziennie przeznaczać 15 minut na słuchanie języka angielskiego (program tv lub radio). Myślę, że pomoże mi to "oswoić" swój słuch z anglikiem.
Nad czytaniem się nie zastanawiałem, nie wiem czy coś by mi to dało z racji tego, że wiele słówek wyparowało z mojej głowy. Co chwila musiałbym zaglądać do słownika :-)
Rzeczywiście pomysł ze znalezieniem sobie znajomego do rozmów w sieci wydaje się być całkiem sensowny!

Cytat: cema
(...) mam mnóstwo motywacji bo chcę być nauczycielem angielskiego w przyszłości. Oby się udało i oby moje marzenie się spełniło.

I tego Ci życzę :-) Wytrwałości w dążeniu do celu!

Dzięki za odpowiedź.
Gorthon - jesli ulecialo Ci wiele slowek to czytanie wlasnie pomoze Ci w tym aby wzbogacic twoje slownictwo, poniekad pokaze konstrukcje gramatyczne uzyte w praktyce, nie mowiac juz o tym, ze pozwoli Ci tez poznac slownictwo bardziej specjalistyczne (jezeli wzglebisz sie bardziej w dana tematyke), no i rozszerzy wiedze o Wielkiej Brytanii czy USA (w zaleznosci od tego jaki kraj Cie bardziej interesuje). Ja mysle, ze to wazne szczegolnie jesli wiazalbys przyszlosc z tym jezykiem. Od siebie powiem, ze pracuje jako tlumacz innego jezyka i przed zabraniem sie do danego projektu to staram sie czytac cjakies artykuly z zakresu tego co potem mam tlumaczyc.
Powodzenia:))
Dokłądnie, czytanie jest bardzo ważne. Na poczatku jest ciężko, wiadomo słownik najlepszy przyjaciel :) No i pewnie będzie frustracja i niezadowolenie, że nie idzie tak świetnie jakby się od siebie oczekiwało. Trzeba to przeczekać, to potrwa i to nie krótko, ale w końcu czytanie przestanie być męczące. Nieznanych słówek będzie coraz mniej, a przez tekst będzie się płynęło bez znaczących przystanków. Ale to wymaga czasu. Warto według mnie ściągać sobie artykuły, dialogi, takie żywe z neta, czytać i tłumaczyć to czego się nie rozumie. Warto też potem te artykuły streszczać i opowiadać choćby samemu sobie w ten sposób wzbogacicie słownictwo i poćwiczycie trochę mówienie. Ja zawsze stopniuje sobie znajomość słówek, niektóre znam z widzenia (jak czytam, a napotkam to wiem co znaczy), inne znam ze słyszenia i z widzenia (wiem co znaczy gdy usłuysze lub przeczytam), no i ostatnia kategoria to te które znam ze słyszenia, widzenia i sam umiem ich użyć. Jeśli będziecie ograniczać się wyłącznie do odtwarzania usłyszanych lub przeczytanych słówek to w takim stopniu będziecie większość z nich znać. Dlatego uważam, że warto streścić sobie, opowiedzieć to co się przeczyta starając się używać napotkanych kolokacji.
A co sądzicie o intensywnym kursie angielskiego przez okres 1-2 miesięcy?
Czy ma to sens? Czy efekt będzie warty wydanych pieniędzy?
A może mam to sobie darować i zacząć po prostu systematycznie się uczyć.
Myślę, że twoja własna motywacja jest najważniejsza, bez niej nie pomogą najwspanialsze kursy. Aczkolwiek kursy nie są złe, jeśli idą w parze z motywacją :) Ja też swego czasu w wakacje dałem sobie ze 3 miesiące nauki angielskiego po 6-7h dziennie i powiem, że warto. Oczywiście nie znaczy to, że stanie się cud i nagle przeskoczy się o kilka pozomów w górę. Ale na pewno zuważysz różnicę i nie powiesz, że był to czas zmarnowany. Mówisz, że zależy Ci na mówieniu i myślę, że tego powinieneś wymagać od kursu najbardziej. Czytania i słuchania jesteś w stanie uczyć się sam tym bardziej, że kontakt z angielskim już miałeś. To co najtrudniej przychodzi samemu to właśnie konwersacja i chodziu tu bardziej o przełamanie pewnej bariery psychicznej. Czasem jest tak, że osoba ma już niezłe umiejętności, które pozwoliłyby jej poprowadzić przyzwita konwersację, ale jest to coś, ten stres, obawa przed popełnieniem błędów, chęć przetłumaczenia sobie tego zdania w głowie zanim wypowie się je na głos, żeby nie ryzykować popełnienia błędów. Nie jest to najprzyjemniejsze uczucie kiedy noga nerwowo podskakuje pod ławką, a głos drży i w głowie silna niepewność, ale to minie :) A gdy minie to już będzie bardzo dobry znak. W pewnym momęcie i tak człowiek uświadamia sobie, że nie jest w stanie uniktnąć całkowicie błędów i na niektóre sobie pozwala i tak się ich nie boi. Znam osobę która jest w Polsce od 12 lat i dalej robi błędy, bardzo rzadko, ale jednak. Oczywiście należy się doskonalić i unikac błędów, ale jednocześnie należy mieć pewien dystans i nie wymagać od siebie nieomylności. Największa zaleta kursu to właśnie możliwość, że tak powiem otrzaskania się z językiem z jego używaniem, a może strachem przed jego używaniem :) Z czasem przyzwoite zdania zaczną wypływać z Ciebie same bez myślenia. Co do materiałów do pracy własnej to w sytuacji gdy byłeś już na niezłym poziomie to może kurs Edgara: Angieslki dla wiecznie początkujących byłby dobry.
Świetna wypowiedź, bardzo Ci za nią dziękuje :-) pozdrawiam
Naprawdę dużo czasu sobie zaoszczędzisz zaglądając do First Idioms First:

http://octotext.com/

Tam jest też ciekawa strona nt. zjawiska Pongliszu:

http://octotext.com/index124.html
Naprawdę dużo czasu sobie zaoszczędzisz zaglądając do First Idioms First:

http://octotext.com/

Tam jest też ciekawa strona nt. zjawiska Pongliszu:

http://octotext.com/index124.html
Słownik dobra rzecz - mnie nauczyciele z progresu nawet doradzili tak żebym wieczorami sobie przeglądała słownik i uczyła się pojedyńczych słówek. Cały dom ostatnio obkleiłam w żółte karteczki samoprzylepne na których mam mnóstwo różnych zwrotów. Sposobów na naukę jest całe mnóstwo.
Cytat: cema
Słownik dobra rzecz - mnie nauczyciele z progresu nawet doradzili tak żebym wieczorami sobie przeglądała słownik i uczyła się pojedyńczych słówek. Cały dom ostatnio obkleiłam w żółte karteczki samoprzylepne na których mam mnóstwo różnych zwrotów. Sposobów na naukę jest całe mnóstwo.

Rzeczywiście - słownik dobra rzecz, ale służy głównie do wyszukiwania znaczeń, do naki lepiej nadają się podręczniki.
Polecam:

Angielski dla wiecznie początkujących;
Angielski dla seniora.

Od 17.07.2012 mają się ukazywać z "Gazetą - Diennikiem prawnym" dwie ksiązki i audio-płyta z kursem "Angielski dla seniorów".

Nie musi to być tożsame z "Angielskim dla seniorów" Wydawwnictwa Edgard. Znam to na razie tylko z reklamy telewizyjnej.

Od jutra
edytowany przez bejotka: 16 lip 2012
Najlepszym sposobem na nauczenie się angielskiego ( i to w miarę szybko) jest chyba po prostu podróż do któregoś z krajów w których mówi się w tym języku... ja niebawem kończę szkołę w Progresie ( no może nie tak niebawem, ale już nie zostało dużo czasu) i mam zamiar na wakacje wyjechać do Anglii i tam jeszcze wszystko podszlifować.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - Sprawdzenie