Dobra, powiem tak. Też się nie zgodzę z tym, że metoda Callana, albo metoda 1000 słówek podziała na 6-latka ;) A niby jaka rola w tym będzie nauczyciela? Będzie siedział obok i puszczał nagrania?
Zdarzyło mi się uczyć 5-latka, który jeszcze nie potrafił pisać i czytać oraz 6/7-latka, który również nie miał jeszcze tych umiejętności (był w zerówce). Z 5-latkiem miałam zajęcia 2x w tygodniu po pół godziny, a z 7-latkiem niestety była to godzina w tygodniu. Zauważyłam, że 5-latek o wiele szybciej przyswajał wiadomości, ponieważ były to krótkie lekcje. 7-latek bardzo męczył się przez tą godzinę, nie potrafił wysiedzieć przez dłuższą chwilę i szybko się zniechęcał do nauki.
Jakie metody stosowałam - ważne jest, aby dzieci dużo się ruszały, nie jest dla nich naturalne wysiedzieć tak długo na krzesełku. Gdy widzimy, że kręcą się na stołku to warto wstać i zaśpiewać z nimi piosenkę z gestykulacją (np. nieśmiertelną Head and shoulders), albo gdy nauczymy je już liczyć np. do 5 czy 10 to możemy poprosić je o zrobienie przysiadów lub pajacyków z liczeniem. Poza tym sama przygotowywałam również Memory Cards (drukowałam je i naklejałam na tekturkę). Ważne, aby odkrywając poszczególne karty, przypominać cały czas słówka, wymagać od dziecka, aby powtarzało cały czas te same słówka. Czasami trzeba pozwolić dziecku wygrać ;) Ale gdy przegra trzeba też pocieszyć, że czasami się przegrywa, ale nie trzeba z tego powodu płakać ;) Ważne jest, żeby dziecko potrafiło radzić sobie z taką małą porażką, ale żeby też cieszyło się z wygranej - to przyda mu się w późniejszym życiu ;) To jest aspekt pedagogiczny różny gier, często podkreślany w literaturze. Moje memory cards opublikowałam tutaj: http://angielskidlakazdego.blox.pl/html/1310721,262146,21.html?889903
Kolejny element - pozwalałam rysować i kolorować. Nazywałam rzeczy, które były na rysunku i prosiłam, aby dziecko powtórzyło. Np. piesek, św. Mikołaj, dynia (przy temacie Hallowe'en) itd. Mózg dziecka jest bardzo chłonny, zapamiętuje może nie od razu wszystkie słówka, ale większość z nich. Później na kolejnych lekcjach często przeglądaliśmy poprzednie rysunki/kolorowanki i nazywaliśmy jeszcze raz poszczególne rzeczy.
Można też spróbować wprowadzić odpowiedzi na podstawowe pytania: What's your name? How old are you? Powiedzieć, co oznacza Good morning, Good evening, a kończąc lekcję można mówić Bye bye.
Nie wiem, czy książka jest koniecznie potrzebna. Można spróbować z taką, która będzie miała naklejki, kolorowanki, dużo kolorowych obrazków, piosenek (+płyta) itd. Z pisaniem i czytaniem na razie bym się wstrzymała, aż dziecko nauczy się pisać i czytać po polsku. Każde wydawnictwo proponuje również maskotkę do książki. Podobno wtedy dzieci szybciej zaczynają gadać po angielsku z maskotką, gdy wytłumaczymy im, że maskotka nie mówi po polsku ;) Można stworzyć własne maskotki, albo wykorzystać do tego własną rękę ;)
Jeśli chodzi o tematy to uczymy dzieci raczej codziennych słówek, żadnych abstrakcyjnych. Np. kolory, dni tygodnia, ubranie, zabawki, postaci z bajek, zwierzątka, liczby, sprzęty domowe, jedzenie itd.