Czasy angielskie-kolejność

Temat przeniesiony do archwium.
Witam,
czy ktoś mógłby mi powiedzieć od czego najlepiej zacząć naukę angielskiego tak by nie mieszać niczego? Zaczęłam od słówek, znam ich już bardzo dużo więc teraz skupiłam się na czasach w tej kolejności:
present continuous
present simple
present perfect
present perfect continuous
past continuous
past simple
past perfect
past perfect continuous
Future continuous, simple, future, perfect continuous
Czy ta kolejnośc jest dobra? Kiedy najlepiej wprowadzać sobie inne rzeczy np. części mowy, stronę bierną itp.
future
edytowany przez Korea91: 10 gru 2013
taka kolejność jest ok
Powinnaś zacząć od present simple
'inne rzeczy' rowniez trzeba wprowadzac, nie mozna najpierw nauczyc sie czasow, bo rozne czasy zaczna Ci sie mieszac.
W ogole zlym pomyslem jest samodzilene planowanie opanowania calej gramatyki. Dlaczego nie wezmiesz lekcji u kogos?
mg na razie jest to niemożliwe ze względów czasowych i finansowych, uczę się też innych języków właśnie u korepetytorów i po prostu nie dam rady jeszcze wziąć angielskiego
@ mg -a w czym jest lepsza nauka gramatyki z korepetytorem od samodzielnej nauki?
ksiązka nie odpowie na pytania, nie poda innego przykładu
Z własnego doświadczenia wiem, że jeśli samemu się uczy to się nauczy najwięcej. Jeśli nie znałem odpowiedzi, to szukałem, a kto szuka ten znajdzie (tym bardziej jeśli się ma internet). :) Tyle że to wymaga czasu...
edytowany przez Perpetuas: 11 gru 2013
mg ja uważam, że samodzielnie można jak najbardziej nauczyć się języka. Ja nigdy nie miałam angielskiego w szkole, ani nie uczyłam się prywatnie, może nie znam wszystkich czasów i zasad, ale potrafię się dogadać po angielsku i całe życie sama się go uczyłam, za to chodzę na dwa języki i szczerze mówiąc to materiał przerabiany na lekcjach u korepetytorów i zadania domowe są bardzo skąpe i gdyby nie to, że sama ciągle doszukuję się różnych rzeczy, douczam i w ogóle sama przerabiam mnóstwo książek, stron www i słowników, to byłabym teraz na dużo niższych poziomie niż jestem. Wątpię czy na lekcji angielskiego dostałabym taką ilośc materiałów jaką sama codziennie przerabiam.:)
masz racje, Korea, ale niektórzy mają problem z mobilizacją i się szybko zniechęcaja
no tak, ale myślę, że jeśli ktos chce się uczyć języka prywatnie, sam czy na korepetycjach to już chyba dla samego siebie, wtedy ma mobilizację, no chyba, że ktoś szuka metod nauki bo w szkole mu słabo idzie wtedy jest "przymuszony" więc z mobilizacja jest gorzej, ja na szczęście uwielbiam uczyc się języków, inna sprawa to to, że oprócz nagielskiego wszystkie inne języki w szkołach prywatnych czy nawet u korepetytorów są kosmicznie drogie. Angielski można miec już za 15zł/h, ale inne to juz tragedia, zwłaszcza azjatyckie i skandynawskie
edytowany przez Korea91: 11 gru 2013
@Korea

jezeli ktos bardzo chce, to zawsze sie nauczy.
Gratuluję podejścia do angielskiego i nauki języków w ogóle!

zalety z posiadania nauczyciela są takie, że nauczyciel potrafi tak zaprojektowac lekcję i dobrać ćwiczenia, że materiał łatwiej 'wchodzi do głowy', a poza tym nauczycoel odpowiada na pytania, co zwwalnia Cię od wyszukiwania informacji w niekoniecznie wiarygodnych źródłach.
Szukanie informacji też pozwala nauczyć się po pewnym czasie dobierania wiarygodnych źródeł. :)
Cytat: mg
@Korea

jezeli ktos bardzo chce, to zawsze sie nauczy.
Oj nie zawsze.... ja ucze sie sama OD 8 LAT,wczesniej chodzilam na bardzo dobre kursy prowadzone przez native,w pracy codziennei mam kontakt z native i wlasciwie tez pracuje po en i fr,dogadam sie,napisze (nawet przez kilka miesiecy bylam sekretarka dyrektora i moim pierwszym roboczym jezykiem byl en), gramatyke (czasy) mam wykute i.... nic.... bo na codzien uzywam z automatu te podstawowe.Jak mam zrobic cwiczenia z czasow to rezultaty sa kiepskie. Dodam,ze sama perfekcyjnie nauczylam sie fr i nl (uzywam na codzien),a en i odpowiednie uzycie czasom nie idzie mi......Najgorsze jest to ze moja corka ma ten sam problem. To co do wyklucia-teoria slowka-jest oki.Uzycie czasow na egzaminie- tragedia....A wiec moze ktos ma jakies rady,oprocz ciaglego sluchania tv,radia po en (o tym to wiem,ale u nas to nie dziala
jonabe, czyli masz problem tylko i wyłącznie z czasami jeśli chodzi o angielski? Z czym konkretnie, może ktoś ci tutaj to wytłumaczy, ja też na początku nie mogłam pojąć czasu present continuous, a teraz jakoś zaczynam rozumiec i nawet mi idzie:)
Czasami tak jest, że ma się predyspozycje do jednego języka, do innego już gorzej, ale i tak można się nauczyć, kwestia czasu. U mnie w domu na przykład, moja siostra zna hiszpański, ja jakoś nie mogę przebrnąć przez ten język, zero, mój tato zna włoski i mojemu bratu z kolei tez on podchodzi, moja mama znowu zna rosyjski, a ja miałam ten język w szkole przez 3 lata i szczerze mówiąc nie potrafię się nawet przedstawić, tak samo z niemieckim, uczyłam się 8 lat, a nie znam nawet liczb, z kolei ja sama uczę się norweskiego i angielskiego i idzie mi super, a dla mojej rodziny to istna "chińszczyzna". Podziwiam cię za francuski, mi się zawsze wydaje, że nie byłabym w stanie wymówić poprawnie chociażby słynnego bonjour:D
edytowany przez Korea91: 12 gru 2013
Uzywam tylko 4 podstawowe czasy w rozmowie na codzien,a chcialabym uzywac wiecej,ale jakos tak nie idzie.... bo jak odpowiadam to szybko i chce zeby mnie zrozumieli,szczegolnie jak to jest przez telefon,a obok stoi dyrektor. BOOFFFF francuskiego i to rozszerzonego uczylam sie w LO i to byla katastrofa.... pojechalam do Francji i bylam zmuszona.Z czasem (22 lata) nie bylo wyjscia,bo zeby miec dobra prace w Belgii to fr i nl to podstawa.Jednak moim najwiekszym problemem jest to,ze nie jestem muzykalna (hhhmm skluch mam na mysli) i nigdy nie wycwicze sobie akcentu we fr,choc frankofoni czesto mysla ze jestem Flamandka,a nie obca. Marzy mi sie rozmowa w pracy po en,bez kompleksow i na luzie....chyba jednak najwiekszym moim problemem jest ciagly brak czasu aby nauczyc sie wiecej slowek,etc
Temat przeniesiony do archwium.