Zaoczny licencjat a magisterka za granicą

Temat przeniesiony do archwium.
Cześć ! Dużo myślałem nad przyszłością, w tej chwili jestem 2 lata po maturze, pracuję. Z Angielskiego poszło mi fajnie, ustny i pisemny podst. po 90 %, rozszerzony chyba 50%. Nie mam uzdolnień w pozostałych kierunkach i to w język angielski chciałbym pójść ! Rozważam opcję nauczyciela. Całkiem dobrze idzie mi tłumaczenie komuś czegoś, jeżeli chcę, mam spooro cierpliwości i różne pomysły na przedstawienie danej sytuacji, zwrotów, dostosowując je do odbiorcy. Od następnego października chciałbym iść studiować filologię angielską do Rzeszowa, ale zaocznie :/. Nie mam opcji pójść na studia dziennie, potrzebuję pracy. Wiem z czym to się wiąże, mam już plan, podjąłem odpowiednie działania, kupuję pomoce dydaktyczne, zamierzam uczyć się 2 godziny dziennie. Jadac do pracy i z pracy- łącznie 30 minut słuchania podcastów, 20 minut innych słuchowisk, + 5-10 słówek z ich użyciem dziennie no i gramatyka. Różnie :) Nie chcę jednak być szarakiem i zdajęsobie sprawę, że będę odstawał od studentów dziennych... Dlatego co myślicie, gdyby zrobić licencjat w Rzeszowie, a potem spróbować magistra na uniwersytecie gdzieś w UK ? Wiadomo że z niższej półki tak (6-10k funtów ) bo na więcej bym nie dał rady. ( mówię tu o magisterce zaocznej + pracy ) Może to trochę szalony pomysł, ale w końcu mam jakiś punkt na horyzoncie. Co o tym myślicie ?
Wg mnie, najpierw zrob licencjat, a dopiero pozniej rozwaz dalsze studia. Musisz sie liczyc z tym, ze za 3 lata moze nie bedzie takiej potrzeby na nauczycieli jak dzis. Za 3 lata UK nie bedzie w EU, to moze koszty magisterki beda wyzsze.

 »

Studia językowe