Witam, reprezentuję słabe a2 jeżeli chodzi o słownictwo, zrozumienie tego co sie do mnie mówi, gramatyka to może trochę więcej jak a1, ale a2 to nie jest.
Planuję sobie wykupić po 12 godzin korepetycji skype (2X90 minut w tygodniu).
Wiadomo, praca, żona, dziecko...do tego dojazdy do szkoły...hmm wybieram Skype.
Ile czasu zajmie mi nauka powiedzmy do poziomu b1, b2?
>>>>Co robić dodatkowo? <<<<
Irytuje mnie to, że człowiek uczył się kilkanaście lat w szkole i g... z tego ma...no ale co się dziwić jak jeden nauczyciel grał z nami "w pingla" na lekcji, inny był wychowawcą w liceum, a trzeci oświadczył że ma w 4 literach użeranie się z nami za marne pieniądze :) Jak zdałem maturę? Nie wiem - to do dzisiaj jest dla mnie zagadką...trafiły mi się akurat proste pytania.
Minęło 10 lat od zakończenia "nauki".
Teraz mam trochę wolnego czasu (jakieś pół roku) i chciałem się do tego przyłożyć tak żeby móc pochwalić się angielskim np. w CV bez ściemy.
Dam radę, czy stawiam sobie poprzeczkę za wysoko?
Po ilu kursach widać/słychać jakieś pierwsze efekty, przełamane bariery itd.
Próbuję oglądać przed spaniem BBC, EuroNews...co trzecie słowo rozumiem...można powiedzieć, że się zawziąłem, ale bez spektakularnych efektów póki co.
"Wkułem" przez 2 miesiące jakieś 2000 nieznanych mi słówek z tej strony (stary system nauki), ale jak dochodzi co do czego to dalej jest "Kali umie, Kali potrafić". Niby coś tam wiem, ale zanim mój mózg przetworzy to co się do mnie mówi lub co chcę powiedzieć mija trochę czasu (mam tzw. "lagi").
Pisemnie, zastanowię się 3 razy, to machnę prawidłową odpowiedź...ale nie "na żywca".
Ma ktoś jakieś doświadczenia ze Skypem, jak to wygląda?
Szkołę już mam wybraną, więc za reklamowy spam w temacie dziękuję.
Chodzi mi tylko o opinie i dobre rady.