jak to jest z tym czytaniem książek po angielsku??

Temat przeniesiony do archwium.
witam!! mam mały problem... zacząłem czytać ksiązki w oryginale bo podobno to jest dobry sposób do nauki jezyka. tylko gdzieś na tym forum wyczytałem że jak sie czyta po ang i sie czegoś nie rozumie to nie powinno sie od razu sprawdzac słówek w słowniku. ponoć chodzi tylko o to żeby zrozumiec ogólny sens. jednak czy takie czytanie w czyms pomaga?? własnie dorwałem książke do ręki i przeczytałem kilka pierwszych stron i sens załapałem ale tam się pojawiło mnóstwo słowek które widze pierwszy raz na oczy :/ watro tracić czas na sprawdzenie tych obcych słówek, gdzieś zapisać żeby potem poczytać i może sie zapamieta?? podzielcie sie doświdczeniem!! pozdrawiam
skoro czytasz, żeby nauczyć się czego więcej , to sprawdzaj. Skoro tych słów jest tak dużo, to może lepiej wybrać jakąś łatwiejszą ksiażkę, żebyś się szybko nie zniechęcił. Z czasem słów bedzie mniej i mniej. CZasami można podarować sobie sprawdzenie, jak można domyślć się znaczenia z kontekstu, a samo słowo nie jest tak bardzo istotne.
przez te łatwiejsze pozycje już przebrnąłem... mam na mysli MM Publications i Penguin Readers. teraz chciałem zabrać sie za coś ambitnego. moze tych słów nie ma aż tak wiele... jak na stronę to jakieś 3%. zeby sprawdzac te słówka to musiałbym siedziec cały czas na ling.pl bo ja używam współczesnego longmana i tam nie ma wielu tych słów... tzn. kilka chciałem sprawdzić i nie było :/
Ja sprawdzałam tylko te, które sie często powtarzały. A czytanie daje dużo. Nie warto rezygnować.
czyli nie przerażać sie?? postaram sie :) jeszcze tylko 318 stron!!
nie traktuj ksiazki w stylu "jeszcze tylko ... stron", nie o to chodzi. dobrym sposobem jest sprawdzanie nie tylko konkretnego slowka, ale calego zdania z tym slowkiem, aby zlapac kontekst. bo tak naprawde to tu chodzi TYLKO o kontekst.

ps. podaj przyklady slowek, ktorych nie bylo w longmanie?
np to:
I am also an aficionado of local histories.
reszty już nie pamiętam a nie chce mi sie tego szukać... było też kilka słowek które znalazłem w longamanie ale żadne z tamtych tłumaczeń mi nie pasowało :/ może i któres było dobre... nie wiem!! moze jak przebrne juz do połowy to bedziej jakos lzej :) poczatki zawsze są trudne!
Ja tam parę książek ściągnąłem z neta i na początku były to angielskie odpowiedniki książek, które czytałem po polsku, w związku z czym łatwiej było zrozumieć znaczenie wielu słów. Do tej pory mam na kompie w Wordzie "Folwark Zwierzęcy" ("Animal Farm") George'a Orwella. Ona chyba jest (przynajmniej kiedyś była) polecana do FCE. Z niej był mój punkt wyjścia do nauki angielskiego. Jak ktoś chce, mogę ją na maila przesłać. :)
aficionado (FORMAL)- kibic, miłośnik - "Cambridge Advanced Learner's Dictionary" (tłumaczenie własne) - jeden z lepszych słowników :)
to przeslij mi jak możesz, z góry dzieki!! [email]
aficionado jest słowem z hipszpańskiego, po angielsku raczej powie się 'fan' i nie należy się przejmować że się go nie rozumie (tego pierwszego oczywiście)

czytanie ksiażek bardzo pomaga. Tylko należy wybierać pozycje współczesne - wiele klasyki będzie zawierało zwroty mało przydatne osobom uczącym się, które mają duże braki (czytanie klasyki zostaw sobie na poźniej).
Poza tym są książki łatwiejsze i trudniejsze.

Ostatnio czytałam "Welcome to Hell" (Colin Martin), która moim zdaniem spokojnie nadaje się dla średniozaawansowanych i "Dante Club" (Matthew Pearl) - którą mogłabym polecić osobom dopiero na poziomie CPE.
Tak więc właściwy wybór jest bardzo ważny.
ksiązka którą czytam to "Close range, Brokeback Mountain and other stories" ...nie żeby to mnie bardzo pociągało tylko po prostu wygrałem ta książke w konkursie i postanowiłem przeczytać. może ktoś czytał i określi jej poziom?? pozdrawiam!
jeśli nie sprawiło by to kłopotu, prosiłabym o przesłanie na adres [email]
jeśli byś był tak uprzejmy to prześlij mi na adres [email]
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Studia językowe

 »

Pomoc językowa - Sprawdzenie