Ja akurat całkowicie się z Tobą zgadzam - 2,000 słówek to minimum, a słownik na isel.edu.pl jest bardzo przydatny. Oczywiście nikt nikogo nie zmusi do nauki - jeśli nie ma motywacji, to nie ma nauki.
I jeśli komuś jest przyjemniej i skuteczniej uczyć się inaczej, to ta metoda jest DLA NIEGO lepsza. Ja na przykład wiem, że codzienne bieganie jest bardzo zdrowe, ale nie lubię biegać więc nie biegam. Lubię za to ćwiczyć przy muzyce i chociaż może nie jest to takie efektywne, jest to lepsze niż "niebieganie". Podobnie z nauką :).
Moja tez jest jednak inna - "zakładając wysoką, równą motywację, nauczenie się najpierw kilku tysięcy wyrazów bezkontekstowo jest najbardziej efektywne w sensie czasu, który trzeba poświęcić na naukę języka". Czyli, gdyby się komuś tak samo chciało uczyć się np. śpiewając piosenki, jak wkuwając słówka z list, to wkuwanie słówek z list da najwięcej. Ale śpiewanie jest przyjemniejsze... ;).
Co do wielości znaczeń - problem jest pozorny. Niektóre wyrazy faktycznie mają wiele różnych znaczeń, ale zwykle wystarczy się nauczyć 1-1, np. "change=zmieniać". Ale weźmy takie trudne słówko jak "band". I co? Jeśli dobrze je przetłumaczymy, wystarczą 2 lub 3 ekwiwalenty:
band=zespół
band=opaska
band=przedział (i nawet ten można sobie odpuścić - jeśli ktoś wie, że "band=zespół", to zrozumie np. "frequency band")
Oczywiście na polski "band" tłumaczymy za pomocą kilkunastu wyrazów, np. "grupa, zespół, banda, pasek, wstążka, opaska, zespół, zakres, przedział...", ale ucząc się tylko dwóch z nich jesteśmy w stanie zrozumieć to słowo w niemal każdym kontekście! Wiemy też jak się je pisze i wymawia. I o to chodzi w kuciu słówek - nie mniej nie więcej. A POTEM powinna być nauka kontekstowa.
Co do ilości słówek, których się można dzien nie nauczyć - są tutaj duże różnice indywidualne. Znam osoby, dla których kilkaset dziennie to norma, znam takie, które twierdzą, że 10 to dużo. W każdym razie systematyczność ważniejsza od ilości - uważam, że 20-40 minut dziennie na kucie słówek, w 2-3 dawkach podzielonych to ideał. Osoba dysponująca odpowiednim programem komputerowym i motywacją opanuje w tym czasie ok. 30 słówek, co daje ok. 1,000 miesięcznie, czyli w 3 miesiące można opanować podstawowe słownictwo języka. A np. w szkole trwa to często kilka lat - śmieszy mnie, że do matury na poziomie podstawowym wymagane jest ok. 3 tysiące słówek, a wielu maturzystów ma nawet z tym problemy... Mogę się założyć, że każdego licealistę jestem w stanie tyle nauczyć w kilka miesięcy po 30 minut dziennie, jeśli tylko będzie mu się chciało uczyć (czyli do znudzenia powtarzać - słówko-tłumaczenie, tłumaczenie-słówko...).