Kilka rad na temat szybkiej nauki...

Temat przeniesiony do archwium.
31-52 z 52
| następna
ja tez nie lubie prepostions ale nienawidze! articles :). jesli chodzi o te przimiki to ja mam zakodowane ze:
prepositions of place
at - punkty np. at the corner, at the bottom
on - na powierzchni (plaskiej) np. on the cover
in - w zamnkietej powierzchni np. in a lift, in a row


prepostions of time:
at - dokladny czas np. at three o\'clock, at sunrise
in - długie okresy, sezony, lata, wieki, miesiące
np. in march, in the past

on - konkretne daty, dni
np. on 6\'th march, on independence day

Nie wiem czy to w jakis sposob ulatwi Tobie nauke, ja dzieki temu mam jakies pojecie. Prepositons poprostu trzeba sie nauczyc...(czyt. wkuc :)
zawsze jak z lektury sobie wypisywałem słówka to przestawało to być przyjemnością, teraz sie przerzuciłem na WOE tam są listy trudnych słówek pod teksami
moja nauczycielka zawse powtarzała że podczas czytania lektury należy sprawdzać tylko te słowa które często występują w tekście
>a czy czytanie na głos coś zmienia niz by czytać po cichu?
Jasne, w ten sposób oswajasz się np. z mówieniem, ćwiczysz sobie wymowę itd. Co nie zmienia faktu, że nie wyobrażam sobie czytania dużych partii tekstu na głos :).

>A i jak sądzicie czy lepiej czytać tylko dla przyjemności a aktywnie
>uczyć się słownictwa w inny sposób (np SM). Czy może z lektury wypisać
>sobie liste słówek i ich się nauczyć.
Czytanie tylko i wyłącznie \"dla przyjemności\" nie ma sensu (pomijając kwestią kształcenia płynności czytania i oswajania się z językiem). Oczywiście nie zaleca się wypisywania wszystkich nieznajomych słówek, ale co nieco sprawdzić warto. W SM uczysz się słówek wyjętych z kontekstu - dopiero poznanie ich \"na żywo\", na kartach książki pozwala je lepiej opanować.
Sposób jest super, ale czy sprawdza się przy dużych ilościach, zwłaszcza bardziej abstrakcyjnych słówek? I czy nie myli Ci się, co z czym sobie wyobrażałaś? ;)
Dzięki - to wprawdzie same podstawy, ale doceniam to że tak dokładnie mi odpowiedziałaś... dzięki ;-)))
Pozdrawiam ;-*
spoko, mam nadzieje ze sie nie pomyliam nigdzie :):):)
>a czy czytanie na głos coś zmienia niz by czytać po cichu?

Po cichu można czytać dopiero po opanowaniu języka do poziomy CPE na \"A\".

>Czytanie tylko i wyłącznie \"dla przyjemności\" nie ma sensu (pomijając
>kwestię kształcenia płynności czytania i oswajania się z językiem).

Nie zgadzam się z tym twierdzeniem, czytanie tylko i wyłacznie dla przyjemności jest oznaką opanowania języka.

>Oczywiście nie zaleca się wypisywania wszystkich nieznajomych słówek,
>ale co nieco sprawdzić warto. W SM uczysz się słówek wyjętych z
>kontekstu - dopiero poznanie ich \"na żywo\", na kartach książki pozwala
>je lepiej opanować.

Tu \"jestem za, a nawet przeciw\". Wypisywanie wszystkich nieznanych słówek z czytanego tekstu jest syzyfową pracą i prowadzi wprost do zniechęcenia. Należy wypisywać najważniejsze dla zrozumienia teksu słowa i ich się uczyć. Nawet czytajac w ojczystym języku wielu słów nie znamy, ale całość rozumiemy.

Oczywiście wszystkie wypisywane słówka mażna, a nawet należy, wpisywać do własnej bazy SM. narzędzia tego programu pozwalają na tworzenie własnych prawie profesjonalnych baz, które mogą mieć dużo większą wartość od baz profesjonalnych.

Jeśli ktoś che skutecznie uczyc się z pomocą SM powinien uczys sie równolegle z conajmniej dwóch baz, np. SPEED up! i własnej \"My English\".

Własna baza, do której wpisujemy słówka z podręcznika obowiązujacego na kursie lub w szkole i z czytanych tekstów pozwoli nam przygotować się do egzaminów końcowych, matury lub certyfikatów FCE, CAE i CPE.

Bazy SPEDUP! i PROFICIENCY! z kolei przygotują nas do wykorzystania jezyka w zawodzie. Chodzi tu o to, by chirurg nie zastanawiał się jakiego słowa użyć, żeby poprosic by instrumentariuszka podała mu \"ten, taki to, mam go na końcu języka - instrument\". I żeby ta pielęgniarka wiedziała, że nie chodzi mu o wytarcie czoła.

Jest jeszcze jedna metoda uczenia sie słówek z czytanych tekstów, równie skuteczna jak SM.

Wymaga ona skorzystania ze słownika Collinsa YDP. Program ten ma możliwość zapisania kazdego sprawdzanego słowa w pliku roboczym i testowania znajomosci słówek z tego pliku dowolnie często. Słówka ocenione na 5 są automatycznie usuwane z pliku. Jesli zapomnimy któreś z nich, to przy ponownym spotkaniu możemy wprowadzić je do cyklu testowania. Ta metoda jest szczególnie przydatna przy czytaniu tekstów z sieci.

BJK
Tawananna! Czytanie tylko i wyłącznie \"dla przyjemności\" nie ma sensu?

Nie bardzo rozumiem o co tutaj ci chodzi, moze do konca tego nie wyrazilas, bo alez jakze MA i to wielkie!
Zreszta ja to nigdy nie czytalam bo musze ale dla przyjemnosci co lubie...

Bejotka, ja okolo FCE juz czytalam polkie ksiazki po cichu bo gardlo by mnie bolalo od tego gadania na glos.. :), i jakos CPE zdalam po 2 lata po FCE...
Byle czytac. Im wiecej tym lepiej!
>Tawananna! Czytanie tylko i wyłącznie \"dla przyjemności\" nie ma
>sensu?
>
>Nie bardzo rozumiem o co tutaj ci chodzi, moze do konca tego nie
>wyrazilas, bo alez jakze MA i to wielkie!
>Zreszta ja to nigdy nie czytalam bo musze ale dla przyjemnosci co
>lubie...

To był taki skrót myślowy ;). Uwielbiam czytać i robię to dla przyjemności (zresztą studiuję polonistykę, gdybym tego nie lubiła, zdążyłabym się już własnoręcznie udusić ;)). Miałam na myśli to, że czytanie tylko i wyłącznie \"dla przyjemności\" nie ma aż tak wielkiego sensu dla rozwijania znajomości języka. Pomaga w \"oswojeniu\" się z nim i poprawia płynność czytania, ale IMHO nie ma sensu czytanie zupełnie bez sprawdzania słówek (żeby przez pół książki potem zastanawiać się, co to znaczyło... ale nie sprawdzać w słowniku, bo w końcu czytamy dla przyjemności ;)). A kiedy już się je sprawdza, warto coś wypisać - później takie słowa łatwiej się zapamięta, kojarząc je np. z jakimś wydarzeniem w ulubionej powieści...

Mam nadzieję, że teraz zostałam zrozumiana :).
>Po cichu można czytać dopiero po opanowaniu języka do poziomy CPE na
>\"A\".
Nie zgadzam się. Być może byłoby to z korzyścią dla mojej wymowy, płynności mówienia etc., ale najzwyczajniej w świecie nie wyobrażam sobie, żeby wszystko po angielsku czytać na głos (dobrze Cię zrozumiałam?).

>Nie zgadzam się z tym twierdzeniem, czytanie tylko i wyłacznie dla
>przyjemności jest oznaką opanowania języka.
Ja nie mam na myśli tego, że czytanie dla przyjemności nie ma sensu W OGÓLE. Chodziło mi o to, że nie ma dużego sensu dla rozwijania znajomości języka - jest właśnie raczej jej potwierdzeniem.

Wypisywanie wszystkich nieznanych
>słówek z czytanego tekstu jest syzyfową pracą i prowadzi wprost do
>zniechęcenia.
Jasne! Zresztą napisałam, że \"nie zaleca się wypisywania wszystkich nieznajomych słowek\"... Sprawdzać (i wypisywać, bo IMHO warto wypisywać każde _sprawdzone_ słówko) należy te, które są ważne dla zrozumienia tekstu - i tu się zgadzamy :).
heh... tak naprawdę to ucze się od ok 2 lat niemieckiego i jak na razie sposób skutkował. Poprostu pies kojarzy mi się z jadącym na nim kulturystą... A tak wogóle to nie spotkałem się (moze jeszcze nie...)z wyrazeniami abstrakcyjnymi które mają rodzajniki...
Nigdy nie czytałam książek jednocześnie sprawdzając słówka - chyba nie przebrnęłabym przez żadną książkę. Zawsze sobie zaznaczałam ołówkiem kropkę przy linijce, w której był wyraz, którego nie rozumiałam.

Dopiero po przeczytaniu książki (lub jakiejs części książki - to zależy jak bardzo była interesująca) brałam słownik i sprawdzałam wszystkie/ niektóre słówka. Czasami nie sprawdzałam od razu, tylko za jakiś czas.

Zawsze w każdym bądź razie dziwię się ludziom, którzy np. biorą ze sobą do parku książkę i słownik - a może nawet nie tyle dziwię, co POdziwiam- mi by się po prostu nie chciało nosić.
:)
Nieważne jest czy nieznane słówka z czytanej właśnie strony sprawdzamy w momencie czytania, czy tez później. Musimy je podkreślić, zaznaczyć kropką lub przepisać., później sprawdzic w słowniku i spróbować zrozumieć w kontekście. Teraz możemy zastosować jedną z dwóch opisanych wyżej metod wspomagania ich nauki (własna baza SM lub słownik Collinsa YDP) lub dowolnej innej nauki słownictwa, może to być zeszyt słówek, fiszki lub kartki ze słówkami (takie jak proponuje GW w kursie Polish Your English.

Ważne jest by czytać jak najwiecej i z coraz lepszym zrozumieniem.

BJK
No właśnie... ja wolę przepisywać, wypisywać i to wszystkie słówka i zwroty... i to odbiera całą radochę z czytania...
Ale jak do tej pory z szacunku do książek jaki posiadam (czasem większy niż do niektórych ludzi...naciskam na NIEKTÓRYCH, ale ogólnie nazywanie ich w ten sposób obraża naszą RASĘ...) bałem się profanować książkę nawet ołówkiem... cóż, mam chyba jakieś dziwne emocjonalne podejście do książek, muszę je zmienić...
Ale Wasze metody są lepsze niż moja żmudna - siedzenie i sprawdzanie każdego słówka z zegarmistrzowską precyzją z róznymi konotacjami - bo zupełnie gubię wątek książki...
Pozdrawiam i nie poszukujcie profesjonalizmu na siłę...co czasem mi się zdarza... duża wada... nie na siłę...tylko tam gdzie on jest potrzebny...
;-)))
>Ale jak do tej pory z szacunku do książek jaki posiadam (...) bałem się
> profanować książkę nawet ołówkiem...

A ja chyba nie mam szacunku dla książek. To znaczy pewnego dnia przestałam mieć, bo uświadomiłam sobie, że to książki są dla mnie, a nie ja dla nich.

Dlatego, teraz po kupieniu np. słownika zdejmuję od razu tę luźną okładkę, bo mi z nią niewygodnie i od razu wyrzucam.
Kiedy mam książki z testami, bardzo często wyrywam kartki z końca z odpowiedziami, bo tak mi wygodniej sprawdzać.

Podkreślam, robię notatki, zapisuję numery telefonu jeśli akurat nie mam notesu, sprawdzam czy mi się długopis nie wypisał. Część moich książek zawsze leży gdzieś na podłodze, bo przeważnie nie chce mi się wstawać od stołu, żeby je odłożyć na półkę, więc rzucam, gdzieś obok, na podłogę, żeby nie przeszkadzały.

Czytam przy jedzeniu, więc zdarzyło mi się już wylać na nie colę, czy pobrudzić czekoladą, etc. Kiedyś czytałam w wannie, ale przestałam, bo zwykle za każdym razem dzwonił wtedy telefon...:)

Jedyne książki do jakich mam szacunek, to książki innych ludzi - ale chyba nie dlatego, że to książki, ale dlatego, że to czyjaś własność.

Pisałam wcześniej, że słówka zaznaczałam zawsze ołówkiem. Dlaczego ołówkiem, a nie długopisem? Później ścierałam te zaznaczenia, bo nie chciałam, żeby ktoś wiedział jakich słówek nie znam:))
Amused...dobry duszku...przerażasz mnie i moje książki takimi wywrotowymi poglądami...
Niestety muszę Ci przyznać rację...;-)))
To chyba ja jestem tylko takim pokopanym romantykiem...hehe...;-)))...jeśli chodzi o ksiązki i szacunek do nich...
Twoje podejście jest super praktyczne i zalecane w metodyce nauczania... nieraz czytałem iż powinno się brać kolorowe mazaki zakreślać to co nas interesuje...
Wiesz, ja chyba muszę dojrzeć do takiego podejścia...masz w 100% rację że to ksiązki mają służyć nam a nie my książkom...
Powiedziałbym Ci coś ale mogłabyś to wziąć do siebie więc powstrzymam język...może innym razem...nie chcę Cię wkurzyć bo Cię lubię ;-)
Nic...trudno mi będzie zmienić podejście...bo szanuję nie tyle książki, a wiedzę, którą przekazują...
Pewnie prawda jak zwykle jest po środku...bo nasze podejścia są zdecydowanie skrajne... ;-)))
Pozdrawiam ;-)))
Ja mam duży szacunek do książek, ale od czasu przygotowań do FCE zaczęłam dzielić książki na podręczniki do języka i literaturę.

Podręczniki do nauki języka to dla mnie narzędzie, a więc mogę z nimi robić co mi się żywnie podoba, pod warunkiem, że będzie skuteczne. Zawsze lubiłam kserówki i biało-czarne podręczniki ponieważ mogłam wprowadzić własny system kolorów. Na czerwono nowości, na zielono gramatyka, na pomarańczowo phrasal verbs, etc.

Literaturę traktuję zupełnie inaczej. Staram się nie mazać. Używam co najwyżej ołówka do podkreślania nie tyle nowych zwrotów, co perełek leksykalnych. Takie małe odchylenie na tym punkcie :)))
Witam Ines, widzę iż narodziłaś się na tym forum... hehe... ;-)
Tak więc, witamy na pokładzie...
Miło Cię znowu \'widzieć\'... ;-)))
Ano w końcu ;) Serwis znam od roku, forum poczytuję od czasu do czasu. W końcu mam czas, żeby się odezwać - zwłaszcza, że sporo znajomych :-)))
it\'s good to see you:)
Likewise :))) Thanks.
piszesz tu o tym,a robisz bledy nie z tej ziemi.nie chce tego czytac bo podobnie jak kolezanko nizej mam dobra pamiec wzrokowa i jeszcze sie na to napatrze i zostanie.co ja wtedy zrobie:(
Temat przeniesiony do archwium.
31-52 z 52
| następna

« 

FCE - sesja letnia 2004