No cóż... ostatnio namawiają mnie do pójścia do Wielkiego Świętego Zamoya, ale nie jestem pewna czy wymagania tego liceum nie przekraczają moich możliwości intelektualnych. :P Dostać się to tylko zadanie, a wyrobić z nauką i zdać... tutaj mogą pojawić się problemy. Wiem za to, że szkoła jako społeczność jest w porządku i to jest mocnym argumentem "za".
Do tej pory miałam postawę: "poczekamy do olimpiady, jak uda się zdobyć tytuł laureata to rozważam każdą szkołę; jak nie... będę się martwić później." Czyli już przyszedł ten moment. ^^ Jestem trochę skołowana, bo moją pierwszą opcją był Biskupiak, a ciągle dowiaduję się, że "ktoś głupi" idzie tam, gdzie ja mogłabym celować. Albo że przy wyborze szkoły i tak powinnam się kierować preferencjami co do danych przedmiotów, a nie kwestiami towarzyskimi. I tak dalej, i tak dalej... W konsekwencji, czas na podejmowanie decyzji, wyznaczanie celów i PRACĘ aby je zrealizować marnuję na zastanawianie się CZEGO właściwie chcę. O_o
A najprościej byłoby pójść do zawodówki i uczyć się lukrowania ciastek...