Pomóżcie mi w tłumaczeniu tego opowiadania. : )
Kiedy juz znalazl sie w paryzu w jego rodzinnym domu. Przeprosil wszystkich za bledy jakie popełniał. Jednak niespecjalnie uzyskał przebacznie w domownikach. Codziennie próbowal porozmawiac z mamą, jednak zawsze czul się odrzucony. Raz było lepiej raz gorzej, lecz Nigdy się nie poddawal. Zyl nadzieja ze kiedys nadejdzie chwila w ktorej porozmawia szczerze z tymi których zranil.
Był 24 grudnia. Za oknem pruszyl bialy snieg. Nagle Thomasa mama powiedziala:wybaczam ci synku, przez te kilka miesięcy widziałam jak bardzo się starales. Ale ja niepotrafilam ci od tak wybaczym. Zbyt mocno przezylam twoje znikniecie. Ale teraz wiem ze ludzie po prostu czasami popełniają bledy, które należy wybaczac. Zyjmy jak normalna kochajaca się rodzina, proszę. Po tych slowach Thomas nie porafil wyrazic tego jak bardzio szczesliwy jest teraz. Przytulil mame i cieszyl się tym cudownym dniem. Zycie przewróciło się dla niego do góry nogami. Byl szczesliwy ze wkoncu dotarl do swojego upragnonego celu. Gdy odjeżdżał wiedział już ze niepowodzenia i sukcesy były nierozlaczna częścią jego życia.