>A ktoś tak powiedział?
chyba nie :) Wlasciwie chodzilo mi o to, ze nie powinno sie uzywac formy ciaglej do czasownikow 'stanu' tylko dlatego, ze probujemy opisac stan jako przejsciowy lub nieregularny (jedne z cech progresywnosci). Druga rzecz to to, ze niektore z tych czasownikow sa 'uparcie' statyczne i opieraja sie probom uzycia ich w formie ciaglej (np: own, matter, consist, know).
>przykłady?
(brak sugestii tymczasowosci)
Stay tuned because the news is always changing
I was wondering if you could help me
I am loving it
(sugestia wyrazna)
He is being foolish
I am walking to work
>Sorry, nie rozumiem, co tu znaczy "dynamizuje".
zmienia 'stan' w 'akcje'. Dynamika jest cecha akcji, prawda?
Chcialbym umiec to wszystko 'wygarnac' ladnie i krotko jak Janski, ale nie jestem lingwista. Poza tym temat chyba nie chce sie chyba dac 'schludnie' wygarnac. W rzeczywistosci obiektywnej granice pomiedzy stanem a akcja sa czesto niewyrazne (I love it/I'm loving it, I have a problem/I'm having a problem) i trudno ustalic czy mamy do czynienia z tymczasowoscia akcji czy staloscia stanu.
Moja odpowiedz na oryginalny post jest taka, ze 'I;m loving it' Mc Donald'a to przede wszystkim niezly gimmick reklamowy:
-konflikt gramatyczny przyciaga uwage konsumentow (i nie tylko)
-forma progresywna (proces) 'wydluza' zainteresowanie konsumenta : he's loving (every single bite of) it.
-forma progresywna (akcja) dodaje tez dynamiki i wskazuje na cudowny moment degustacji (right now), ale McDonald chce takze milosci do grobowej deski i ewentualna sugestia tymczasowosci czesto towarzyszaca akcji nie moze miec miejsca: jest ona zbalansowana wyrazem 'love', ktory jest zdecydowanie czasownikiem stanu (trwalosc).
I tyle mojej spekulacji..can you still see the forest? :)