SUPERMEMO

Temat przeniesiony do archwium.
Mógłby ktoś wytłumaczyć mi jak mam uczyć się poszczególnych słówek programem SuperMemo( dokładnie: SuperMemo Advanced English Speed up)? Bo ja tam widzę całe zdania, po których muszę odpowiedzieć co to jest:(
Bardzo niedobrze, że zaczęłaś sie uczyć z bazy Speedup! To baza dla ludzi, którzy dobrze znają angielski (conajmniej na poziomie CAE zdanego na "A") i pragną rozwinąć znajomość słownictwa angielskiego do stosowania języka w USA. Początkujący powinni zacząć do jednej z nastepujących baz:

1. Rozmówki angielskie w miesiąc;
2. SuperMemo Basic English;
3. Angielski w 3 miesiące dla początkujących (później dla średniozawansowanych.

Jeśli jednak chcesz pracować z bazą Speedup, to musisz to robić bardzo systematycznie. Stosując nastepujące zasady:

1. Codziennie nawet w soboty i niedziele musisz przerabiać wszystkie powtórki i w pierwszym roku nauki nie więcej niż 10 nowych słów/wyraeń.

2. Każde pytanie i każdą odpowiedź musisz wykuć na pamięć. Dopiero wtedy, gdy możesz je powtórzyć z pamięci możesz przejść do następnego pytania.

3. Nie wiem jak masz skonfigurowany program, ale SM pozwala zobaczyć tłumaczenie każdego pytania i każdej odpowiedzi po wskazaniu jej kursorem lub po kliknięciu na nich przy wciśniętym klawiszu shift. Dlatego możesz uczyć się wymowy i znaczenia tych wyrażeń.

4. W przypadku przerabiania powtórek dokonuj ocen w pełnej skali (od 0 do 5), przy wprowadzaniu nowych jednostek ogranicz te oceny do dwóch (4 i 3). Pamiętaj, że nie wolno ci wprowadzać więccej niż 10 nieywch wyrażeń dopóki nie wprowadzisz ich do cyklu nauki conajmniej 1000. Późnie możesz te ilość zwiększać stopniowo, powiedzmy co miesiąc) do 30. więcej nie radzę.
Skoro temat jest o SM, pozwole sobie na maly hijacking, za co jednoczesnie przepraszam ;-).

Bejotka, bo pytania mam glownie do Ciebie, jako że dobrze znasz się na rzeczy:
1) Ile mniej więcej (średnio) dziennie zajmuje nauka przy pomocy SM?
2) Dobrze rozumiem, że baza Extreme English to połączenie tych wszystkich wcześniej istniejących, od poziomu 'najbardziej' podstawowego do 'najbardziej' zaawansowanego?
3) Czy jest możliwość szybkiego wyrzucania wyrażeń, które już znam? Chodzi mi po prostu o to, czy nie muszę gdzieś grzebać w opcjach czy coś.
4) Ile mam dziennie powtórek np. po pół roku nauki? Nie jest tak, że jest się "przytłoczonym" powtórkami?
5) Czy istnieje podobny program, tylko że do nauki języka niemieckiego?

Z góry dzięki ;-)
Mam też SuperMemo Power Words! i nadal nie wiem jak uczyc sie poszczegolnych słowek. Wiem jedynie jak całych zdan...pomoze ktos?
SM ma także wersje języka niemieckiego.
Jeśli chcesz się uczyć samych słówek, to wyrzuć Power Words, to nie jest baza dla początkujących. Jak Ci już wcześniej naisałem kup sobie za 20 zł Rozmówki angielskie w miesiąc i cz się z niej 2 lata, dopiero potem będziesz mógł wziąć się za bazy bardziej zaawansowane.

SuperMemo ma też pakiety niemieckie, ale poza rozmówkami nie znam ich, ale też radzę zacząć naukę niemieckiego właśnie od nich.
>1) Ile mniej więcej (średnio) dziennie zajmuje nauka przy pomocy SM?

Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Przecież czas nauki zależy miedzy innymi od zdolności językowych studenta, jego znajomości języka (prawie nikt nie zaczyna korzystać z SM bez pewnej jego znajomości). Wiele też zależy od sposobu nauki i tempa jakie sobie student narzuca. Jeśli będzesz się uczył 30 nowych słówek dziennie, to w pierwszym semestrze możesz uczyć się 30-60 minut, później będziesz musiał poświęcić na to 90-120 minut (gdy ilość powtórek przekroczy 100).

Klikdiota może przerobić 50 nowych słówek i 150 powtórek w 15 minut,
ale ile się ich nauczy?
Zaczne od tego, ze angielski znam juz w miare dobrze, to znaczy, ze nie mam jakis duzych problemow w porozumiewaniu sie z obcokrajowcami, tzw. komunikatywny.
Jednakze czasami brakuje mi jakis slow, czy tez nie zrozumie do konca drugiej osoby. Przerobilem sobie sm basic. I teraz zaczalem drugi program z tej serii sm speed up. I tak nie bardzo on mi pasuje. Owszem jest dobry, znajomosc slownictwa sie powieksza. Ale czasami sa tam dziwne wyrazy typu: konserwator przyrody albo jakies przyslowia, powiedzenia typu: do not trouble trouble till trouble troubles you. Uwazam, ze w tym momencie nie jest mi jeszcze potrzebna znajomosc takich wyrazow czy tez zwrotow. Sa na pewno inne wyrazy, ktore bardziej sie przydadza i powinienem je znac.
Wiec mam pytanie czy czasem profesor henry nie bylby lepszy albo moze jakis inny program do nauki slownictwa?
W Profesorze Henrym też spotkasz się z taką sytuacją, że wiele ze słów, które program Ci proponuje pozornie nie będą Ci potrzebne, ale mogą się przydać za 3 lata. Niektórych słów nie znajdziesz natomiast wcale.
Bazy SuperMemo z pakietu Extreme zawierają ok 60.000 słów i wyrażeń. W obu częściach Profesora jest ok. 20.000 słów i co najmniej 2 razy tyle zdań przykładowych. Dostępne na naszym rynku słowniki liczą sobie do 500.000 haseł, sa natomiast słowniki, które zawierają ich ponad DWA MILIONY!!!

Dlatego jedynym wyjściem, żeby nauczyć się potrzebnego słownictwa jest czytanie ze słownikiem. TZN na początek opanuj całe słownictwo z SM lub PH. Następnie czytaj książki i artykuły angielskie. Znaczenia nieznanych słów próbuj domyśleć się z kontekstu, jeśli Ci się to nie uda sprawdzaj ich znaczenie w dobrym słowniku. Te słówka i wyrażenia, które uznasz za potrzebne wpisuj lub dopisuj do bazy SM lub Ph i ucz się ich na zawsze. Pozostałe może nigdy nie będą Ci potrzebne.

Pamiętaj jeszcze nikt nie nauczył się języka bez wkladu własnej pracy.
Dzieki.
Bazy SuperMemo z pakietu Extreme zawierają ok 60.000 słów i wyrażeń. W obu częściach Profesora jest ok. 20.000 słów i co najmniej 2 razy tyle zdań przykładowych.

Dlatego jedynym wyjściem, żeby nauczyć się potrzebnego słownictwa jest czytanie ze słownikiem. TZN na początek opanuj całe słownictwo z SM lub PH.


Bejkotka, jaja sobie robisz? ;)

Na początek jakieś kilkadziesiąt tysięcy słów???? Szacuje się, że Sheakspeare znał jakieś 25 000 słów, współczesny przeciętny Anglik zna ich jakieś 10 000 a używa może 5 000 w codziennym życiu.
Rzeczywiście, trochę nie dopisałem, pisząc o "całym słownicwtie" z SM miałem na myśli małe bazy typu "Rozmówki w miesiąc" lub "Basic English". Wielokrotnie przedtem pisałem, że bazy Speedup, Proficiency i audio Advanced English (z pakietu Extreme English) przeznaczone są dla ludzi, którzy znają angielski na poziomie CPE lub CAE zdane na "A", którzy pragną rozwijać słownictwo na dla celów zawodowych . Te bazy są przede wszystkim trenażerami wymowy.

Zawsze podkreślałem, że ucząc się słownictwa przy pomocy SM należy uczyć się dwutorowo: z profesjonalnej bazy i z własnej, tworzonej w miarę potrzeb.

A to, co napisałeś o ilości słów używanych przez Shakespeara, potwierdza tylko prawdziwość nieużywanego już przez SuperMemo World hasła reklamowego:

"Po opanowaniu przerobieniu tej bazy będziesz znał więcej słów niż wykształcony Anglik".

Cytowałem z pamięci, gdyż nie zachowałem opakowania bazy "SuperMemo Audio Advanced English for Windows". dotyczyło to 40.000 bazy pisanej dla Windows 3.11.
Nie wiedziałam, gdzie zamieścić moje zapytanie, a zakładanie nowego temetu mijałoby się z celem, dlatego też postanowiłam zadać pytanie tutaj. Przygotowywuje się do IELTS i korzystam z supermemo advanced speed up. Zastanawiam się czy to wystarczy, czy może będę musiała zabrać się także za Power Words. Przeczytałam jednak, że program ten zawiera słownictwo przygotowywujące głównie do egzaminów takich jak TOEFL potrzebnych na uczelnie amerykańskie. Bardzo prosiłabym o pomoc.
Nie ma czegoś takiego, jak bazy przygotowujące do CAE, CPE, IELTS czy jakiegokolwiek innego testu międzynarodowego. Jest wprawdzie baza SuperMmo FCE i kurs SuperMemo Certificate in Advanced English, ale trzeba do nich podchodzić z rozsądkiem. Przede wszystkim liczy się udział w zorganizowanym kursie 60-80%, programy komputerowe tylko wspomagają tę naukę i stanowią nie więcej jak 20-40% sukcesu. wszystko zależy od inteligentnego ich wykorzystania. Nie szukaj programu który sam zapewni ci znajomość słownictwa potrzebnego Ci do sukcesu na egzaminie. Korzystając z programu SM wpisuj do własnej bazy każde nowe słowo poznawane na kursie i każde nowe znaczenie wcześniej znanego słowa i ucz się ich codziennie.
Dziękuje bardzo za odpowiedź. Mam jeszcze jakieś 7 miesięcy aby przygotować się do tego egzaminu, a słówek oprócz poznanych na kursach czy z książek uczę się także przy użyciu tego programu. Trochę już wariuję, bo w sumie czasu mam nie wiele, a chcę się dobrze przygotować.
Witam, nie mogłem się powstrzymać, żeby nie skomentować. Może będzie trochę ostro, bo na gorąco, ale muszę to z siebie wyrzucić ;). No więc pytanie Kolegi, który mówi, "po co mi wyrazy typu konserwator przyrody" jest jak najbardziej na miejscu. Nie przyda mu się to i teraz i za 10 lat, chyba że to jego specjalność. W bazach SM znalazłem wyrazy, których nie znał nie tylko Szekspir, ale także nie znają leksykografowie z OUP i innych wydawnictw ;). Powiem szczerze - po prostu te bazy są źle zrobione. Oparte są na starym materiale - prywatnej bazie pana Piotra Woźniaka, autora SuperMemo. Autor uwzględnił to, czego sam się uczył. Może dla niego to było przydatne i interesujące, ale nie sądzę, żeby było to równie ciekawe np. dla osób uczących się do CPE. Kiedy dodamy do tego fakt, że w bazie jest mnóstwo błędów (bardziej i mniej subtelnych), poznamy "straszną" ;) prawdę: nie ma dobrego programu do nauki słówek. Ale wszystko przed nami, niedługo będzie, mam nadzieję ;).

Co do ilości wyrazów, których trzeba się nauczyć. Po pierwsze ustalmy co to jest wyraz. Niech będzie to to, co jest zwykle hasłem (dokładniej: wyrazem hasłowym) w słowniku takim jak Oxford czy Longman. Takich haseł nie jest pół miliona, ale zwykle kilkadziesiąt tysięcy, a w dużych słownikach ponad sto tysięcy, ale faktycznie w literaturze podaje się pół miliona jako ilość słów w języku angielskim.

I niestety, ilość wyrazów do nauczenia, to nie jest kilka tysięcy. Kilkanaście tysięcy już lepiej. Kilkadziesiąt - rozsądna liczba dla osoby, która chce naprawdę poznać język. Osobiście szacuję, że znam ok. 30,000 wyrazów, ale ciągle czytając ksiażki czy prasę napotykam na takie, których nie rozumiem, nawet z kontekstu. Co więcej, spotykam niezrozumiałe wyrazy oglądając np. popularne amerykańskie seriale, które trudno posądzić o wyszukany język! Więc 30,000 to nie jest za dużo...

Kluczowe jest jednak coś innego - jak wybrać te wyrazy, których trzeba się nauczyć. Moim zdaniem świetną pomocą są listy frekwencyjne, czyli wynik analizy częstościowej korpusu języka (dużego zbioru tekstów). Na takiej liście wyrazy ułożone są w kolejności od najczęściej używanych w języku do tych spotykanych najrzadziej. Dość logiczne jest to, że warto się uczyć tych używanych najczęściej.

Nawet dobre i dopracowane kursy, które obiecują, że uczą np. 2500 podstawowych wyrazów angielskich (mam na myśli jeden konkretny, w którym maczał palce mój lubiany i szanowany Przedmówca ;), mają leksykę dobraną dość przypadkowo - na pewno nie jest to "pierwsze 2500". Nie przekreśla to przydatności takiego kursu, ale sprawia, że uczeń nie pozna wielu ważnych słówek. Pozna za to fascynujący wyraz "quark" przetłumaczony jako "rodzaj sera", którego próżno szukać nawet w słownikach dla zaawansowanych, bo quark to raczej z Joyce'a i Hawkinga (tu i tu zresztą nie wiadomo do końca o co chodzi, ale kwarki spotyka się dość często, bo to z nich podobno zbudowane są cząstki nietrafnie zwane elementarnymi)... A jeśli już quark to ser, to raczej po niemiecku i jest to po prostu polski twaróg (stąd też to słowo pośrednio pochodzi!), co niech będzie smaczną puentą mojego postu i sensu uczenia się low-frequency words bez dobrego tłumaczenia :).

Pozdrowienia dla Pana B.J.K. i Forumowiczów!
Nie chcę zbyt ostro polemizować z moim ostatnim przedmówcą, Panem Marcelim. Nie mogę się niestety zgodzić z wszystkimi jego krytycznymi uwagami. Zacznę od jego poparcia opinii autora tego wątku "No więc pytanie Kolegi, który mówi, "po co mi wyrazy typu konserwator przyrody" jest jak najbardziej na miejscu." Niestety tu ani jeden ani drugi nie mają racji. Być może przykład został źle dobrany, ale "konserwator przyrody" po angielsku jest wyrażeniem jak najbardziej potrzebnym i to nie za 10 lat, ale już dzisiaj. Przypomnijmy sobie awanturę o Rospudę. Oczywiście dla czytelnika faktu i SuperExpresu jest to coś niepotrzebnego, ale jeśli ktoś chce śledzić ten temat w prasie UE, to jest niezbędne. Takich przykładów można znaleźć więcej.

Co do bazy "Audio Advanced English", rzeczywiście powstała ona podczas przygotowywania się do egzaminu TOEFL Pana Woźniaka, dziś może wydawać się troche pzesarzała, mnie nie podoba się zawarty w niej amerykański akcent, wolałbym brytyjski. Nie mniej jednak pomogła wielu ludziom w opanowaniu języka do profesjonalnego wykorzystania. Ja osobiście uważam ją za bardzo dobry trenażer wymowy, znaczenia jej wyrażeń uczę sie niejako przy okazji (powinienem napisać w czasie przeszłym, bo już przestałem z niej korzystać).

Jeśli chodzi o ilość haseł w słownikach, to jest to temat do dyskusji. Rzeczywiście tzw "duże słowniki" zawierają sto kilkadziesiąt tysięcy haseł, ale są i były dostępne na naszym rynku takie słowniki jak "New Oxford of Dictionary of English" liczący 350.000 hseł i "Webster's International Dictionary" liczący 485.000 haseł. Jest się czego uczyć, tylko po co? Żaden native tylu nie zna.

Pozostaje więc problem ilu i jakich słówek należy sie uczyć. najepiej byłoby uczyć się jak Pan MK proponuje ze słownika frekwencyjnego, tylko ja z takimi nie zetknąłem się w księgarniach.
nastronie www.isel.edu.pl znajduje się liczący 2000 pozycji tak słownik, ale jet ułożony alfabetycznie, a więc jego przydatność spada. Za podobny słownik można uznać dwiewięciotysięczny słownik "European English", ale też jest ułożony alfabetycznie.

Ja wielokrotnie pisałem, że wystarczy nauczyć się 3.500 słów opierając się na dobrym podręczniku, a następne kilkadziesiąt tysięcy uczyć się z lektury prasy i książek. Potwierdz o fakt, że tzw Word Bank i Functions Bank Repetytorium Oxfordu mają właśnie tyle słów/wyrażeń.

Zabawna jest sprawa dotycząca bazy zawierającej słowo "quark", jest to baza oparta na wydanym przez PONS/LektorKlett słowniku p.t. "Aktywny słownik języka angielskiego". Jest to słownk znany na naszym rynku prawie 20 lat. Zresztą jest kilka wersji językowych tego słownika, wszystkie powstały na bazie tego samego słownika NIEMIECKIEGO. Dlatego znajduje się właśnie tak tłumaczone to słowo, jest to po prostu germanizm. W słowniku, o którym wspominałem (NODE) mamy drugie znaczenie tego słowa tak zdefiniowane:

Quark - a type of low fat turd cheese.

A co do mojego udziału w tej bazie, to mam mieszane uczucia. Kilka lat temu opracowałem bazę "Angielski w 3 miesiące dla początkujących i średniozaawansowanych". Przedstawiłem ją wydawnictwu PONS z propozycją wydania na płycie CD. Propozycja została przyjęta, ale baza zostala wydana w dwóch kawałkach. Moje nazwisko nie znalazło się w instrukcji. Gdy zgłosiłem to w redakcji, jej Redaktor Naczelny obiecł to poprawić w następnym wydaniu. Okło pół roku później otrymałem paczkę z kilkoma bazami tego typu. Sprawdziłem uwmowę, okazało się, że niezbyt dokładnie ją przeczytałem przed podpisaniem. Umowa dotyczyła opracowania koncepcji baz i zrzeczenia się wszystkich praw na rzecz Wydawnictwa. W ten sposób zostałem uznany za autora bazy, o powstawaniu której nic nie wiedziałem. mao tego nie zgodziłbym sie jej firmować takiej postaci.

Dziękuję za pozdrowienia Panu MK, przekazuję wzajemne.
Pozdrawiam również wszystkich innych forumowiczów.
Dziękuję za obszerną odpowiedź, z którą w dużym stopniu się zgadzam.

Historia z PONSem dość przykra, ale niestety chyba dość typowa. Wydawcy nie zawsze zdają sobie sprawę, że osobistych praw autorskich nie można odebrać czy odkupić i zawsze trzeba poprawnie informować, kto jest czego autorem, a także kto nie jest :).
a ja sie tylko zastanawiam skad Marceli_Kubik wie, ze zna jakies 30k slow... :-)
Temat przeniesiony do archwium.

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia