>Za złośliwość przepraszam, tu racja,
Wytykanie innym literówek jest bronią obosieczną, zwłaszcza jak się samemu robi typowe uczniowskie błędy.
>ALE: Nie ma potrzeby wytaczać tak wielkich dział jak Chomsky. Śmiem twierdzić, że nie ma on nic do rzeczy. Rzecz rozchodzi się właśnie o opozycję semantyka pragmatyka.
Otóż to. Chomsky )przynajmniej na początku) nie zjamował się niczym poza składnią i róznica "not a linguist/ no linguist" nie była dla niego istntna. Ty się zachowujesz tak samo.
>bo jak skupimy się na pragmatyce to potem mamy problemy z tymi wszystkimi nadinterpretacjami w stylu: WYRZEKAM SIĘ CIEBIE, albo TWOJA INTERPETACJA JEST NIC NIE WARTA. W efekcie mamy studium indywidualnego i pełnego fantazji podejścia, które wypacza sens.
No to musisz po pierwsze się zastrzec, że używasz wyrazu 'sens' w znaczeniu ogólnojęzykowym, a nie specjalistycznym, prawda? Poza tym: 'nadinterpretacją' jest dla Ciebie zapewne wszystko to, co nie wynika z rozbioru gramatycznego zdania, a to jest defekt myslenia lingwistycznego. Podejrzewam, że według Ciebie nie ma róznicy między zdaniami w stronie biernej i czynnej.
>a indywidualne wariacje na temat zdania, dodawanie sensów, których nie ma, to już sprawa psychologii, względnie psychiatrii.
Jeżeli kilka osób interpretuje zdanie tak samo, to raczej z Tobą jest coś niehalo.
>Jeśli mógłbyś się jeszcze odnieść do moich zdań o pieniądzach, byłbym zobowiązany.
Przecież nie kwestionowałem tego, że utożsamiłeś 'not any' i 'no', tlyko użyłem innego przykładu.
PS. Simonne: My kudos to you! Najlepsza ilustracja róznicy, jaką mozna sobie wyobrazić. :-)