Every time languages dies,the world loses pice of

Temat przeniesiony do archwium.
"Every time languages dies,the world loses pice of its ability to survive"
co moglabym napisac na ten temat...??
poprawka :piece
A sam/a nie masz zdania na ten temat.
no wlasnie nie moge nic wymyslec po polsku;/;/
Kto Ci takie tematy wymysla. ten jest wybitnie niedorzeczny .
jezeli chcesz bronic tezy, podnies argument, ze gdy jezyk ginie razem z poslugujaca sie nim nacja, zaprzepaszczeniu ulega rowniez dorobek przez te nacje zgromadzony. dorobek czyli wiedza, ktora w wielu przypadkach nie jest postrzegana przez agresora za istotna, ale w koncowym rozrachunku mogaca miec fundamentalne znaczenie dla przetrwania ludzkosci (np. wymierajace w wyniku naglej ekspansji bialego czlowieka plemiona mogly byc w posiadaniu wiedzy, ktora byla w stanie zrewolucjonizowac wspolczesna medycyne, co podnioslo by sznase czlowieka w walce z np. dziesiatkujacym swiat AIDS). Nie sadze jednak, ze o to Twojemu nauczycielowi chodzi.
wiec o co? pewnie o odchodzace wraz z jezykiem wierzenia, przekazy ludowe, caly dorobek kulturowy ludu poslugujacego sie jezykiem.
Faktem jest, ze o ile razem ze smiercia Huliciny cos sie na Rugii skonczylo, o tyle smierc Dolly Pentreath nie przerwala obecnosci j. kornijskiego, ktory jest sukcesywnie ozywiany.
Jaki to ma zwiazek ze 'swiatowa moznoscia przetrwania'???
Czyzby wiec chodzilo o analogie heraklitowskiego mikrokosmosu a makrokosmosu? Totalnego polaczenia wszystkich organizmow w jedna calosc tworzaca wzajemna harmonie zaburzana smiercia jednego z elementow? Przeciez to nie ekosystem gdzie wszystko samo sie reguluje a brak jednego z ogniw zaburza rownowage. Jezyki funkcjonuja niezaleznie od innych jezykow.
Bez kitu, podobno jestem lebskim facetem, ale gdy widze pytania z rodzaju tych na ktore masz teraz odpowiedziec to rece mi opadaja.
Przy najblizszej mozliwosci zapytaj nauczyciela o co mu chodzi i nie zapomnij napisac. Czekam z niecierpliwoscia. The world jest tylko jeden...
oczywiscie 'podniosloby' pisze sie razem a nie rozdzielnie.
Dzien dobry mariooooooooooooooo!!!
Muszę napisac na historie esej Powstanie Warszawskie a sprawa polska.
Wiem że to nie to forum. Ja juz napisałam ale chciałabym żeby to bylo tak ładnie jak tutaj a ja sama jakos tak nie umiem. Czy mogę dostac jakies wskazówki jak mam to napisac jeszcze raz żeby było tak ładnie. Może jakis króciutki plan albo chociaż punkty co jest ważne i czego nie można pominac.
Proszę o pomoc. Ja się nawet specjalnie dzisiaj zarejestrowałam gdy to przeczytałam.
Z góry bardzo dziekuję i pozdrawiam.
Karolina:))))))
nawet nie jestem w stanie odpowiedziec o co tu chodzi ,w sumie to nauczycielka nam wytlumaczyla ,bo nikt nie potrafil nic konkretnego napisac na ten temat,ale jak dla mnie nadal to jest temat bez sensu;/;/ dziekuje ze starales sie mi wytlumaczyc:)
Czego nie rozumiesz?
Do czego służy język? Do komunikacji.
Po co ludziom komunikacja? Żeby mogli współdziałać i wzajemnie przekazywać sobie już zdobytą wiedzę.
Gdyby przez język nie przekazywano nam wiedzy poprzednich pokoleń każdy z nas z osobna po przyjściu na świat musiałby gromadzić całą,niezbędną do przetrwania wiedzę samodzielnie.
Czyli uczyć się jak budować schronienie , co jest jadalne a co nie itd.
Każdy język to skarbnica wiedzy wielu pokoleń.Jeśli zginie i nawet jeżeli zostaną po nim nawet jakieś zapiski to nikt nie będzie mógł już z tej wiedzy skorzystać. Tak się stało np. w przypadku pisma Olmeców.Mamy zabytki ich literatury-kamienne tablice.Ale nie wiemy jak odczytać czyli wymówić słowa.
A nawet jak rozszyfrujemy jak je wymawiać nigdy już nie dowiemy się jakie było znaczenie poszczególnych słów.
A ta wiedza sięga wiele lat wstecz (np.opisy kataklizmów) i jest bardzo zróżnicowana geograficznie.Np.Indianie z Amazonki znają rośliny, które mogą zapobiegać rozwojowi pewnych rodzajów raka a których my-Europejczycy nie znamy.Jeśli Indianie z Amazonii i ich język wyginą nigdy nie przekażą nam tej wiedzy zanim my nie wypalimy tych roślin niszcząc bezpowrotnie lasy tropikalne.
Tracąc dostęp do części wiedzy zgromadzonej przez ludzi, którzy żyli na ziemi przed nami wiemy coraz mniej o jej przeszłości i co z tego wynika nie możemy dokładnie przewidzieć jej przyszłości,która wynika z przeszłości.Np.obecnie nie jesteśmy pewni czy klimat Ziemi się ociepli czy oziębi.Bo współczesna meteorologia to młoda nauka a wiedza o kataklizmach z przeszłości zaginęła wraz z wymierającymi językami różnych,małych plemion pierwotnych rozproszonych na całym świecie.Bo była przekazywana ustnie.Z pokolenia na pokolenie.Języki wymarły i starsi członkowie plemion nie mieli jak przekazać dawnych legend młodym ludziom bo oni nie rozumieli już języka w jakim starsi ludzie opowiadali stare legendy.
carazon-
bardzo dokladnie i szczegolnie napisales na temat. Ale ja przypuszczam, ze zaraz pytajaca poprosi kogos zeby to na jez. ang przetlumaczyl.
dzieki za wytlumaczenie,naprawde zrobiles to w wybitny sposob...
terri niestety nie ma takiej potrzeby zeby ktos mi to tlumaczyl na jezyk angielski...
no probs:0
mialo byc :)
Widzisz Corazon, moim zdaniem wcale takim oczywistym nie jest, ze wlasnie to nauczycielka powinna miec na mysli.
Every time the language dies... Jak pisalem jezyk Ranow zaginal, ale jako bardziej wspolczesny niz jezyk Olmekow nie wywarlo to zadnego wplywu na wspolczesnych ani na nasza cywilizacje. Jezyk kornijski prawie zaginal (zaginal jako native), ale powrocil i ma sie dobrze. Niezaleznie od jego obecnosci badz jej braku nasze szanse przetrwania jako gatunku ludzkiego wcale sie nie zmieniaja.

Ja rozmumiem Twoja dobra wole, tez sadze, ze taka odpowiedz bylaby najracjonalniejsza. Wczesniej napisalem, ze nie sadze, aby nauczycielka to wlasnie miala na mysli. Specyfikujac, sadze, ze jednak wlasnie to miala na mysli, ale po jasna cholere dlaczego napisala 'ZA KAZDYM RAZEM, gdy ginie jezyk...'. Pytanie jest zle zadane w kontekscie oczekiwanej odpowiedzi. Nauczyciel powinien byc uwazniejszy.
W kazdym razie dawno nie czytalem o Olmekach, co wlasnie zamerzam uczynic:) Pzdr.
Nie mozna o czyms ladnie napisac nie majac zadnej wiedzy w przedmiocie.
Przyczyny, w mniejszym stopniu przebieg, skutki.
Zacznij od sytuacji przedwybuchem IIWS, brak formalnego stanu wojny pomiedzy IIRP a ZSRR, wspomnij o Sikorski-Majski, o zerwaniu stosunkow, o tym co powiedzial Roosevelt w Teheranie i dlaczego chcial, zeby to bylo pomiedzy nim a Stalinem, o stanie wiedzy Mikolajczyka w 44, o ZPP i aktywizacji lewicy w kraju, o linii propagandy komunistycznej, o celu Burzy, o PKWN, o tym co sie dzialo z zolnierzami AK uczestniczacymi w Burzy i kiedy informacje o tym dotarly do KGAK, o rzeczywistym ukladzie sil w Europie (PSZ na Zachodzie byly czwarta sila), o planach przerzutu zolnierzy Sosabowskiego, o tym w czyim reku skoncentrowano moc decyzyjna. O tym co sie stalo po upadku PW44.
Pamietaj, zeby nie osadzac zasadnosci PW44. Napisz, ze PW44 to troche polskiej romantycznosci i naiwnosci, troche podzegania sowieckiego, troche nadziei, troche bezsilnosci, troche wiary w sprawiedliwosc dziejowa, troche zdrady, duzo heroimzmu, tyle samo niemieckiego okrucienstwa i cale morze cierpienia (glownie ludnosci cywilnej).
jeśli czegoś nie wiesz, google it! :)
http://arrogantpolyglot.blogspot.com/2005/11/when-language-dies.html
http://scriptos.wordpress.com/2008/02/24/when-a-language-dies/
http://www.david-kilgour.com/mp/For%20Whom%20the%20Language%20%20Bell%20Tolls.htm
http://www.thestar.com/sciencetech/article/183040
(jest tego więcej)
Ja mysle, ze nauczycielka sciagnela pytanie z jednej ze stron, ktora podales i dodala sobie druga czesc:)
Tyle tylko , ze, z pewnoscia przez przypadek, zmienila sens pytania:)
i oczekiwala odpowiedzi takiej, jaka byla na stronach podanych przez Ciebie:)
>Widzisz Corazon, moim zdaniem wcale takim oczywistym nie jest, ze
>wlasnie to nauczycielka powinna miec na mysli.
Nie uważam,że nauczycielka powinna mieć to na myśli.
Uważam,że każdy w miarę samodzielnie myślący człowiek nawet na chłopski rozum jest w stanie dostrzec, a raczej powinien być w stanie, pewne pożytki płynące z posiadania do swojej dyspozycji wspólnej z innymi ludźmi kultury i języka.
To tylko jedno z wielu podejść do problemu.
Co do Olemków-nie mamy pojęcia na co wywarli wpływ a na co nie.
O wszystkich wielkich cywilizacjach prekolumbijskich wiemy tyle co nic.
Np.o wielkich kataklizmach w Ameryce Środkowej dowiedzieliśmy się dopiero ze zdjęć lotniczych dżungli na początku lat 90 tych.Wcześniej nikt nie przypisywał temu rejonowi jakiejś wyjątkowej aktywności sejsmicznej.Wiele rzeczy zostało zagrzebanych w przeszłości.A ktoś mądry powiedział kiedyś,że przeszłość to przyszłość tylko o jeden dzień dalej.Czy i dlaczego jakiś element z przeszłości będzie miał dla nas znaczenie w przyszłości to się okaże.Ale ze zwiększaniem szans ludzkości na przetrwanie na Ziemi jest jak z mozaiką.Jak nie masz wszystkich elementów i nie możesz ich dokładnie obejrzeć to szanse na czytelny i kompletny obraz, który mógłby ci coś wyjaśnić drastycznie maleją.
A co do Olemków-niektórzy sądzą,że kluczem do ich języka mogą być języki afrykańskie i język Manding.Mam podstawy,sądzić że się mylą i że Manding jest jedynie fonetyczną transkrypcją języka z zupełnie innej rodziny o zupełnie innej strukturze i ma się co najwyżej do pisma olmeckiego jak chiński do japońskiego.No ale jak kogoś temat interesuje to polecam śledzić newsy na ten temat.
Co do formułowania pytań.Raczej nie ma głupich pytań ale głupie odpowiedzi.Chociaż dobrze zadane pytanie zawsze kryje w sobie klucz do trafienia na poprawną odpowiedź.Co nie oznacza,że nauczyciel ma jakiś obowiązek nieustannego naprowadzania ucznia na właściwą odpowiedź za pomocą możliwie najtrafniejszego pytania.Gdybyśmy tak postępowali można by w ludziach doszczętnie wytępić dociekliwość.A chyba nie o to w edukacji chodzi?
>jeśli czegoś nie wiesz, google it! :)
No tak.I should have seen it coming.
Sposób na wszelkie bolączki-stoisz przed jakimś problemem natury intelektualno-poznawczej, wyłącz mózg i włącz google.
Z całą pewnością wyginiemy bo karaluchy i szczury są mniej leniwe umysłowo od nas.
O Boże, czy naprawdę musisz od razu o wyłączniu mózgów pisać?! Po pierwsze napisałem to z pewną dozą ironii (stąd uśmieszek). Po drugie, Google niewątpliwie jest rewelacyjnym sposobem na wyszukiwanie informacji; to co z nimi potem zrobisz zależy tylko od Ciebie- możesz je bezmyślnie skopiować, mogą Cię one zainspirować. Po trzecie, autorka postu wyraźnie prosiło o pomoc, inspirację- nie miała czasu się nad tym zastanawiać; więc w użyciu wyszukiwarki w celu znalezienia informacji, która Cię (pozwolę sobie się powtórzyć) zainspiruje naprawdę nie ma chyba nic złego.
Barteku, nie przejmuj się nią, dziewczyna jest przepracowana i przemęczona.Pozdrawiam
>Co do formułowania pytań.Raczej nie ma głupich pytań ale głupie
>odpowiedzi.Chociaż dobrze zadane pytanie zawsze kryje w sobie klucz do
>trafienia na poprawną odpowiedź.Co nie oznacza,że nauczyciel ma jakiś
>obowiązek nieustannego naprowadzania ucznia na właściwą odpowiedź za
>pomocą możliwie najtrafniejszego pytania.Gdybyśmy tak postępowali
>można by w ludziach doszczętnie wytępić dociekliwość.A chyba nie o to
>w edukacji chodzi?

Uwazam, ze to pytanie, czy moze raczej ten temat jest tematem glupim i wlasnie tepiacym dociekliwosc.

Nie mam nic do Ciebie, po prostu uwazam, ze nie mozna odpowiedziec w taki sposob w jaki to zrobiles/as.
Dlaczego? Poczynionego zalozenia nie mozna poprzec. Nie jest tak, ze za kazdym razem gdy ginie jakis jezyk, swiat traci czastke swojej zdolnosci przetrwania.
Odpowiedz pozytywna nie bedzie zgodna z rzeczywistoscia. Jezeli istnieje chociaz jeden jezyk, ktory umierajac nie zabral ze soba zadnej, istotnej z punktu widzenia ludzkosci tajemnicy, wowczas teza pada. Nie bez kozery odnioslem sie do jezyka Ranow; to nie jedyny jezyk o zywotnym w tym przedmiocie znaczeniu.

Jezyki wspolczesnych Polanom czy Germanom Ranow, Prusow, Jacwingow czy wspolczesnych Anglikom czy Walijczykom mieszkancow Kornwalii wymarly.
Czesc z nich zostala ozywiona dzieki staraniom zapalencow, nie zmienia to jednak faktu, ze staly sie one tworami sztucznymi, w kazdym razie wzorowanymi na oryginale, ale ciaglosc zostala zerwana (nie wiemy czy akcent jest poprawny, czy wszystkie reguly gramatyczne badz znaczenie slow zostaly odwzorowane prawidlowo, czy znaczenie slow jest zgodne z oryginalem, nie znamy rowniez skali utraconego slownictwa). O ile na upartego mozemy stwierdzic, ze j. kornijski 'zyje', o tyle j. Prusow jest chodzacym, na sile reanimowanym trupem.
Najdobitniejszym przykladem na nieprawdziwosc rozpatrywanej tezy bedzie smierc jezyka Ranow.
To nie bylo tak, ze Ranowie zostali pewnego poranka wycieci w pien. Ranowie ulegli asymilacji, przyjeli jezyk oraz zwyczaje sasiadow. Jak pisalem wczesniej Hulicina zmarla ok 14[tel]roku. Co z tego wynika? Bardzo wiele, mianowicie:
-Ranowie jako lud wspolczesny i sasiadujacy z innymi nie mogli dysponowac wiedza o fundamentalnym znaczeniu dla ludzkosci w takim zakresie, w jakim nie byla ona znana innym ludom im wspolczesnym;
-Poniewaz Ranowie ulegli asymilacji, nie jest tak, ze jakas czesc, istotnej z punktu widzenia problematyki przetrwania gatunku ludzkiego wiedzy (przy zalozeniu, ze takowa posiadali) mogla zostac gdzies zgubiona. Poniewaz Ranowie w naturalny sposob stali sie czlonkami sasiednich spolecznosci (w troche mnie naturalny bo przymusowy sposb stali sie chrzescijanami), nagle okazalo sie, ze ich poganska kultura oraz wlasny jezyk nie byly im do niczego ptrzebne. Kultura i jezyk wymarly w sposob naturalny, ale wiedza zwiazana z postepem cywilizacyjnym, wazna z pragmatycznego punktu widzenia przetrwala. Niewazne, ze zostala ona przekazana pozniejszym pokoleniom w jezyku odmiennym niz ten w ktorym zostala wykuta. Wazne, ze przetrwala. Jezyk nistety umarl. Jego smierc jednak nie miala najmniejszego wplywu na mozliwosc utraty przez swiat jakiejs czesci wiedzy umozliwiajacej przetrwanie.
Takich jezykow jest cale mnostwo.
Cale rodziny jezykow, ktorymi poslugiwali sie Indianie Ameryki Polnocnej wkrotce stana sie jezykami martwymi (znaczna czesc juz jest przeszloscia), jednakze wyksztalcona w tych jezykach wiedza o ktora sie tu rozchodzi, jak rowniez kultura i zwyczaje religijne przetrwaja badz w zapiskach etnografow, badz w jezyku angielskim, ktory staje sie pierwszym jezykiem potomkow tychze Indian. Zadziwiajace jest to, ze znaczna czesc potomkow polskich zolnierzy PSZu pozostalych po wojnie w Anglii nie uzywa jezyka polskiego, jezeli obydwoje rodzicow nie bylo narodowosci polskiej. Rozumieja, ale bardzo slabo mowia, z kazdym pokoleniem bedzie coraz gorzej. To doskonale ilustruje naturalna smierc jezyka.
Dlaczego uwazam ten temat za niedorzeczny? Otoz odpowiedz jest tylko jedna, przewija sie ona zreszta w moim poscie sprzed 4 dni, kiedy to rzucilem garsc uwag. Poniewaz odpowiedz jest jedna, doglebne ewaluowanie argumentow 'za teza' staje sie nierzeczowe (sygnalizujemy tylko ich istnienie), poniewaz wiemy, ze za chwile sami bedziemy musieli w sposob przesadzajacy sprawe zanegowac. Paradoks tego pytania polega na tym, ze zabija ono wszelka dociekliwosc. Dla osoby, ktora na dzien dobry zdaje sobie sprawe z tego, ze teza jest nieprawdziwa, niepotrzebnym hassle staje sie wnikanie w przedmiot. Moze i w rzeczy samej jest to taka troche parweniuszowska metoda na skroty, niemniej jednak nauczyciel takim formulowaniem tematu sam na to przyzwolil.

Dlaczego napisalem, ze opadaja mi rece? Dlatego, ze jestem w 99% pewien, ze nauczyciel nawet nie przewidzial, ze ktos moze temat zanegowac, ba sam by tematu nie zanegowal, pytania nie przemyslal, bardzo mozliwe, ze sciagnal pytanie z internetu (moze nawet z ktorejs ze stron ze stron przytoczonych przez Bartka), aby nie walic plagiatu dopisal druga czesc i tyle.
Niezanegowanie tezy bedzie bledem merytorycznym zaslugujacym na pale, poniewaz nie przeprowadzono krytycznej oceny argumentow za teza. Poniewaz katalog przedmiotowy zakreslony w temacie jest zamkniety, wystarczy skuteczne przeprowadzenie jednego argumentu przeciw tezie aby poznac odpowiedz. To w zasadzie zwalnia nas od obowiazku przeprowadzania dowodzenia za teza.
W moim pierwszym poscie z 8 wrzesnia przeprowadzilem analize dwoch argumentow 'za, ktore obalilem kontrargumentami.
To jest wlasnie ten paradoks. Dobry esej powinien zawierac krytyczna analize argumentow 'za' i 'przeciw'. Kazdy myslacy uczen uzna to za afront skierowany przeciwko swojemu zdrowemu rozsadkowi, jezeli w sytuacji gdy po przeprowadzeniu pierwszego argumentu przeciw tezie i znajac juz odpowiedz musi dokonywac dalszych porownan. Po co? Aby nadrukowac 5 kartek a4?
Przeciez wszyscy twierdza, ze liczy sie jakosc a nie ilosc.
Madry nauczyciel powinien tak konstruowac pytania, aby udzielenie odpowiedzi na nie nie bylo takie latwe a odpowiedz taka oczywista. To pytanie jest bardzo glupie. Lllllaluska, postaraj sie jeszcze raz zapytac nauczyciela, chcialbym tylko wiedziec, czy dopuszcza mozliwosc negacji tezy.
>dziewczyna jest przepracowana i przemęczona.

Kolejny raz?
>dziewczyna jest przepracowana i przemęczona.

Kolejny raz?
Nie po raz pierwszy. Dzisiaj dostałem od niej komplementy typu: głupi i cham. Pozdrawiam
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia