Bardzo prosz o sprawdzenie pilne bo to na jutro!

Temat przeniesiony do archwium.
Dear Ania,
How are you? I`m fine. Several days ago I was on meeting concerning healthy nutrition.Those meeting has proseeded in Theatrhe in Elblag.The meeting led a doctor in warsaw.He said that only dietnot be enough that be slim and that well composed diet is most important factor of health. Diets mustn`t mean resignation from many favourits dishes.That doctor said this.It will enough to joint it only properly.He motivated us to read many curious book and he encourage to feed more vegetable. As well as resigning from drink drinks sporking. He said that better eat frequently and not enough little than case but a lot. I think that I will try resign from sporking drinks and I willread aboutdiets.I will be tried an some decide.What do you think about it? I must finish.Bye

All the best
XYZ
Nie bede za bardzo zmienac tresci listu bo to ma byc Twoja praca, no nie? :o)

"...in a meeting..."
"This meeting took place..."
"...was led/chaired by a doctor..."
"He said that to diet only would not be enough to be/become/stay..."
"Dieting does not have to mean abstaining from your favourite food/dishes."
"...interesting books..." - moze?
"...and encouraged to eat..."
", as well as to refrain from drinking fizzy drinks."
"...it is better to eat little and frequently than less often but a lot."
"...refrain from sparkling/fizzy..."
"...I may try one." ???

Dwa zdania, ktorych kompletnie nie kumam "That doctor said this. It will...."


zdalam?
:o)
A tak z ciekawości Cebulko:
wyobraź sobie, że jesteś nauczycielem. Oddaje ci uczeń pracę - i widzisz, że sam jej nie napisał. Oczywiście stawiasz mu bdb tak? I oczywiście nie masz wrażenia, że dając komuś innemu za samodzielną pracę słabszą ocenę zachowujesz się nie fair?
Heheh cebulka jej chodzi o to ze ten doktor tak powiedzial - jego sw slowa(o tym ze diata ma byc zbalansowana itp) :-)
bez obrazy amused ale wiekszosc nauczycieli ma to gdzies - chca tylko odbebnic kolejny dzien... i z jednej strony kompletnie soie nie dziwie -newdzieczny zawod... a z drugiej wez taka dajmy na to anie ktora pofatygowala sie napisac po swojemu i wrzucila na forum co by miec lepsza ocene bo np chce byc w dobrym liceum (czy jak to sie tam teraz nazywa :-) ). Mysle ze przepisujac owo wypracowanie z owymi poprawkami bardziej jej sie przyda w nauce jak oddanie wypracowania ktore nauczcyiel odda pokreslona a owa Ania nawet np nie spojrzy bo nie ma czasu tudziez spojrzy i zapomni bo pamieci fotograficznej nie ma :-) Albo nawet nie rozczyta gryzdolow nauczycielki :-) LAe to sa moje refleksje :-)
Idelem bylby nauczyciel oczywiscie ktory nie ma w d.... i dba o kazdego swojego ucznia i oceny stawia wg kryterium dostosowanego do danego ucznia... Mialam kiedys taka nauczycielke w liceum - tylko ze stosowala ten system tylko i wylacznie do mojej klasy - nie byla w stanie zajac sie tak poszczegolnie wszyskimi uczniami calej szkoly... Nadal milo ja wspoominam - pila byla jak diabli wymagala wiele ale i dawala od siebie wiele. Niestety wrocila do Anglii... Wielka strata dla szkoly... Bo mimo wzystko powbijala wszystkim do lbow ten angielski...
:o)
Amused - dlatego nie rozlozylam tego na czynniki pierwsze i nie napisalam od nowa. Nawet po "poprawkach" tekst daleki jest od doskonalosci ale to juz zostawie na pocwiczenie w klasie (bo bdb z tego nie bedzie). Z tego co czytam na forum to sporo ludzi chodzi na korki albo do szkol jezykowych, sa tez tacy, ktorzy maja sie kogo zapytac (rodzenstwo/rodzice). Sa tez i tacy co nie maja forsy na dodatkowe lekcje albo nie maja pomocy w domu. Poza tym, jak ktos sie napoci i wstawi angielski tekst to go moge "wygladzic" - a ile ludzi odwiedza to forum, wstawia tekst na pol ekranu i jeczy o przetlumaczenie na wczoraj?

U mnie w klasie byly ososby, ktore mialy dodatkowe lekcje z angielskiego no i oczywiscie byly lepsze niz reszta. Nauczyciele dawali im dodatkowe zadania (z tego "trudniejszego" Alexandra) bo te normalne byly dla nich za latwe. No i sie tworzylo kolko graniaste (albo wzajemnej adoracji, jak kto woli), bo zamiast poswiecic wiecej uwagi tym "przecietnym" i "gorszym" to szli na latwizne i spedzali wiecej czasu na udoskanalanie tych "lepszych". Ale ech! nie bede zrzedzic.

:o)
wrtące swoje trzy grosze....
Nie zgadzam się, że nauczyciele mają wszystko gdzieś i chcą odbębnić kolejny dzień. Miałam w liceum nauczycielkę,która gdy WYRAŹNIE (bo jak tam ktoś mu pomógł w niewielkim stopniu - tak jak cebulka teraz koleżance to nie ma sensu robić afery) widziała,że uczeń sam pracy nia napisał, to oddawała ją i kazała napisać ponownie, lub też sprawdzała,ale uczeń musiał nauczyć się opowiadać tego co "niby" napisał i dopiero wtedy był oceniany. Tymi prostymi sposobami eliminowała "niesamodzielne" pisanie prac.
Jestem teraz na filologii i jezeli kiedyś zostanę nauczycielką to postaram się iść w jej ślady.
Pozdrawiam
Kasiul, Cebulka....

W sumie, po zastanowieniu się, dochodzę do wniosku, że faktycznie przesadzam i się czepiam.
W końcu jeśli ktoś jest na tyle naiwny i ma tak dobre serce, żeby pisać, poprawiać etc. dla kogoś komu się nie chciało nawet drugi raz tekstu przeczytać to nie moja sprawa.

Ja po prostu jestem wredna.
Jak ktoś do mnie dzwoni o 10-11 wieczorem: 'ja ci przeczytam, a ty bedziesz poprawiac', to mówię, że przykro mi bardzo, ale akurat jestem zajęta. Co z tego że na jutro? Miał na to tydzień.
A jak ktoś, daje mi tekst po polsku i mówi napisz coś, bo przecież tobie łatwiej, to mówię, że co prawda łatwiej, ale nie widzę powodu, żeby siedzieć godzinę nad tym, podczas gdy on/a będzie sobie oglądać tv - i wszystko mi jedno czy się ktoś obraża czy nie.

Pomagać tak, odwalać za kogoś robotę, zarabiać na niego itd. nie (naprawdę wystarczy mi, że muszę pracować na wszystkich cwaniaków, którzy mają pozałatwiane renty, lub im się pracować za marne pieniądze nie chce).

A co do kiepskich nauczycieli. Nie przeczę są. I tylko się zastanawiam, czy to się proporcje odwróciły, czy ja miałam więcej szczęścia, bo tych kiepskich było jednak zdecydownie mniej.

I przypomina mi się taka historia: Znajomy jest w komisji, która egzaminuje nauczycieli języka. Tzn. takich ludzi, którzy nie mają odpowiedniego wykształcenia, uczą czegoś innego, ale nie było komu uczyć angielskiego, więc oni też, tylko muszą zdać ten egzamin.
No więc była raz pani, która była naprawdę kiepska. A mówiła jeszcze gorzej: fatalna wymowa, błędy gramatyczne, ubogie słownictwo. I pani się rozpłakała, że jak nie zda, to jej dyrektor nie zatrudni, a ona ma rodzinę..... I co teraz zrobić? Zlitować się nad panią, bo przecież dziecko ma, starała się, dać jej szansę? Czy nie...bo przecież nikogo nic nie nauczy?
> gdy WYRAŹNIE (bo jak
>tam ktoś mu pomógł w niewielkim stopniu - tak jak cebulka teraz
>koleżance to nie ma sensu robić afery

a gdzie jest ta granica Madlen, pomiędzy tym co wyraźne a co nie jest wyraźne?
I co powiedzieć uczniowi X, który się pyta dlaczego ma gorszą ocenę od Y skoro jest lepszy. Chyba tylko, że jest Y ktoś pisze/poprawia prace, a on jest naiwny i robi to sam.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Inne strony do nauki języków

 »

Pomoc językowa