BUTLINS MINEHEAD

Temat przeniesiony do archwium.
Witam wszystkich i mam pytanie: czy był ktoś przez firme LSJ w Butlins Minehead??? prosze o odpowiedzi dziekuje z góry [email]
Nie pracowalam tam ale bylam odwiedzic Butlins... ogolnie fajne miasteczko ale Butlins to tani wyjazd dla malo zarabiajacych ..... wiecej tam nie pojade (chyba ze omine Butlins)
pracowałam w butlinsie w zeszłe wakacje przez 3 miesiace. moglabym o tym książkę napisać:-) jednak z braku miejsca... plusy są takie: jest zapewnione zakwaterowanie (z zewnątrz domki nieciekawe, w środku niczego sobie) i tania stołówka, pracuje tam masa Polaków (to może być też minus, bo wszyscy po polsku nawijają), dają uniformy i ogólnie dobrze traktują, chociaż nie polecam pracy w accomodation. minusy: płacą minimalną stawkę, ale w niektórych venues (no. w pizza hut) dają napiwki (ja pracowałam w coffee barze i mogłam o tym tylko pomarzyc), wszędzie pełno gigantcznych mew:-))), ośrodek jest zamknięty, więc trudno kogoś zanjomego przemycić. mogę Ci więcej na maila napisać, jak chcesz. pozdrawiam!
jesli mozesz byl bym wdzieczny za informacje [email]
jesli mozesz napisz mi ile mozna zarobic, ile odlozyc, czy w ogóle warto jechać??? pozdrawiam [email]
Droga Agnieszkonatalio bardzo prosze o informacje dotyczace butlins - minehead. Wczoraj tzn. 9 kwietnia w niedziele bylem na rozmowie kwalifikacyjnej w Szczecinie(organizator LSJ). Poszlo dobrze i koles z ktorym rozmawialem wstepnie zapisal mnie do pracy w Pizza Hut. Opinie na temat tego osrodka sa bardzo...rozne;)Moj mejl to [email] gory dziekuje za informacje. P.S Prosze tez inne osoby o pisanie na temat tego osrodka i pracy w nim. Pozdrawiam
hej Gabrys,
ja pracowalam przez jakis czas z zeszlym roku w butlinsie, a nawet w pizza hut. jeszcze kilka moich znajomych jest tam i jakos nie moga stamtad wyjechac. z praca to jest roznie. najgorzej jest jak zatrudnia za duzo ludzi, a tak jest caly czas, to niestety potem nie ma nawet 39 godzin tygodniowo:( praca ogolnie jest w porzadku. tylko niestety menedzerki kultura i zachowanie wobec pracownikow odstaje od norm. moja rada uwazaj na nia.
jak masz jakies pytania to na moj mail [email]
jutro znowu wyruszam do UK to raczej nie bede na razie tutaj zagladac. pozdrawiam
w butlinsie pracowalem lacznie 7 mesiecy w bognor regis. praca latwa i przyjemna w zasadzie skupisz sie na nic nie robieniu i nie dajesz sie zlapac placa okolo 5 funtow na godzine zalezy od departamentu w ktorym pracujesz. ostatnio kiepsko z godzinami przjmuja duzo ludzi a potem tylko ok 30 godz tygodniowo.kolejny minus to mnostwo polakow(rozne nieciekawe typki niestety) angilski prakttycznie nie uzywan chba ze w kontakci z goscmi.no ale zapewniaja zakwaterowane mozna na miejscu wykupic posilki i jest troche rozrywek(glupawych na dluzsza mete)a bognor regis jest nad samym morzem jest to najbardziej uslonecznione miejsce w anglii wiec na pogode nie mozna narzekac a i do morza 100mrnogolnie jak ktos chce miec fajne wakacje nad morzem polaczone z praca to polecam ale kokosow sie nie zarobirnchcesz wiedziec wiec podaj maila
hej ja we wrześniu własnie mam jechac do butlins i teraz po przeczytaniu tych opini nie wiem czy to dobry pomysł no i jak tam praca wyglada poza sezonem bo to mnie ciekawi czy wogole jest tak jak obiecują.pozdrawiam i prosze o jakies wskazówki
Ja mam miec interview 26 sierpnia. Kumpel juz tam siedzi i mowi, ze jest calkiem dobrze. Mam nadzieje, ze uda mi sie dostac i obejdzie sie bez zadnych ekscesow. [email]
hej no ja też miałam dzisiaj (tzn 26) interview w Szczecinie i w poniedziałek mam dzwonic się dowiadywac czy jade. A jak Tobie poszło - może spotkamy się na miejscu hehe
czy moglaby pani mi napisac wiecej szczegolow na temat tego osrodka, pracuy i ludzi?? chcialbym wyjechac we wrzesniu,jednak mam pewne obawe.pozdrawiam to moj mail [email]
co mozna napisac na temat Butlinsa.Bylem w Minehead juz trzeci raz.Dwa razy pracowalem na kuchnii a w ostatnie wakacje bylem takim pracownikiem od wszystkiego,raz na kuchnii,raz na stolikach.Do czego bylem potrzebny tam mnie posylali.Jesli chodzi o prace to nie jest trudna.Zalezy gdzie sie trafi.Jak bedziesz musiala robic przy serwowaniu jedzenia to robota jest ciezka i w wielkim balaganie.Anglicy to brudasy,jedza gorzej niz zwierzeta.Tylko nie ma co sie dziwic skoro jest to osrodek dla ANGOLI z najnizszych sfer spolecznych.Co do zarobkow,jak ktos wczesniej wspomnial,kokosow sie nie dorobisz.Aczkolwiek nie mozna powiedziec ze zarobki sa az takie niskie.Tylko od ciebie zalezy ile zarobisz i ile zaoszczedzisz.Jesli bedzie ci zalezalo to zawsze mozesz poszukac nadgodzin.Ja bedac w Butlinsie od 16 maja do 4 wrzesnia 2006 pracowalem srednio po 55 godzin tyg.To co zaoszczedzilem wystarcza mi na zycie przez caly rok z moja dziewczyna,ktora tez tam byla,na dosc dobrym poziomie,a jestem biednym studentem :).Co do pracy nie mozna narzekac.
Jesli chodzi o osrodek to jest on troche jak wiezienie:)tzn jest zamkniety,nikt z zewn nie wejdzie a ty jako pracownik musisz miec przy sbie zawsze staff-passa.Poza tym miejsce to wykancza czlowieka psychicznie.Ciagle ktos cie obserwuje,jakies glupie plotki.Na to trzeba uwazac.
W tym roku mialem lepszy trening jesli chodzi o angielski.Malo polakow,wiecej obcokrajowcow i wiecej angoli tam pracowalo.
Podsumowujac nie mowie ze jest tam super ale i nie jest zle.Nie chcialbym tam wracac 4 razy ale nie mowie nie.Jesli nie znajde nigdzie indziej pracy,mozliwe ze lato 2007 spedze w BUTLINS MINEHEAD.
Pozdrawiam
GREG
PS:Znam ludzi,ktorzy byli tam po 7-8 razy.
Na poczatku pozdrowienia dla autora ostatniego wpisu (tez jestem z tkk.net). Ja tu pracuje dopiero nieco ponad 2 tygodnie. Mowia, ze nie trafilem tak zle, bo do kuchni w Pizza Hut. Poczatki owszem byly trudne, ale teraz juz jest coraz lepiej. Praca nie jest ciezka, chociaz w weekendy przyjezdza jeszcze sporo ludzi i trzeba wszystko robic szybciej niz zwykle, a i tak zdazyc sie moze jakis niezadowolony Angol, ktory o 5 minut za dlugo czekal na posilek. Poki co pracujemy jeszcze normalne 40 h, ale w listopadzie ma byc juz tylko po okolo 25 h w tygodniu( piatek, sobota i niedziela). Dlatego juz teraz zastanawiam sie nad jakas inna praca w okolicy. W koncu wiekszosc przyjezdza tu pracowac i zarobic troche Funcikow, a nie na wakacje.
A niech to szlag! Czemu to się tak paskudnie zapisało (nie odczytuje "enterów"!)? Wygląda na chaotyczny post, a tak się starałam, by było jasno i przejrzyście. Cholera :/
Spróbuję raz jeszcze, jeśli nic nie wyjdzie, wybaczcie i spróbujcie się wczytać... jakoś.

Witam!
Pracowałam przez ostatnie pół roku w w/w Butlinsie (wróciłam do Szczecina 13.10.br).
Skupmy się w pierwszej kolejności na zakwaterowaniu - jak dla mnie było bardzo dobrze (opisuję dla osób, które nigdy tam nie były):
* KUCHNIA - kuchenka 4-palnikowa, lodówka (trochę mały zamrażalnik... ;D), czajniczek bezprzewodowy, tosterek (koło pralni w magazynie wydają na prośbę ;P), talerze, kubeczki (masa kubeczków i szklaneczek w moim przypadku), sztućce, patelnie, garnki, sitko, tarka, tłuczek do jajek :D, łopatki do smażenia, suszarka do naczyń, w sumie porządny zlew - jednym słowem praktycznie wszystko.
* LIVING ROOM - TV, dwie kanapy, szafa (w moim przypadku), dwa stoliki (to już było, nie musiałam donosić... :P)
* SYPIALNIA (są dwie, bo chalety są 2-osobowe) - szafa, 2 szafeczki z dwiema półkami, duże łóżko, dywan ;P - jak dla mnie OK, odpowiednio wszystko poprzestawiałam i miejsca jak dla mnie było wystarczająco.
* ŁAZIENKA - zależy jak się trafi; ja miałam wannę (tam gdzie wanna tam kuchenka; tam gdzie prysznic - majkrołejw ;), ale dokupiłam kocówkę i miałam prysznic (4,99 funta w Boots'ie, o ile dobrze pamiętam), cho ciśnienie gorącej wody było mizerne (a gdy za wysoko podniosło się prysznic, woda ciepła nie leciała wcale, hehe), ale dało się przyzwyczaić. Oprócz tego suszarka (o dużej mocy - dobry sposób na suszenie skarpet w 10 minut ;), lustro, poręcz na ręczniki (lub żeby nie wywinąć orła wychodząc z wanny), półka na jakieś pierdy typu kosmetyki, kibelek :P.
Tak się przedstawia zakwaterowanie (nie wiem, czy czegoś istotnego nie pominęłam).
Za ów mieszkanie odciągają ok. 30 f. za tydzień (w tym 6 funtów za ogrzewanie).
Tuż przed moim wyjazdem do Polski rząd wprowadził wyższą stawkę minimalną z 5,05 brutto do 5,35, ale oczywiście wraz z tym wzrosły ceny za "wynajem" ;). Juz nie 0,70 f. od każdej przepracowanej godziny, a 0,74, więc zwiększenia stawki minimalnej w sumie i tak się nie odczuwało.
Aha, co jest dobre - wiadomo, jest tanio, patrząc na realia angielskie, a poza tym odciągają od PRZEPRACOWANEJ godziny, co oznacza, że jeśli z jakiś przyczyn ktoś wyrabia np. 26h tygodniowo (a nie standardowe 39), odciągną za chalet ("szaleja", tak to zwaliśmy) tylko z tych 26h. To na plus.
A sama praca? No cóż, zależy jak trafić. Ja początkowo trafiłam do Skyline Cafe, ale udało mi się stamtąd wybyć po 2 tygodniach pracy. Menedżerowie nie robili problemów. Plus dla nich. W sumie zanim w końcu trafiłam na Ocean Drive (restauracja, tfu, stołówka dla gości, ta największa, na 2.600 osób), byłam parę dni bezrobotna, bo zrezygnowałam w pracy w innym departamencie, w którym miałam być po odejściu ze Skyline, ale starali się znaleźć mi nadgodziny jakieś. Też plus dla nich, bo w sumie sama się w to bezrobocie wtranoliłam.
No tak, OCEAN DRIVE - w sumie sama praca nie jest taka zła - wydaje się strawę (:D) z baz, a potem przygotowuje wszystko do nastepnego wydawania po paru godzinach (dwuzmianowa praca). To, co wkurzało, to fakt zmuszania nas do podgrzewania talerzy na 8-10, których nie dało się złapać w dłoń:
- "No ale goście muszą mieć gorące jedzenie na gorącym talerzu" - tłumaczył naczelny ;).
- "Z tym, że tych talerzy nie da się złapać gołą ręką" - odpowiadaliśmy
- "Chwytajcie przez szmatkę" - zaprotestował, prezentując czynność, która miałaby rozwiązać wszelkie problemy ;)
- "No super, nie dość, że to spowalnia pracę to jest niewygodne, a poza tym talerze często mają zablokowaną sprężynę i trzeba je wydłubać z komory, parząc się przy tym. I jeszcze poza tym - Pan wyjął ten talerz raz, a my robimy to 2 lub prawie 3 godziny"
- ".......Talerze muszą być gorące!"
Koniec konwersacji.
Poza tym w intake'i (dni wyjazdu i przyjazdu gości) pracowaliśmy godzinę dłużej przez 2 dni i nikt nam za to nie płacił. Rok temu ludzie całą grupą szli do Naczelnego... ;), ale nic z tego nie wyszło. "Bo wychodzicie wcześniej". Owszem, wychodziLIŚMY (kiedy było wystarczająco staffu, w sezonie), ale zliczając te nasze parę minut wcześniej i tak wyjdzie dużo na nasze.
To tyle o Ocean Drive. Jak coś mi sie przypomni, napiszę.
Aha, Byłam też w International Team, co znaczyło, że 4 dni pracowałam w głównym departamencie (Guest Catering) a 2 dni (intake'i) pracowałam na sprzątaniu - nie polecam, ale z powodów zdrowotnych w końcu (po 4 miesiącach) stwierdziłam, że się wypiszę" (bez porządnej argumentacji nie puszczą stamtąd). Ale, że kiedyś wyskoczył mi dysk, i targając "happy Henrego" ;) na 2 piętro zaczął mnie boleć na powrót kręgosłup stwierdziłam, że dłużej się w to bawić nie będę.
Inne sprawy: jest Team Diner - stołówka, gdzie można wykupić sobie karnet za 14 funta na tydzień (śniadanie i obiado-kolacja). Jeśli ktoś chce jeść te ich świństwa angielskiego, często stare, odgrzewane z Ocean Drive ;) Aczkolwiek to nie reguła - bywały i dobre rzeczy [Chicken Tikka czy Sweet and Sour Chicken, Turkey Drummers (czy jak to się tam pisze), kotlet z indyka/albo kurczaka z czosnkiem i ziołami :).
A poza tym jest niedaleko Butlinsa TESCO, więc tam się ludzie zaopatrywali ;).
Nie wiem, co mogłabym osobom, które nigdy tam nie były, jeszcze napisać.
Czy warto? WARTO. Na początek, na start za granicą, jak najbardziej. Załatwiają konto bankowe, Home Office (rejestracja jako legalnego pracownika; 70 f., ale to niezależne od nich), umówią na rozmowę po National Insurance Number (bardzo istotna rzecz, by łatwiej pracę znaleźć na Wyspach), nie trzeba martwić się o czynsz, bo oni automatycznie z pensji odciągają. Prąd i woda w ryczałcie, więc używać można ile się chce i nie oszczędzać.
Dają mozliwość wielu kursów, za darmo, np. wysokościowy czy Basic Food Hygiene. Możliwość rozpoczęcia NVQ, bardzo dobrego szkolenia, trwającego parę, albo paręnaście miesięcy (można zacząć w Butlinsie, a skończyć gdzie indziej, o ile się orientuję).
Co by tu jeszcze - aha, jak ktoś lubi zwiedzać, kocha naturę, skały, klify i tym podobne klimaty: niedaleko (ok. 1:20 drogi od Minehead) jest Lynton and Lynmouth - przepiękne miejscowości, z Castle Rock, dzikimi klifami, głazami, paproćmi (paprociami? ;P) i tak dalej. Osobiście zakochałam się w LYNTON i byłam tam 3 razy. Po prostu coś boskiego, moje własne Śródziemie (jeśli ktoś czytał Władcę Pierścieni...). Poza tym Porlock, Ilfracombe, Glastonbury Abbey (piękne ruiny!) i masę innych miejscowości, do których jeszcze nie dotarłam. WARTO! Dla tych widoków warto pojechać, bo wyjazdy w te miejsca są naprawdę niedrogie.
Aha, jeszcze jedno - czasami organizowane są w danych departamentach wycieczki dla pracowników. Ja trafiłam na Londyn - za darmo. No, musieliśmy opłacić za 7 funta Metro, mieli nam potem oddać, ale nie oddali, sprawa ucichła ;P Cóż.
No, ja w każdym razie wracam tam na Święta Bożonarodzeniowe i potem na kolejny sezon, by następnie ruszać gdzieś dalej.
Mam nadzieję, że pomogłam osobom, które myślą nad wybraniem się do Minehead.
Jakby ktoś z Was chciał obejrzeć zdjęcia z wypraw (np. ze wspomnianego Lynton czy Glastonbury, mogę podesłać kilka fotografii :) lub też dowiedzieć się czegoś więcej, czekam na wiadomości: [email]
Pozdrawiam.
Witam!
Pracowałam przez ostatnie pół roku w w/w Butlinsie (wróciłam do Szczecina 13.10.br).
Skupmy się w pierwszej kolejności na zakwaterowaniu - jak dla mnie było bardzo dobrze (opisuję dla osób, które nigdy tam nie były):
* KUCHNIA - kuchenka 4-palnikowa, lodówka (trochę mały zamrażalnik... ;D), czajniczek bezprzewodowy, tosterek (koło pralni w magazynie wydają na prośbę ;P), talerze, kubeczki (masa kubeczków i szklaneczek w moim przypadku), sztućce, patelnie, garnki, sitko, tarka, tłuczek do jajek :D, łopatki do smażenia, suszarka do naczyń, w sumie porządny zlew - jednym słowem praktycznie wszystko.
* LIVING ROOM - TV, dwie kanapy, szafa (w moim przypadku), dwa stoliki (to już było, nie musiałam donosić... :P)
* SYPIALNIA (są dwie, bo chalety są 2-osobowe) - szafa, 2 szafeczki z dwiema półkami, duże łóżko, dywan ;P - jak dla mnie OK, odpowiednio wszystko poprzestawiałam i miejsca jak dla mnie było wystarczająco.
* ŁAZIENKA - zależy jak się trafi; ja miałam wannę (tam gdzie wanna tam kuchenka; tam gdzie prysznic - majkrołejw ;), ale dokupiłam kocówkę i miałam prysznic (4,99 funta w Boots'ie, o ile dobrze pamiętam), cho ciśnienie gorącej wody było mizerne (a gdy za wysoko podniosło się prysznic, woda ciepła nie leciała wcale, hehe), ale dało się przyzwyczaić. Oprócz tego suszarka (o dużej mocy - dobry sposób na suszenie skarpet w 10 minut ;), lustro, poręcz na ręczniki (lub żeby nie wywinąć orła wychodząc z wanny), półka na jakieś pierdy typu kosmetyki, kibelek :P.
Tak się przedstawia zakwaterowanie (nie wiem, czy czegoś istotnego nie pominęłam).
Za ów mieszkanie odciągają ok. 30 f. za tydzień (w tym 6 funtów za ogrzewanie).
Tuż przed moim wyjazdem do Polski rząd wprowadził wyższą stawkę minimalną z 5,05 brutto do 5,35, ale oczywiście wraz z tym wzrosły ceny za "wynajem" ;). Juz nie 0,70 f. od każdej przepracowanej godziny, a 0,74, więc zwiększenia stawki minimalnej w sumie i tak się nie odczuwało.
Aha, co jest dobre - wiadomo, jest tanio, patrząc na realia angielskie, a poza tym odciągają od PRZEPRACOWANEJ godziny, co oznacza, że jeśli z jakiś przyczyn ktoś wyrabia np. 26h tygodniowo (a nie standardowe 39), odciągną za chalet ("szaleja", tak to zwaliśmy) tylko z tych 26h. To na plus.
A sama praca? No cóż, zależy jak trafić. Ja początkowo trafiłam do Skyline Cafe, ale udało mi się stamtąd wybyć po 2 tygodniach pracy. Menedżerowie nie robili problemów. Plus dla nich. W sumie zanim w końcu trafiłam na Ocean Drive (restauracja, tfu, stołówka dla gości, ta największa, na 2.600 osób), byłam parę dni bezrobotna, bo zrezygnowałam w pracy w innym departamencie, w którym miałam być po odejściu ze Skyline, ale starali się znaleźć mi nadgodziny jakieś. Też plus dla nich, bo w sumie sama się w to bezrobocie wtranoliłam.
No tak, OCEAN DRIVE - w sumie sama praca nie jest taka zła - wydaje się strawę (:D) z baz, a potem przygotowuje wszystko do nastepnego wydawania po paru godzinach (dwuzmianowa praca). To, co wkurzało, to fakt zmuszania nas do podgrzewania talerzy na 8-10, których nie dało się złapać w dłoń:
- "No ale goście muszą mieć gorące jedzenie na gorącym talerzu" - tłumaczył naczelny ;).
- "Z tym, że tych talerzy nie da się złapać gołą ręką" - odpowiadaliśmy
- "Chwytajcie przez szmatkę" - zaprotestował, prezentując czynność, która miałaby rozwiązać wszelkie problemy ;)
- "No super, nie dość, że to spowalnia pracę to jest niewygodne, a poza tym talerze często mają zablokowaną sprężynę i trzeba je wydłubać z komory, parząc się przy tym. I jeszcze poza tym - Pan wyjął ten talerz raz, a my robimy to 2 lub prawie 3 godziny"
- ".......Talerze muszą być gorące!"
Koniec konwersacji.
Poza tym w intake'i (dni wyjazdu i przyjazdu gości) pracowaliśmy godzinę dłużej przez 2 dni i nikt nam za to nie płacił. Rok temu ludzie całą grupą szli do Naczelnego... ;), ale nic z tego nie wyszło. "Bo wychodzicie wcześniej". Owszem, wychodziLIŚMY (kiedy było wystarczająco staffu, w sezonie), ale zliczając te nasze parę minut wcześniej i tak wyjdzie dużo na nasze.
To tyle o Ocean Drive. Jak coś mi sie przypomni, napiszę.
Aha, Byłam też w International Team, co znaczyło, że 4 dni pracowałam w głównym departamencie (Guest Catering) a 2 dni (intake'i) pracowałam na sprzątaniu - nie polecam, ale z powodów zdrowotnych w końcu (po 4 miesiącach) stwierdziłam, że się wypiszę" (bez porządnej argumentacji nie puszczą stamtąd). Ale, że kiedyś wyskoczył mi dysk, i targając "happy Henrego" ;) na 2 piętro zaczął mnie boleć na powrót kręgosłup stwierdziłam, że dłużej się w to bawić nie będę.
Inne sprawy: jest Team Diner - stołówka, gdzie można wykupić sobie karnet za 14 funta na tydzień (śniadanie i obiado-kolacja). Jeśli ktoś chce jeść te ich świństwa angielskiego, często stare, odgrzewane z Ocean Drive ;) Aczkolwiek to nie reguła - bywały i dobre rzeczy [Chicken Tikka czy Sweet and Sour Chicken, Turkey Drummers (czy jak to się tam pisze), kotlet z indyka/albo kurczaka z czosnkiem i ziołami :).
A poza tym jest niedaleko Butlinsa TESCO, więc tam się ludzie zaopatrywali ;).
Nie wiem, co mogłabym osobom, które nigdy tam nie były, jeszcze napisać.
Czy warto? WARTO. Na początek, na start za granicą, jak najbardziej. Załatwiają konto bankowe, Home Office (rejestracja jako legalnego pracownika; 70 f., ale to niezależne od nich), umówią na rozmowę po National Insurance Number (bardzo istotna rzecz, by łatwiej pracę znaleźć na Wyspach), nie trzeba martwić się o czynsz, bo oni automatycznie z pensji odciągają. Prąd i woda w ryczałcie, więc używać można ile się chce i nie oszczędzać.
Dają mozliwość wielu kursów, za darmo, np. wysokościowy czy Basic Food Hygiene. Możliwość rozpoczęcia NVQ, bardzo dobrego szkolenia, trwającego parę, albo paręnaście miesięcy (można zacząć w Butlinsie, a skończyć gdzie indziej, o ile się orientuję).
Co by tu jeszcze - aha, jak ktoś lubi zwiedzać, kocha naturę, skały, klify i tym podobne klimaty: niedaleko (ok. 1:20 drogi od Minehead) jest Lynton and Lynmouth - przepiękne miejscowości, z Castle Rock, dzikimi klifami, głazami, paproćmi (paprociami? ;P) i tak dalej. Osobiście zakochałam się w LYNTON i byłam tam 3 razy. Po prostu coś boskiego, moje własne Śródziemie (jeśli ktoś czytał Władcę Pierścieni...). Poza tym Porlock, Ilfracombe, Glastonbury Abbey (piękne ruiny!) i masę innych miejscowości, do których jeszcze nie dotarłam. WARTO! Dla tych widoków warto pojechać, bo wyjazdy w te miejsca są naprawdę niedrogie.
Aha, jeszcze jedno - czasami organizowane są w danych departamentach wycieczki dla pracowników. Ja trafiłam na Londyn - za darmo. No, musieliśmy opłacić za 7 funta Metro, mieli nam potem oddać, ale nie oddali, sprawa ucichła ;P Cóż.
No, ja w każdym razie wracam tam na Święta Bożonarodzeniowe i potem na kolejny sezon, by następnie ruszać gdzieś dalej.
Mam nadzieję, że pomogłam osobom, które myślą nad wybraniem się do Minehead.
Jakby ktoś z Was chciał obejrzeć zdjęcia z wypraw (np. ze wspomnianego Lynton czy Glastonbury, mogę podesłać kilka fotografii :) lub też dowiedzieć się czegoś więcej, czekam na wiadomości: [email]
Pozdrawiam.
Ps. Ktoś wspomniał, że Butlins to wczasy dla pospólstwa angielskiego - tak, to prawda. Ichnie zachowanie bywało momentami tak denerwujące, że miałam ochotę po polsku zaśmiać im się w twarz. A poza tym: "Ile kiełbasek?" - "tak poproszę". No cóż.
prosze napiszcie cos wiecej o pracy w bognor regis.warunki mieszkaniowe,jedzenie,jaka jest praca pokojowki?barmana?kelnerki?dzieki
prosze napisz cos wiecej o pracy tam.
Mam pytanie zastanawiam się nad wyjazdem na święta do pracy w Minehead - butlins na święta "Christmas Team" z LSJ (podobno LSJ organizuje już 5 sezon takie wyjazdy). Mam wątpliwośći nad opłacalnoscią wyjazdu na 3 tygodnie stawka 5,93 brutto za godzinę. Czy możliwe są nadgodziny w tym okresie? Jak jest z bonusem za 100% obecność ( napisane jest 100 funtów za 100% obecności) ile tak naprawdę można zaoszczędzić pieniędzy?
Jakie są uroki ośrodka z czego można korzystać?

dodam że zaproponowana praca to
Oferowane stanowiska:
- ACCOMODATION - praca przy sprzątaniu i przygotowywaniu pokoi dla gości (housekeeping)
- ENVIRONMENTAL SERVICES - sprzątanie, utrzymywanie ośrodka w czystości, prace ogrodnicze

z góry dziękuję za odpowiedz

pozdrawiam student ze szczecina
Christmas Team,chłopie zapomnij że to się opłaca,no chyba że zadawala cię 1000zł.Najpierw się przyjezdza,potem są szkolenia przez kilka dni po godzinie dziennie.Zanim się zacznie pracę to trzeba już wracać.Pic na wodę.Szambo.
OSTRZEŻENIE! MUSISZ TO PRZECZYTAĆ JEŚLI WYBIERASZ SIĘ DO BUTLINSA W BOGNOR REGIS.JEŚLI PROPONUJA CI PRACE W BUTLINSIE W BOGNOR REGIS NA HOUSEKEEPING W HOTELU OCEAN NIEZGADZAJ SIĘ BO MOŻESZ WIĘCEJ STRACIĆ NIŻ ZAROBIĆ.SZUKAJA CIĄGLE NOWYCH OSÓB BO ALBO KTOŚ NERWOWO I FIZYCZNIE NIEDAJE RADY ALBO NIE JEST DLA NICH DOŚĆ DOBRY I ZWALNIAJĄ GO PO PARU DNIACH.WŁAŚNIE TERAZ MA SIĘ ODBYĆ INTERVIEW W POLSCE PRAWDO PODOBNIE PRZEZ AGENCJE PRACY ZE SZCZECINA LSJ BO SZUKAJA NOWYCH KONI DO PRACY BO WIĘKSZOŚĆ ODESZŁA. PRACOWNICY Z ANGLI WYTRZYMUJA OK.TYGODNIA I WYCHODZA W TRAKCIE PRACY DO DOMU I JUŻ NIEWRACAJA.CHCA LUDZI Z POLSKI BO MAJA DALEKO DO DOMU I CZĘSTO NIE MAJA GDZIE UCIEC I SĄ BEZRADNI I WTEDY MOGĄ ICH STRASZYĆ ,ŻE JEŚLI NIE ZROBIOM SWOJEJ PRACY NA CZAS ZOSTANA W PRZYSZŁYM TYGODNIU ZWOLNIENI.LUDZIE TAK TU SIĘ BOJĄ ŻE BIEGAJ PO KORYTARZACH ABY ZDAŻYĆ NA CZAS ALE W REZULTACIE I TAK NIEZDANŻAJA BO TO JEST PO PROSTU NIE WYKONALNE ! I TAK STRASZA CIE ZWOLNIENIAMI DOPUKI NIE PĘKNIESZ I ALBO :ODEJDZIESZ(bo przenieś się nie możesz bo ciągle przedłużaja ci okres próbny po to abyś się nie przenosił,albo żeby cie zwolnili a wtedy dostajesz 24h na opuszczenie terenu Butlins) ALBO TEŻ W RAMACH WYRABIANIA SIĘ REZYGNUJESZ Z GODZINNEJ (niepłatnej podkreślam)PRZERWY I NIEJESZ NIC CAŁY DZIEŃ ABY POSPSZĄTAĆ WSZYSTKIE DANE CI POKOJE.PRZYGŁUPI MENAGER I JEGO JESZCZE BARDZIEJ PRZYGŁUPIE TEAMLEADERS BARDZO LUBIĄ PATRZEĆ JAK KTOŚ TAK HARUJE I NIECHODZI NA PRZERWY.MIMO TO JEDNAK ŻE UDA CI SIĘ OSIĄGNĄĆ TĘ NIEPRAWDOPODOBNĄ SZYBKOŚĆ PRZY POMOCY NIE CHODZENIA NA PRZERWY OCZYWIŚCIE NADAL NIE BĘDĄ CIE SZANOWAĆ.BEDĄ ZNAJDOWAĆ JAKIEŚ NIEDOSKONAŁOŚCI W TWOJIM SPRZĄTANIU(śmiech)I WPĘDZAĆ CIE W POCZUCIE WINY ŻE NIEPOTRAFISZ SPRZĄTAĆ,ALBO PO PROSTU DODADZĄ CI WIĘCEJ PRACY.UTRUDNIAJA CI PRACE TY SIĘ ŚPIESZYSZ ABY ZDAŻYĆ A ONI CIĘ WRACAJA Z POKOJU DO POKOJU ABYŚ COŚ TAM POPRAWIŁ.MIMO TO ŻE SPRAWDZA PO TOBIE PRACE TWOJA TEAMLIDER Z TWOJEGO PIĘRTA I WSZYSTKO JEST W PORZADKU,NASTĘPNEGO DNIA KIEDY IDZIESZ DO PRACY TWÓJ POKÓJ ZOSTAJE SPRAWDZONY PONOWNIE PRZEZ INNA ZŁOŚLIWĄ PANIĄ Z INNEGO PIĘTA KTÓRA CHCE DOKOPAĆ KOLEŻANCE(twojej team lider której nie ma dziś w pracy) I ZNAJDUJE ŚMIECI I INNE NIEDOSKONAŁOŚCI W TWOJIM SPRZĄTANIU(które sama podkłada).NASTĘPNIE INFORMUJE MENAGERA TEN PROSI CIE DO BIURA I OPIERDALA ZA WSZYSTKO I WMAWIA CI ŻE NIE TWÓJ TEAMLIDER JEST ODPOWIEDZIALNY ZA TO ŻE TAM JEST BRUDNO TYLKO TY BO TEAMLIDER NIEMA CZASU DOKŁADNIE PO TOBIE SPRAWDZIĆ BO MA DUŻO PRACY.CO JEST ŚMIESZNE BO TO MY NIEMAMY CZASU A TEAMLIDERZY TYLKO CHODZĄ I CIĘ DENERWUJĄ.TEAMLIDERS(NICKI,JO,MICHAEL,SUE) I MENAGER(MARTIN) SĄ TAK FAŁSZYWYMI I ZAKŁAMANYMI LUDZMI,ŻE NIEMOŻESZ NAWET POWIEDZIEĆ MENAGEROWI, ŻE SIĘ ŹLE TU CZUJESZ BO KTÓRAŚ CIE PRZEŚLADUJE,BO ON PO PROSTU JEST TAKI SAM.JEŚLI NIESTAĆ CIĘ NA ZBĘDNĄ WYCIECZKE DO ANGLI ODPUŚC SOBIE BUTLINSA.PRACUJĄC W RESTAURACJI I PUBLIC AREA TAKŻE BĘDZIESZ CHODZIŁ 2 RAZY W TYG.NA HOUSE KEEPING NAJGORSZE 2 DNI. STANOWCZO ODRADZAM
OSTRZEŻENIE! MUSISZ TO PRZECZYTAĆ JEŚLI WYBIERASZ SIĘ DO BUTLINSA W BOGNOR REGIS.JEŚLI PROPONUJA CI PRACE W BUTLINSIE W BOGNOR REGIS NA HOUSEKEEPING W HOTELU OCEAN NIEZGADZAJ SIĘ BO MOŻESZ WIĘCEJ STRACIĆ NIŻ ZAROBIĆ.SZUKAJA CIĄGLE NOWYCH OSÓB BO ALBO KTOŚ NERWOWO I FIZYCZNIE NIEDAJE RADY ALBO NIE JEST DLA NICH DOŚĆ DOBRY I ZWALNIAJĄ GO PO PARU DNIACH.WŁAŚNIE TERAZ MA SIĘ ODBYĆ INTERVIEW W POLSCE PRAWDO PODOBNIE PRZEZ AGENCJE PRACY ZE SZCZECINA LSJ BO SZUKAJA NOWYCH KONI DO PRACY BO WIĘKSZOŚĆ ODESZŁA. PRACOWNICY Z ANGLI WYTRZYMUJA OK.TYGODNIA I WYCHODZA W TRAKCIE PRACY DO DOMU I JUŻ NIEWRACAJA.CHCA LUDZI Z POLSKI BO MAJA DALEKO DO DOMU I CZĘSTO NIE MAJA GDZIE UCIEC I SĄ BEZRADNI I WTEDY MOGĄ ICH STRASZYĆ ,ŻE JEŚLI NIE ZROBIOM SWOJEJ PRACY NA CZAS ZOSTANA W PRZYSZŁYM TYGODNIU ZWOLNIENI.LUDZIE TAK TU SIĘ BOJĄ ŻE BIEGAJ PO KORYTARZACH ABY ZDAŻYĆ NA CZAS ALE W REZULTACIE I TAK NIEZDANŻAJA BO TO JEST PO PROSTU NIE WYKONALNE ! I TAK STRASZA CIE ZWOLNIENIAMI DOPUKI NIE PĘKNIESZ I ALBO :ODEJDZIESZ(bo przenieś się nie możesz bo ciągle przedłużaja ci okres próbny po to abyś się nie przenosił,albo żeby cie zwolnili a wtedy dostajesz 24h na opuszczenie terenu Butlins) ALBO TEŻ W RAMACH WYRABIANIA SIĘ REZYGNUJESZ Z GODZINNEJ (niepłatnej podkreślam)PRZERWY I NIEJESZ NIC CAŁY DZIEŃ ABY POSPSZĄTAĆ WSZYSTKIE DANE CI POKOJE.PRZYGŁUPI MENAGER I JEGO JESZCZE BARDZIEJ PRZYGŁUPIE TEAMLEADERS BARDZO LUBIĄ PATRZEĆ JAK KTOŚ TAK HARUJE I NIECHODZI NA PRZERWY.MIMO TO JEDNAK ŻE UDA CI SIĘ OSIĄGNĄĆ TĘ NIEPRAWDOPODOBNĄ SZYBKOŚĆ PRZY POMOCY NIE CHODZENIA NA PRZERWY OCZYWIŚCIE NADAL NIE BĘDĄ CIE SZANOWAĆ.BEDĄ ZNAJDOWAĆ JAKIEŚ NIEDOSKONAŁOŚCI W TWOJIM SPRZĄTANIU(śmiech)I WPĘDZAĆ CIE W POCZUCIE WINY ŻE NIEPOTRAFISZ SPRZĄTAĆ,ALBO PO PROSTU DODADZĄ CI WIĘCEJ PRACY.UTRUDNIAJA CI PRACE TY SIĘ ŚPIESZYSZ ABY ZDAŻYĆ A ONI CIĘ WRACAJA Z POKOJU DO POKOJU ABYŚ COŚ TAM POPRAWIŁ.MIMO TO ŻE SPRAWDZA PO TOBIE PRACE TWOJA TEAMLIDER Z TWOJEGO PIĘRTA I WSZYSTKO JEST W PORZADKU,NASTĘPNEGO DNIA KIEDY IDZIESZ DO PRACY TWÓJ POKÓJ ZOSTAJE SPRAWDZONY PONOWNIE PRZEZ INNA ZŁOŚLIWĄ PANIĄ Z INNEGO PIĘTA KTÓRA CHCE DOKOPAĆ KOLEŻANCE(twojej team lider której nie ma dziś w pracy) I ZNAJDUJE ŚMIECI I INNE NIEDOSKONAŁOŚCI W TWOJIM SPRZĄTANIU(które sama podkłada).NASTĘPNIE INFORMUJE MENAGERA TEN PROSI CIE DO BIURA I OPIERDALA ZA WSZYSTKO I WMAWIA CI ŻE NIE TWÓJ TEAMLIDER JEST ODPOWIEDZIALNY ZA TO ŻE TAM JEST BRUDNO TYLKO TY BO TEAMLIDER NIEMA CZASU DOKŁADNIE PO TOBIE SPRAWDZIĆ BO MA DUŻO PRACY.CO JEST ŚMIESZNE BO TO MY NIEMAMY CZASU A TEAMLIDERZY TYLKO CHODZĄ I CIĘ DENERWUJĄ.TEAMLIDERS(NICKI,JO,MICHAEL,SUE) I MENAGER(MARTIN) SĄ TAK FAŁSZYWYMI I ZAKŁAMANYMI LUDZMI,ŻE NIEMOŻESZ NAWET POWIEDZIEĆ MENAGEROWI, ŻE SIĘ ŹLE TU CZUJESZ BO KTÓRAŚ CIE PRZEŚLADUJE,BO ON PO PROSTU JEST TAKI SAM.JEŚLI NIESTAĆ CIĘ NA ZBĘDNĄ WYCIECZKE DO ANGLI ODPUŚC SOBIE BUTLINSA.PRACUJĄC W RESTAURACJI I PUBLIC AREA TAKŻE BĘDZIESZ CHODZIŁ 2 RAZY W TYG.NA HOUSE KEEPING NAJGORSZE 2 DNI. STANOWCZO ODRADZAM
A do tego tylko 36 h na tydz. co daje ok. 300 £ na 2 tyg. po odliczeniu mieszkania.
POZDRAWIAM I ŻYCZE LEPSZEGO MIEJSCA DO PRACY
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Praca za granicą