BUPA Care Homes OSTRZEŻENIE

Temat przeniesiony do archwium.
Witam.Nazywam się Rafał Dominiak.Oto moja historia związana z Nursing Needs i BUPA w Anglii.
Miłej lektury.
Całe domniemane zdarzenie miało miejsce 17 Grudnia 2005 ok.18.30. Po podwieczorku kładłem
z kolegą (też polakiem)kilku rezydentów do łóżek (w tym rezydentkę o znęcanie nad którą jestem
oskarżony).Wszystko było w porządku.Po tym,jak poinformowałem ją o tym,że ma na twarzy i
klatce piersiowej resztki jedzenia-powiedziała,żebym je z niej zmył. To też zrobiłem używając
pianki do mycia ciała w spray'u. Piankę nałożyłym na papierową myjkę do ciała i tak zacząłem
myć rezydentkę,która w tym momencie krzyknęła:UUU,to(pianka) jest zimne. Zdejmij to ze mnie.
Tak też zrobiłem.Kilka chwil póżniej do pokoju weszła jedna z koleżanek(Katie Brown,świadek nr1).
Spytała,czy wiem,gdzie są pieluchy(od kilku dni ich brakowało/jak co miesiąc),bo nie może żadnych
znależć.Odpowiedziałem jej,że my żadnych przy sobie nie mamy(ta rezydentka na noc pieluchy nie
używa) i Katie wyszła.Kilka minut póżniej (gdy rezydentka leżała już w łóżku,przez szpare w
drzwiach do pokoju zajrzała Stephanie Charlesworth (pielęgniarka in-charge,świadek?2) i
powiedziała:Lepiej uważajcie co robicie.Słyszałam jak Joyce płacze,będę musiała was oskarżyć
o resident's abuse(znęcanie się nad rezydentem). Odpowiedzialiśmy,że nie wiemy o co jej chodzi,
że Joyce nie płacze,nie płakała i wszystko jest ok.Zamknęła drzwi i wyszła. Po tym,o godzinie 20ej
wyszliśmy z pracy.Na drugi dzień (Niedziela rano)Steph zadzwoniła do mnie do domu i powiedziała
,że w Poniedziałek rano nie mam po co pojawiać się w pracy,gdyż zostałem "zareportowany"przez
nią o znęcanie się nad rezydentką i zawieszony w obowiązkach. Mam ponadto zadzwonić do głównej
szefowej i umówić się z nią na spotkanie.Do domu,w którym pracuje nie mam prawa wchodzić.Myślac,że to nieprawdopodobne,że coś takiego w ogóle ma miejsce i chcąc się spotkać z moją
szefowa (szefową domu w którym pracuję) pojechałem w Poniedziałek normalnie do pracy.
Wszedłem do biura,gdzie nocna pielęgniarka poinformowała mnie o tym,że nie mam prawa wstępu
do pracy i mam umówić się na spotkanie z główną szefową.Pojechałem do domu,po 11ej
zadzwoniłem do głównej szefowej (Debbie Campey) i umówiłem się z nią na spotkanie.
Powiedziała mi o co jestem oskarżony,pozwoliła mi się wytłumaczyć,kazała napisać
statement,o tym,co moim zdaniem wydarzyło się tamtego wieczora,kazała:jechać do domu,
czekać na telefon od niej i z nikim z pracy się nie kontaktować. Tak też zrobiłem...
(chociaż nie do końca) -skontaktowałem się z kolegą (tym,z którym tamtego wieczora
pracowałem) i dowiedziałem się,że też został zawieszony,ale nie za to,co ja,tylko za to,że
był przy tym i nie doniósł na mnie.Po pierwszym spotkaniu z główną szefową dostałem pismo
mówiące o tym,że mam się zgłosić na przesłuchanie dyscyplinarne 20 Grudnia,że cały czas
jestem zawieszony i,że mam za to płacone.Po spotkaniu 20ego przyszedł czas na spotkanie
29ego,przesłuchanie z komisją.29ego komisja z innego domu opieki (z Leeds,ale też BUPA)
przesłuchała mnie jeszcze raz i powiedzieli,że dziś decyzji podjąć nie mogą,bo moje zeznania
różnią się od zeznań świadków,więc najprawdopodobnie o wyniku rozmowy dowiem sie po
nowym roku(w tym czasie mój kolega został już przywrócony do pracy,w innym
domu,ale w tej samej firmie).Informacje o tym,że jestem zwolniony dyscyplinarnie (wysłaną 30Gr)
otrzymałem 31Gr.Zwolniony jestem od 30Grudnia.Nic nie podpisywałem,nic nie dostałem(oprócz
tego listu),poinformowano mnie,że mam 10dni na odwołanie i powiedziano,do kogo mam się
odwołać.Odwołanie wysłałem 5Stycznia.Po spotkaniu(23St),30 Stycznia otrzymałem odpowiedz,
że podtrzymana została decyzja o moim zwolnieniu.W tym samym czasie otrzymałem ostatnią
wypłate(13funtów/za dwa tygodnie "zawieszenia") i P45.

Oprócz tego,że mnie zwolniono,moje nazwisko i dokładne dane znajdują się na liście osób,którym
nie wolno opiekować się starszymi ludżmi,więc w tej branży pracy już nie dostanę.
Podejrzewam,że powodem całego oskarżenia jest opinia o tym,jak czuję się w pracy.
Wypełniamy takie opinie co 2-3m-ce.Ja swoją wypełniłem jakieś 2 tygodnie przed całym
zajściem.Napisałem w niej,że nie podoba mi się to,że moja ulubiona szefowa(szefowa
mojego domu) odchodzi z pracy i to,jak pracę tutaj traktują ludzie,któży pracują 12h/tygodniowo
(dzwonią,że są chorzy co drugą zmianę i nic sobie nie robią z tego,że przez to jest nas mało do
pracy i zamiast na zmianie być 6 osób,nagle jest 3 lub4).A my (polacy)pracując 48-60h/tyg nie
dzwonimy,że jesteśmy chorzy,bo wtedy stracilibyśmy pieniądze za nadgodziny.
Nic się nie stało,jestem niewinny.''Świadkowie'' zdarzenia:Katie Brown (leniwe dziewuszysko,które
kilkakrotnie po tym jak okazało się,że nie nakarmiło rezydenta i nie było już jedzenia było
ostrzegane przez osoby in-charge,że tak robić nie wolno).Stephanie Charlesworth-wszem i wobec
twierdzi,że rozmawia z aniołami(przez telefon!).Rezydentki zeznania nie słyszałem,ale kobieta ma
historię choroby psychicznej(w trakcie leczenia),jest niewidoma i twierdzi,że nocami
przychodzi do niej(dawno temu zmarły mąż) i morduje ją i dusi w łóżku.Pracowałem tam 11mcy,
nigdy nie było na mnie skarg.Pielęgniarka....Steph,została przeniesiona do nas z domu obok,bo
rezydent dławił się jedzeniem przez 6 godzin(póżniej zmarł)a ona nawet nie zadzwoniła po pogotowie).
Zwolniono natomiast kucharza(dla przykładu)i dziewczynę która tego dnia przyszła na nocną zmianę
(rano była zwolniona),która zwróciła Steph uwagę by ta zadzwoniła po pogotowie,bo rezydent umiera.
Rodzinę przekonano,ża autopsja nie ma sensu,bo miał wiele różnych chorób i po prostu zmarł.

PROLOG:West Ridings Nursing Home w Outwood/Wakefield to burdel.
Jest marzec 2006: Szefowa
mojego domu z pracy odeszła.Katie Brown w Lutym z pracy
odeszła(ponoć od czasu tego zdarzenia
nikt nie chciał z nią pracować ani nawet rozmawiać).Debbie Campey(główna szefowa firmy odchodzi)
ponoć została przeniesiona.Ja nie mam stałej pracy i jestem zadłużony u znajomych i wuja na 1500 funtów.
Jobcentre nie jest mi w stanie pomóc znalezć pracy,żaden zasiłek mi nie przysługuje,bo jestem
polakiem,a polak to tutaj obywatel trzeciej kategorii(po anglikach i pakistańczykach,którzy jadą na
zasiłkach cały czas). Komentarze: [email]
Szczeze wspolczuje, bo sie w niezla kabale wpakowales. Nie jestem jednak zaskoczona. Problemy, ktore opisujesz nie dotycza bynajmniej tylko i wylacznie domow BUPA. Osobiscie jestem goraca zwolenniczka pracy przez agencje. Samemu wybierasz godziny, stawki sa wyzsze, jak ci dom nie odpowiada (moja noga od dawna nie postala w domach opieki, szpitale sa o niebo lepsze i wiecej placa) nie musisz tam drugi raz isc + jak sa jakies klopoty to agencja stoi za toba murem i dba o twoje interesy tak ze wariatki z tego czy innego domu ci moga nadmuchac.

Cala ta sytuacja jest oczywiscie wyssana z palca i nie watpie ze miales jak najlepsze intencje w stosunku do tej rezydentki, ale czy nikt ci nie powiedzial ze mezczyzna nie wolno udzielac "personal care" pacjentka? Zmywanie czegokolwiek z klatki piersiowej zalicza sie moim zdaniem do personal care i miales farta ze cie nie oskarzono przy okazji o molestowanie seksualne.

Nawiasem mowiac ta pianka jest zeczywiscie zimna jak cholera i nie sluzy generalnie do mycia a jedynie do usuwania kalu a i przed tym wypadalo by pacjentke uprzedzic ze moze sie spodziewac chlodnego odczucia. To z reguly zapobiega niespodzianka i okrzykom.

Na koniec, jak sie takie cuda dzialy to zanim opusiles dom powinienes zapisac dokladnie co sie wydarzylo w "care plan" tej rezydentki i "incident book" a biorac pod uwage jakie wariatki tam z toba pracowaly skontaktowac sie z manadzerem jeszcze przed nimi i przedstawic wlasna wersje wydarzen.

Niestety realnia sa takie, ze jak przychodzi do moje slowo przeciw twojemu to qualified staff w tym wypadku pielegniarka jest z reguly traktowane jako bardziej wiarygodne zrodlo niz zwykly carer. A jak carer jest z zagranicy w dodatku, nie zna do konca swoich praw, procedur etc (ja tez nie znam wszystkich szczegolow, agencja mi cala ksiazke dala jakie to mam prawa ale jak cos mi sie nie podoba to dzwonie i oni to zalatwiaja) to tym latwiej zrobic z niego kozla ofiarnego.
witam, tez pracowalem w Bupie i mam podobne wrazenia z tego miejsca pracy - polacy sa traktowani jak niewolnicy, bez zadnych praw. Pracowalem po 60 godz. tygodniowo (lub wiecej), czasem po 11-12 dni pod rzad (dniowka ma 12 godz) a moj szef przychodzil do mnie rano do domu i budzil mnie zebym przyszedl znowu do pracy, bo ktos nie przyszedl. Wiecznie ten sam problem - short staff, bo anglik, czy inny pakistanczyk dzwoni rano, ze nie przyjdzie do pracy i wszystko jest ok. Polacy zasuwaja w pocie czola, bo w 3-4 osoby musza wykonac prace, ktora powinno robic 6 osob. A jak zaczynasz dopominac sie o swoje, to wrobia Cie jak kolege, na kazdego znajdzie sie hak. Leniwa Pakistanska lub angielska niedouczona pielegniarka jest Bogiem, liczy sie tylko jej slowo. Zrezygnowac nie mozesz, bo masz w umowie 1000 funtow kary za zerwanie umowy - bezprawnie jak sadze, ale kto bedzie wynajmowal prawnikow by walczyc w sadzie.
Ja przepracowalem caly kontrakt, dzieki Bogu bez wiekrzych problemów - 1 rok i NIGDY WIECEJ BUPY.
Ostrzegam przed ta organizacja - wszystko ladnie wyglada na papierze i w opowiesciach firm rekrutacyjnych, ktore dostaja pieniadze za kazdego złowionego naiwniaka, a zycie wyglada zupelnie inaczej.

« 

Pomoc językowa

 »

Nauka języka