Podoba mi się to jak ujełaś sprawę. Trzeba zaryzykować, nie ma innego wyjścia. Ale trzeba też właśnie mieć to na względzie że może być różnie. A nie jechać z nastawieniem że jest super bo mówili. Zacytuję post jednego chłopaka który pojechał z agencji na wyspy. Narazie nie wiemy z jakiej, ale obiecał opisać ciąg dalszy. Cytuję:
wyjechalem z Polski za posrednictwem agencji pracy ktora miala certyfikat ministerstwa pracy a na samym poczatku pobrali ode mnie 400 funtow za work experience czyli odbiór z autobusu, zalożenie konta, wyrobienie office, NIn itp. Wszystko pieknie tylko .że z niczym takim na miejscu sie nie spotkałem. cdn.
Ja takich e-maili dostaje pare tygodniowo i gadanie że nie wiem o czym piszę rozbawia mnie, ale jednocześnie rece opadają od tej naiwności. Przecież u nas wszysto polega na tym żeby oszukać i oskubać. Jak się sprawa nagłośni to się zmieni nazwę i dalej to samo.Ja naprawdę bym chciała żeby było tak że jest pewna firma z którą można w ciemno jechać, która nie wezmie kasy, bedzie solidna itp. Jest tylko taki problem, nie znam takiej. A siedzę już w tym temacie trochę dłużej niż wy. Sama wyjeżdzam od 6 lat, byłam tu i tam, sporo widziałam i szłyszałam. Raz było lepiej, raz gożej. Ale kto nie widział koczujących rodaków których wikiwano i nie mieli za co wrócić to po co się wypowiada. Że raz był, drugi raz też się moze uda. Może i tak. Ale chodzi o to żeby podawać solidne firmy pośredniczące. Tyle ludzi wyjeżdza to powinno takich głosów być pełno. To dlaczego nie ma? Nie każdego stać na eksperymenty. A zostawiony człowiek samemu sobie bez jezyka tak naprawde nic nie może. W konsulacie proponują założyć sprawę cywilną i po pomocy. Czytałam że mają zwiększyć liczbę pracowników w konsulatach którzy bedą pomagać w takich sytuacjach. Dawno już tak powinno być.Jestem jak najbardziej za ryzykowaniem, bo siedząc na dupie do niczego nie dojdziemy. Ale wyjazd z biletem w jedną stronę niektórzy nazwą odwagą a inni głupotą. Co wcale nie znaczy że się nie uda. Dlaczego mówisz że ktoś wyzywa od naiwnych? Nieraz się pisze szybko, nie zawsze może wszystko jest przemyślane. Sceptyq też wali prosto z mostu. Ale myśle że ma dobre intencję i niczego nikomu nie zazdrosci, bo i czego. Sama rozumiem jak to jest gdy mieszka się w dziurze gdzie nie ma pracy i trzeba ryzykować. Tylko że ja już dawno zrozumiałam że nie ma nic za darmo. Ale na twoim przykładzie widać że może się udać.
Czego wszystkim życzę.
Pozdrowienia dla Sceptyqa ( gdzie ruszasz na zimę?)
www.oszukany.prv.pl