Czy na dzień dzisiejszy praca wUKsię wciąż opłaca?

Temat przeniesiony do archwium.
Hej. Rozważam wyjazd za granicę (Anglia, Irlandia...) do pracy w charakterze fizycznym. Jednak niepokoją mnie ostatnie doniesienia osób przebywającyh na wyspach o tym, że wartość funta spada, o pracę coraz trudniej a Polacy traktowani są coraz gorzej. Zastanawiam się, czy warto w ogóle rozważać wyjazd w tamte rejony na dłuższy okres czasu, np. na dobrych kilka miesięcy (wtedy trzeba doliczyć koszty życia w Anglii, mieszkanie itp)... Mógłby ktoś mnie uświadomić, jak sprawa wygląda na dzień dzisiejszy? ;) Będę wdzięczna za opinie. Pozdrawiam.
Zanim sie wybierzesz, to poszukaj pracy, miejsce zamieszkanie, dowiedz sie sama jak to jest. Nawet na krotki czas musisz gdziesz mieszkac itd.
Moim zdaniem pracy jest mnóstwo. "Dla chcacego, nic trudnego". Jedynym warunkiem jest jezyk no i w nieco mniejszym stopniu wykrztałcenie w kierunku ktorym by chciało sie pracowac, bo pracodawcy coraz mniej oferuja kursy i oczekuja jakiegos doswiadczenia, ale tez niezawsze. Tak jak mowie, dla chcacego nic trudnego:)
to trochę liczb... bedziesz pewnie zarabiać w okolicach płacy minimalnej, czyli ok 8[tel]F miesiecznie, odejmnij koszty mieszkania, pokój ok 300 F, wyżywienie 200, czyli zostaje ci ok 300 funciaków, czyli 1200złotych...
>>>czyli ok 8[tel]F miesiecznie.
Czy to brutto...(wtedy podatki itp odchodza od tego)
Dzięki za info. Hmm, czyli wychodzi na to, że mimo wszystko się opłaca, jeśli organizacja będzie dobra i jeśli będzie się starało. Myślałam nad byciem au-pair, ale to w ostateczności, bardziej wolałabym pracę w barach, restauracjach, nawet na słynnym zmywaku :P Bo do dzieci nie mam cierpliwości ;) Tylko póki co te plany są w powijakach, dlatego najpierw delikatnie badam grunt zbierając jakieś opinie ;) Od koleżanki która pracowała parę miesięcy w Anglii wiem, że zadowalającą pracę z dobrą płacą można znaleźć, tylko dużo zależy też od tego jak długo sie tam wytrzyma. Ona dała radę krótko stwierdzając, że to niczym obóz pracy :P Właściwie zero wolnego i nieustanne poszukiwanie źródeł zarobku. Ale jeśli ktoś musi to i trud pracowania na kilka frontów przetrzyma...
Hmmmm nie bardzo rozumiem okreslenia "zero wolnego" i "nieustanne poszukiwanie zrodel zarobku". Skoro masz prace to dlaczego trzeba koniecznie szukac innej? I znowu od zera zaczynac? A co do wolnego to pracuje normalnie tzn. 8 godzin i do domu, co druga sobota i wszystkie niedziele, swieta wolne wiec dlaczego zero wolnego?
Mówię tylko, co koleżanka mi opowiadała. Pracowała na kilka frontów, oprócz pracy w dzień, dorabiała sobie w knajpach i restauracjach wieczorami, żeby jak najwięcej "wyciągnąć" podczas swojego pobytu ;). Bywała bardzo zmęczona, dlatego wolne właśnie było dla niej wyspaniem się i nabraniem sił na nowy dzień. Chyba zależy, jak kto trafi i czego oczekuje. :) Ale skoro masz normalny ośmiogodzinny dzień pracy i twierdzisz, że można odetchnąć, to chyba nie jest tak źle i nie warto za wszelką cenę szukać nie wiadomo czego tylko skupić się na jednym a opłacalnym zajęciu... A jaka to praca?
FLT driver, po naszemu wozkowy w fabryce samochodow.
>wykrztałcenie

szkrobol - masz 16 lat, tak? widac, ze malo wiesz o zyciu.
wiem o tym ze sie pomyliłem i powinno byc wykształcenie, ale po co mam dodatkowo zasmiecac watek?;/ A tak pozatym to nie masz pojecia co ja wiem o zyciu, a wiem naprawde wiele, wiec sie nieodzywaj
A jak życie poza pracą w Anglii? Ludzie jadą tam głównie, żeby zarobić, podszkolić język itp, czy tak faktycznie się dzieje, czy wyjazd ten to także pewnego rodzaju przygoda? Z reguły ci ktorych znam pojechali tam, zrobili co swoje, żeby zarobić jak najwięcej kasy i wrócili z radością do domu, za którym podczas pobytu w UK bardzo tęsknili...
Spędziłem w Anglii 20 miesięcy. Właśnie wróciłem do Polski na dłużej żeby się wykwalifikować. W kwestii czy praca w Anglii się opłaca wypowiem się jasno- zależy czego oczekujesz i jak się cenisz! Ja już miałem dość pracy w warehouse'ach i przebywania z ograniczonymi ludźmi. Można odłożyć od 2 do 3 tyś PLN miesięcznie. Pytanie tylko co z tą kasą zrobisz. Jesli nie zainwestujesz w siebie, w kwalifikacje, wykształcenie, to równie dobrze możesz nigdzie nie wyjeżdżać, albo wyjechać i zostać.
Odświeżam wątek, w razie gdyby ktoś jeszcze chciał się podzielić swoimi doświadczeniami i wrażeniami ;)
Hej, moim zdaniem zalezy na co liczysz w zwiazku z przyjazdem tutaj. Co do pieniedzy troche da sie odlozyc, ale moim zdaniem naprawde trzeba zacisnac pasa i po prostu praca praca praca. Moim zdaniem sie nie oplaca. Slyszalam, ze o wiele lepiej mozna zarobic w Norwegii, Holandii itp... Ja zarabiam ok £1000 miesiecznie. za pokoj place £300 miesiecznie (ale to dosc drogo, lepiej sie zlozyc ze znajomymi na dom co mamy zamiar zrobic) na jedzenie no coz nie wiem czy mniej niz £200 miesiecznie da sie wydac, bo chodzi mi takze o srodki czystosci, do higieny itp :) cudow nie ma. Prace mam nic niezwyklego bo w biurze na magazynie. Ale przez wiele miesiecy pracowalam normalnie na hali. A jak sie tam zachrzania to najesc sie trzeba bo sie nie wyrobi :) do tego telefon doladowuje za £10 miesiecznie, no i internet kosztuje mnie ok £30 funtow (musze placic za linie telefoniczna :( dolicz jeszcze dojazdy do pracy, najlepiej sie z kims zabierac ale to min £10 tygodniowo chyba ze jest blisko. czy trudno o prace... w moim rejonie (Midlands) dosyc trudno, najczesciej jest to praca przez agencje, czyli syf 2-3 dni w tygodniu. Kilka juz takich agencji przerobilam :P czasem czegos nie wyplaca, albo oszukuja z holiday'ami... do tego jak pracujesz na noc potrafia Cie odeslac o 4 nad ranem do domu. No coz, chyba kwestia szczescia. A jak wyglada praca, mozna jezdzic oczywiscie na Forklifcie, ale np u nas na magazynie mozna tez pikowac, byc na „100% check”sprawdzac ladunki czy nie ma bledow (duzo papierkowej roboty ale czas szybko leci, nie jest zle), albo odbierac przyjezdzajace ladunki co jest chyba najfaniejsze tj rozladunek na paletki i wbijanie w skanerek czy wszystko sie zgadza i przyszlo to co mialo przyjsc :) A jak sie zalapiesz do biura naprawde nie jest zle, nie nadzwigasz sie, tylko sporo papierkowej roboty, i czesto czepiaja sie szczegolow shift managerowie. co do innego typu pracy, nie wiem :) Moja kolezanka miala "przyjemnosc" pracowac i w kanapkach (straszny syf, zimno, 0 makijazu, czepki, rekawice i kalosze, rece grabieja i najnizsza stawka, traktuja czlowieka jak niewolnika), przy pakowaniu bananow (targanie 30kilowych kartonow to normalka, po 2 miesiacach wysiadaly jej plecy, oczywiscie najnizsza stawka), tesco direct (ujdzie, ale agencja byla do dupy no i czasem trafiaja sie ciezkie rzeczy, np telewizory 32 calowe, to troche ponad sily przecietnej dziewczyny :( poza tym czytaja ci norme co 3 godziny i mozna psychicznie sie umordowac), teraz dopiero trafila do jakiegos magazynu i pakuje telefony komorkowe i bardzo sobie chwali, mowi ze robota lekka i ma zmiane 12-20 a ona nienawidzi wstawac rano. Czyli... znowu chyba kwestia szczescia i czego oczekujesz. :)) a jezeli juz wyjedziesz, to inwestuj w siebie ile wlezie. Ucz sie jezyka. Na poczatku moze byc ciezko ale da sie przezyc. :) A, jeszcze o traktowaniu Polakow.. no coz, przewaznie niestety to prawda, a najokrutniejsi sa dla tych, ktorzy nie znaja jezyka. ja tam angoli nie cierpie. jestem tu ponad rok no i niestety swoje wiem. A moze to tylko tak na warehousach jest, nie wiem. niestety niemila kwestia sa jeszcze czarni, czesto jak widza biala dziewczyne z europy wschodniej to po prostu sa bezczelni i bardzo namolni :( nigdy nie mialam uprzedzen do czarnych zanim tu nie przyjechalam, a mialam sie za naprawde tolerancyjna osobe... ekhm, ale nie bede odbiegac od tematu ;))
Acha jeszcze dodam ze niestety angole wszystkie nasze matury, kwalifikacje itp maja za jedno wielkie NIC. ja jestem po maturze ale nawet tego nie wspominam bo nie ma sensu :) Tylko znajomosc jezyka Cie uratuje. Nie wiem jak to jest w przypadku studiow np informatycznych, ale znam kolesia, ktory jest chyba po informatyce i zasuwa w Tesco. nie wiem czemu. Mysle ze Twoja kolezanka ma po czesci racje, czasem konczy ci sie kasa, wiec idziesz do pierwszej lepszej roboty, nawet jesli traktuja Cie tam jak kupe :( Oj, trzeba miec silne nerwy, to fakt. Ja wyjechalam z rodzinka wiec jakos sie trzymam. Moim zdaniem najbardziej stresujacy jest brak pracy. po 2 dniach odpoczywasz, czujesz sie lepiej, ale po 4 zaczynasz sie juz dziwnie niepokoic. bo praca to tu wszystko :O gdybym teraz nie dostala stalej roboty w czerwcu to chyba bym wracala bo nie podoba mi sie tu zbyt. hmm.. nie wiem co jeszcze napisac, jak masz jakies pytania to wal ^^
Czy opłaca się jeszcze, pracować w UK? Wystarczy spojrzeć na poniższe dane i samemu wyciągnąć wnioski.

July 2008
Euro area unemployment stable at 7.3%
EU27 stable at 6.8%
The euro area1 (EA15) seasonally-adjusted unemployment rate2 stood at 7.3% in July 2008, unchanged compared with June3. It was 7.4% in July 2007. The EU271 unemployment rate was 6.8% in July 2008, unchanged compared with June3. It was 7.1% in July 2007.
Eurostat estimates that 16.292 million men and women in the EU27, of which 11.372 million in the euro area, were unemployed in July 2008. Compared with June 2008, the number of persons unemployed decreased by 73 000 in the EU27 and increased by 25 000 in the euro area. Compared with July 2007, unemployment fell by 563 000 in the EU27 and rose by 59 000 in the euro area.
These figures are published by Eurostat, the Statistical Office of the European Communities.
Among the Member States, the lowest unemployment rates were registered in Denmark (2.3%) and the Netherlands (2.6%), and the highest in Spain (11.0%) and Slovakia (10.3%).
Compared with a year ago, twenty Member States recorded a fall in their unemployment rate, six an increase and in one the rate remained stable. The largest falls were observed in Poland (9.5% to 6.8%) and Denmark (4.1% to 2.3%), and the highest increases in Spain (8.2% to 11.0%) and Ireland (4.6% to 5.9%).
The unemployment rate for males increased from 6.6% to 6.7% between July 2007 and July 2008 in the euro area and fell from 6.6% to 6.4% in the EU27. The female unemployment rate declined from 8.4% to 8.1% in the euro area and from 7.7% to 7.2% in the EU27.
In July 2008, the youth unemployment rate (under-25s) was 14.7% in the euro area and 14.6% in the EU27. In July 2007 it was 14.6% and 15.3% respectively. The lowest rates were observed in the Netherlands (4.5%) and in Denmark (4.9%), and the highest in Spain (24.8%) and Greece (22.7% in the first quarter 2008).
Dzięki za tak szczegółowy opis ;) Jak będę miała jakieś pytania, na pewno się odezwę, bo jesteś kopalnią wiedzy, jako emigrantka na obczyźnie :P Ale fakt, coraz częściej słyszę, że teraz wyjazd to już nie to, co wtedy gdy była fala emigracji, Polacy stali się dla Anglików tanią siłą roboczą i są wykorzystywani do najcięższych robót za pieniądze, które wcale nie są takie duże, jeśli się właśnie odliczy wszystkie koszty utrzymania :/ Albo mieć szczęście albo po znajomości na to wychodzi ;) Dlatego sądzę, że słuchając głosów odradzających, raczej zrezygnuję z pomysłu wyjazdu...:/ Może w Polsce też da się zarobić i żyć przyzwoicie...:)

Za dane statystyczne też dziękuję, ale sądzę, że nie są one zbyt miarodajne bądź nie oddają całej prawdy, bo w rezczywistości różnie bywa (np. słynny spadek bezrobocia w Polsce, sukces rządów PiS ;), który był wynikiem, ni mniej ni więcej, tylko masowych wyjazdów do pracy za granicę :P )
Ale mamy przynajmniej przyzwoity wynik
http://biznes.interia.pl/news/polska-ma-srednia-unijna,1170962
Moim zdaniem warto zwrócić uwagę na ciekawy wywiad:
http://www.guardian.co.uk/politics/2008/aug/30/economy.alistairdarling
Wow ile srednich ;P
Spokooo nie ma sprawy. Ja tez mam nadzieje ze sie da spokojnie zyc i zarabiac bo zamierzam wrocic:) Mam nadzieje ze Cie nie wystraszylam tymi opisami ani nic! Opisalam tylko zle strony. Dobre sa takie, ze nareszcie po miesiacu pracy stac Cie na cos dla siebie, na przyklad wydac 150£ na ciuchy ;)) To naprawde duza frajda :) W moim przypadku w Polsce wiodlabym zycie biednej studentki, a tutaj wreszcie moglam sobie kupic laptopa, biurko i mase innych rzeczy. Bez szalenstw ale nie glodujesz ;) Do tego moj jezyk poprawil sie niebotycznie przez ten rok :) To chyba najwieksza korzysc. Do tego, wydaje mi sie ze po takiej zaprawie za granica naprawde niewiele rzeczy bedzie Cie w stanie zatrzymac jesli chodzi o walczenie o swoje marzenia ^_¬
No tak, kasa to jedyne co tam ciągnie w sumie :P
Chociaż nie wiem czy bym zniosła też psychicznie taki wyjazd- samotność, smutek, tęsknota za przyjaciółmi połączona z wyczerpaniem pracą i w ogóle ;) Trzeba być chyba nieźle zahartowanym? Żebym żyjąc sam na sam ze sobą na co dzień nie wpadła w jakąś ciężką depresję- takie coś się podobno zdarza dośc często u emigrantów o słabych nerwach! :P Fajnie masz, że jesteś z rodziną - to duże wsparcie :)
No troszke jest ciezko. Ale przeciez nie jest tak, ze jest sie non stop samemu! Nie wiem ile masz latek, ale tu jest bardzo duzo osob w roznym wieku (mam na mysli Polakow). Zawsze jest sie do kogo odezwac :) Jasne, czasem zdarzaja sie nieciekawe osoby, ale glownie przez znajomych mozna załapać sie gdzies na info o fajnej robocie. jasne, że chodzi tu o kase, gdybym miała fajną prace w Polsce nawet bym tu nie przyjeżdżała ;) A o zahartowanie... czy ja wiem. Ja przed wyjazdem pracowałam tylko dorywczo, a tak całymi dniami siedziałam sobie w internecie, grałam w gry i balowałam ze znajomymi. Odbijałam sobie lata liceum. I... po przyjeździe tu, przeżyłam. Wiec nie ma rzeczy niemożliwych!! :> Zresztą, nie jest sie samemu ze sobą cały czas, nawet jeśli rodzinka jest daleko, zawsze można sie z kimś zgadać, wyjśc gdzieś, czy zaprzyjaźnić sie z jakaś dziewczyna w podobnym wieku. Zapisać sie do koledzu na jakies wieczorowe zajecia czy cos, podszkolić angielski (co zamierzam zrobic). Np tutaj możesz sobie zarobic i od razu zdac testy jak TOEFL, IELTS (w Polsce to bardzo drogo wychodzi chyba. tutaj ok 100 w koledzach?). W weekendy pojechać sobie do innego miasta, żeby zobaczyć coś innego i odetchnąć. Kiedy tu przyjechałam wstydziłam sie swojego angielskiego, bo wiedziałam że nie mówie z brytyjskim akcentem. Poza tym często nie rozumiałam tego ich slangu :/ Ale rok tutaj zdziałał cuda, leje już na to co myślą o moim akcencie i nie wstydze sie rozmawiac. naprawde bardzo watpie, czy udało by mi się to wszystko przełamać w polsce! ;) Do tego jeszcze okazuje sie że cały ten angielski jakiego nas w szkole uczyli nie za bardzo sie ma do tego co tu sie słyszy XD wiec tak tak, wyjazd ma tez duuużo pozytywnych stron. A jeżeli masz taka sytuacje, że możesz w każdej chwili wrócić, np mieszkasz z rodzicami, to chyba warto spróbować:) Sorki że sie tak rozpisałam xP
Ja bardzo lubię jak ktoś się rozpisuje, przynajmniej wiem, że chce mnie jak najlepiej poinformować :P Jeśli chodzi o angielski, to będę miała go przez najbliższe 5 lat chyba dosyć (od października wybieram się na IFA na UAM :P), ale fakt, że pewnie nawet studia anglistyczne nie dadzą mi tego, co kontakt z żywym językiem...
Koleżanka, która w zeszłym roku była w Anglii spotkała na przystanku autobusowym w centrum jakiegoś miasta, którego nazwy nie pamiętam koleżankę ze...szkoły, więc świat jest naprawdę mały Xp Zawsze sobie myślę, że jeśli nawet nie udałoby mi się zaprzyjaźnić z nikim, to może wezmę stertę fajnych książek i zapełnię sobie czas czytaniem albo grami na komórce :P
Kurczę, trudna decyzja, są plusy i minusy, jak wszystkiego zresztą :/ Ale dzięki za tak szczegółowe informacje, przydadzą się przy rozważaniach, najlepiej znać szczegóły tego co się tam dzieje od kogoś dobrze poinformowanego :P
Spoko!! :)
Mieszkam a Anglii z mezem i 3letnim synkiem ponad poltora roku i nie narzekam. Pracuje tylko moj maz a mimo wsystko na brak pieniedzy nie narzekamy... Jesli chodzi o traktowanie nas przez Anglików to nigdy nie spotkalam sie z nieuprzejmoscia. Wrecz przeciwnie w przychodni, urzedach czy w przedszkolu do ktorego od grudnia idzie nasz synek zawsze bylismy traktowani bardzo przyjaznie i na rowni z Anglikami:) mieszkamy w dobrej dzielnicy wiec nie mamy problemu z nachalnymi murzynami mój maz pracuje w malej firmie tylko z Anglikami i jest bardzo chwalony przez szefa ktory twierdzi ze zna sie na tym co robi:) poki co nie mamy zamiaru wracac do Polski.
Takze jak widzisz ile ludzi tyle opini;) czy polecam wyjazd do Anglii na kilka miesiecy? chyba nie... funt w stosunku do zlotowki caly czas spada (gdy wydaje w Anglii nie przeszkadza mi to gdy w Polsce tak)
Praca jest ale raczej dla tych ktorzy sa juz tu dluzszy czas, nowi w agencjach pracy zostaja wpisani zawsze na koniec kolejki. Pierwszej pracy mój maz szukal poltora miesiaca, a przez ten czas tez musial z czegos zyc, no i do naprawde dobrej pracy i zarobków dochodzi sie stopniowo, przyjezdzajac na kilka miesiecy raczej nie ma co liczyc na cokolwiek powyzej sredniej krajowej.
Decyzja nalezy do Ciebie...
Pozdrawiam
Dziękuję za kolejną opinię. Coraz bardziej dochodzę do wniosku, że lepiej chyba skończyć studia w Polsce, a potem, gdy będzie możliwość, spróbować wyjazdu. Bądź wziąć dziekankę, ale chyba im bardziej w przyszłość, tym ten wyjazd będzie mniej opłacalny... Ale i tak chciałabym się tam wybrać podszkolić język...
Hmm, nie bylo mnie tu jakiś tydzień i wydaje mi się, że w moim wątku przed wyjazdem było więcej postów, ale gdzieś zniknęły... Cenzura czy problemy techniczne? :P
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Studia językowe

 »

Programy do nauki języków