> Ucząc się
> pisania , mówienia uczymi się jednocześnie gramatyki.
Doświadczenie pokazuje, że nie każdemu to się udaje. Powiem więcej, wg mnie niewielu osobom to się udaje.
Nauczenie się gramatyki ułatwia sprawę.
Być może zaraz posypią się na mnie gromy, ale uważam, że nauka gramatyki jest konieczna - może ona przybierać różne formy to fakt, ale jest konieczna.
Tyle tylko, że my Polacy nie potrafimy znaleźć złotego środka. Kiedyś był nacisk wyłącznie na gramatykę, po czym nastąpił obrót o 180 stopni i wszyscy nagle zaczęli krzyczeć, że gramatyka jest niepotrzebna. "Przecież i bez gramatyki można się dogadać." - owszem można, ale wymaga to wiele cierpliwości ze strony słuchacza. Jako nauczyciel nie mam wyboru. Ale muszę przyznać, że za granicą jak mogę, wybieram raczej osoby, z którymi można pogadać, a nie tylko te z którymi można się dogadać. Zresztą nie tylko ja. I proszę mi nie pisać, że to polska złośliwość, bo podobnie wyrażają się np. moi znajomi z Francji czy Norwegii.
>Czy jest
>w takim razie sens wkuwania całej tej wiedzy
Nie wiem, nigdy nie wkuwałam. Przez pierwsze dwa lata nauki angielskiego gramatyka angielska wydawała mi się dziecinnie prosta. Nie musiałam jej wkuwać - wystarczyło zrozumieć. Dopiero później zaczęłam się zagłębiać...
>Czy , żeby
>zachować szyk w zdaniu wystarczy poznać jakieś proste reguły
reguły są mnie więcej takie:
zdanie twierdzące: podmiot + orzeczenie + reszta zdania (określenie miejsca i czasu najczęściej na końcu)
zdanie pytające: (słówko pytające) + operator + podmiot + czasownik + reszta zdania
(...)
Proste, prawda?
A jednak...nie wszyscy stosują się do tych reguł.
>czy też trzeba nauczyć się gramatyki przynajmniej na
>podstawowym poziomie ?
Nie da się nie nauczyć gramatyki na poziomie podstawowym i iść dalej.
Owszem, jak już wspomniałam - możemy się dogadać, ale bardzo często nie przekroczy się tej granicy, która prowadzi do normalnej naturalnej rozmowy.
>Jeśli macie doświadczenia w innych
>językach również napiszcie. Która z metod nauczania jest bardziej
>efetywna i szybsza ?
Uczyłam się/uczę francuskiego, niemieckiego i hiszpańskiego. Nie każdy mi 'wchodził' do głowy tak samo, ale ogólnie muszę przyznać, że obowiązuje zasada, którą ktoś podał w innym wątku:
żeby nauczyć się języka trzeba mieć:
Olej w głowie , ołówek w ręce i ołów w dupie ;-)
zgadam się w 100%. Naprawdę tylko tyle (czy aż tyle) wystarczy.
> Która z metod nauczania jest bardziej
>efetywna i szybsza ?
Już pisałam: NIE MA jednej metody, która by się okazała skuteczna dla wszystkich, ponieważ nie ma dwóch takich samych ludzi. KAŻDY musi znaleźć metodę, która jest najlepsza DLA NIEGO/NIEJ.
Jakakolwiek metoda, ważne, żeby:
- zacząć się uczyć
- uczyć się REGULARNIE
- powtarzać
Co do programów komputerowych nie będę się wypowiadać.
Zainwestowałam kiedyś w Euro+ z niemieckiego. Wytrwałam jakieś 10 lekcji. Podchodziłam do kursu trzy razy i dałam sobie spokój. Jak dla mnie był strasznie schematyczny
Robiłam kiedyś również ćwiczenia ze starego programu "Deine chancen in Deutsch" (chyba) i też było to bez sensu - jak dla mnie program dla idiotów... Chociaż właściwie nie... wystarczyło pomyśleć....i można było robić ćwiczenia bo wszystko było strasznie schematyczne.
Ja wolę tradycyjną książkę i zeszyt, bo wtedy mogę się wygodnie rozwalić na kanapie, robić notatki, podkreślać, etc...
Komputer i internet to dla mnie tylko pomoce, ale na pewno nie podstawa.