"Z Super Memo jak i z wieloma innym rzeczami jest tak, że ludzie naładowani ochami i achami otoczenia (zwłaszcza zakamuflowanych specjalistów od marketingu danego produktu działającymi na forum) nad cudownością tego programu, wierzą że faktycznie czyni on cuda."
Czyżby to była aluzja? Nie jestem żadnym specjalistą od marketingu. jestem natomiast metodykiem nauczania, zwłaszcza języków. Kiedyś mówiłem o sobie, że powinienem pracować w handlu zagranicznym. "Nigdy niczego tanio nie kupiłem, nigdy niczego drogo nie sprzredałem, języków obcych nie znam. Mam wszelkie kompetencje, by pracować w MHZecie.". Trochę od tego się zmieniło, m.in. dzięki wspomaganiu nauki programem SuperMemo.
Zawsze twierdziłem, że ten program należ stosować z rozsądkiem, że należy uczyć się 20-30 nowych wyrażeń dziennie, że lepiej jest uczyć się 10 słowek powtarzając wymowę każdego 100 razy, niż 100 po 10 razy.
Uważam też, że od baz Proficiency i Speedup lepsze są bazy robione przeze mnie. Należy przy tym traktować to tak, że każdy z nas tworzy bazę lepszą od kolegi, gdyż zawiera ona słówka i wyrażenia właśnie mu potrzebne.
A to, że SM to nie tylko nauka słówek na podstawie ich znaczeń w języku ojczystym i ewentualnie definicji angielskich najlepiej pokazują bazy Easy English, o których wiele pisałem.
Ten post zakończe trochę zmodyfikowanym cytatem "Wszystkim korzystającym z super memo życzę wytrwałości, a tym którzy chcą zacząć naukę mogę tylko powiedzieć: bądźcie realistami :)) i twórzcie włane bazy. ;))