A dlaczego uważasz, że LDCE (
Longman Dictionary of Contemporary English) jest "beznadziejny" i że Oxford lepszy?
Osobiście uważam, że Cambridge ma najlepsze przykłady, Oxford - precyzyjne definicje, a Longman is a good all-rounder... Generalnie słowniki są dość podobne i na pododnym poziomie - używam wszystkich na co dzień plus PWNu, ale najwięcej dają jednojęzyczne.
Co do tego, że Collins YDP jest ubogi - tak, owszem. Ale dla początkującego i średniozaawansowanego to zaleta - podaje naprawdę dobrze dobrane znaczenia, a wybór haseł jest sensowny. Nie chodzi o to, żeby napisać wszystko co można napisać na dany temat (a nawet co się nie powinno znaleźć w haśle), ale żeby dobrać materiał z sensem!