ja zdawalam tam w 98 roku, nie bylo metodyki na egzaminie, bo pozniej sie dopiero wybieralo czy chce sie literaturke czy metodyke, wiec nie rozumiem, dlaczego wszystkich mieliby trzepac z metodyki.. NIe polecam uczelni, moj profesor na pierwszych zajeciach dal nam do zrozumienia, ze jestesmy banda lachudrow, ktorzy nie powinni tam byc, mgr sie nam nie nalezy, bo nie wladamy 3 jezykami nowozytnimi plus jednym starozytnym.. swoja obrone wspominam wstreciarsko i gdybym mogla cofnac czas, cofnelabym. Poszlam do Lodzi tylko dlatego, ze powiedzino mi, ze jest to akredytowany uniwerek w USA< poniewaz wiedzialam, ze bede tu mieszkac zalezalo mi na papierze. Po koledzu, gdzie profesor byl dla ucznia, taki olewajski styl mnie zupelnie odrzucil...