Odpowiedz dla wszystkich pytajacych o testy predyspozycji jezykowych. Testy zamieszcone na stronie podanej przez Oliviera nie są, niestety, testami predyspozycji językowych z dwóch powodów. Po pierwsze, test ze strony internetowej LO w Wałbrzychu jest testem mieszanym składającym się z części sprawdzającej umiejętności (nie zdolności) językowe z języka angielskiego jako, że zawiera w sobie test sprawdzający wiedzę gramatyczno-leksykalną i z części sprawdzającej bogactwo czy też tzw. płynność językową języka ojczystego. Nic też dziwnego, że drugi z wymienionych przez Oliviera testów (ten zamieszczony na stronie z j. niemieckim i z artykułem go opisującym) wysoko koreluje z wynikami z języka polskiego, no bo przecież jest, oprócz może części poświęconej sprawdzeniu predyspozycji indukcyjno-analogicznych, jest testem języka ojczystego. I to jest drugi powód. Dlatego też oba testy NIE SĄ testami predyspozycji językowej (tzw. foreign language aptitude tests).
Literatura dot. 'FL aptitude', w większości naukowa i zapewne uczestników tego forum nie interesująca, jest dość bogata i wystarczy by autorzy tych tzw. testów predyspozycji do niej siegneli a unikneli by podstawowych błędów przy konstrukcji swoich testów. By zbyt długo się nie wymądrzać wyjasię krótko, że: testy predyspozycji muszą badać potencjalne zdolności do opanowania języka obcego i dlatego też nie mogą badać opanowania tego języka (tak jak to robi test na stronie I LO z Wałbrzycha), z podobnego powodu testy te nie mogą odwoływać się do WIEDZY kandydata, czyli do jego tzw. umiejetności skrystalizowanych będących wynikiem procesu 'skolaryzacji' a li tylko do jego potencjalnych, tzw. 'płynnych' zdolności do nabycia tychże. Krótko mówiąc, rzeczone testy (w całości swojej) nie są testami predyspozycji - mierzą coś ale to coś to na pewno nie uzdolnienia językowe.