Cytat: Baby_Killer
Tyle razy słyszałem, że UAM jest najlepszy.
Nie będąc studentką UAM powiem, że mają dobrą opinię. Ja swoją uczelnię macierzystą bardzo lubię, studia magisterskie (pięcioletnie jeszcze wtedy) uważam za jeden z lepszych okresów w życiu. Ale nie ukrywam, że to co słyszałam o UAM jeśli chodzi o infrastrukturę jest bardzo pozytywne.
Cytat: Baby_Killer
zawsze chciałem mieć dobry Brytyjski po angielsku i płynie i ładnie mówić.
Być może źle Cię zrozumiałam, ale jak ktoś pójście na filologie motywuje chęcią dobrego posługiwania się językiem to mnie się zapala czerwona lampka ostrzegawcza. Filologia angielska to jednak trochę co innego niż - nawet bardzo zaawansowany - kurs językowy. Nie wiem, czy te studia Cię nie rozczarują.
Cytat: Baby_Killer
Gdyby postawić po sobie anglistów po np UWB, UWM i UAM to nie byłoby różnicy w ich poziomie władania angielszczyzną.
Nie znam zupełnie dwóch z wymianionych przez ciebie uczelni, ale ogólnie:
- Poziom uczelni ma zapewne znaczenie dla tego jakim anglistą się jest. Niekoniecznie chodzi o to, z jakiego podręcznika się korzysta ale np. jak są prowadzane zajęcia, jakie są grupy, itd. Dwie grupy z, na przykład, metodyki nauczania mogą mieć zupełnie różny poziom zależnie od tego jacy są tam prowadzący i studenci. Oczywiście prestiżowa uczelnia nie zapewnia ani tego, że na 100% będą tam sami dobrzy prowadzący zajęcia ani sami wspaniali studenci. Ale o poziom zawsze warto się wypytać. Moim zdaniem, jest już tylu filologów języka angielskiego, że nie warto być "przeciętnym" - warto inwestować w to, żeby być jak najlepszym, wedle możliwości.
- Poziom konkretnego anglisty (zarówno w przedmiotach i umiejętnościach filologicznych jak i w samym języku), zależy też oczywiście od tego jaki sam jest - jaki ma talent, jak się przykłada do studiów itd. Tego żadna tytuły uczelni za nikogo nie załatwią. Z pewnością można być np. cienkim absolwentem mojej (dość "prestiżowej") uczelni albo genialnym absolwentem nawet najcieńszej anglistyki w kraju (chociaż to pierwsze byłoby głupim marnowaniem szansy, a to drugie niekoniecznie jest bardzo proste).
- Trzecią sprawą, o której warto wiedzieć - ale ja też nie wiedziałam, jak szłam na studia - jest to, że w pewnym sensie różne uczelnie mają trochę różne "pomysły" na to kim ma być absolwent. Inaczej może np. wyglądać wybieranie specjalizacji na studiach. Jeśli ma się jakiś konkretny pomysł na to jakim anglistą chce się być, warto się popytać o uczelnię, której sposób nauczania Ci będzie odpowiadał (np. obiło mi się o uszy, że Gdańsk ma dobrze rozwiniętą tłumaczeniówkę ale ręki sobie za to obciąć nie dam)
edytowany przez Iota: 25 maj 2011