Lingwistyka stosowana (angielski z włoskim od podstaw) - UW

Temat przeniesiony do archwium.
Hej :)
Czy ktoś z Was studiuje w IKLA na UW angielski z włoskim od podstaw ? Słyszałam, że ten kierunek cieszył się dość dużą popularnością.
Jeśli tak (bądź macie tam znajomych, coś słyszeliście o tym kierunku itp.), to co myślicie o tych studiach i jaki był próg punktowy (bo nie mogę tego znaleźć).
W rekrutacji widziałam, że punktowany jest polski, matma, angielski i drugi język obcy (niekoniecznie włoski). Rozszerzony poziom na maturze jest wymagany tylko z anglika. Z polskiego i drugiego języka może być tylko poziom podstawowy. Chciałam spytać, jak to jest też naprawdę i nawet jeśli napiszę np. niemiecki podstawę od 90% do być może 100% to czy w tej rekrutacji nie przegrałabym czasami z odważnymi ludźmi, ktorzy dadzą wynik matury rozszerzonej z tego drugiego języka choćby na poziomie 30%.

Ryzykować? Przyłożyć się do nauki niemieckiego, ćwiczyć bardzo dużo i próbować niemiecki rozszerzony? Maturę piszę dopiero w 2016 roku. Uczę się "niemca" od dziesięciu lat, mam prawdziwie niemiecki akcent, jestem systematyczna, przede mną wakacje w tym i przyszłym roku... wiem, że dałabym radę, ale boje się wyniku ; ) wsparcia ze szkoły nie mam (2 h tygodniowo) a przerabiam WELTTOUR (więc skończę na B1 - przygotowanie do matury podst.). Angielski wygląda lepiej, aktualnie jestem na intermediate B1/B2, w przyszłym roku upper, mam zajęcia w szkole językowej i z genialnym native speakerem (przez pół roku nauczył mnie więcej niż szkoła przez sześć lat). Do angielskiego jest zawsze łatwiej się przygotować (zresztą na każdy mój wymarzony kierunek studiów potrzebne mi z niego rozszerzenie).

Problem jest z tym niemieckim. Czy na tą lingwistykę (ang-wł.) faktycznie mogą przyjąć z maturą podst. z drugiego języka i języka polskiego (zakładając że będą to dobre wyniki)? Na którą lingwistykę w Polsce jeszcze przyjmują z np. ang. rozszerzonym i drugim językiem podst.(który uniwersytet). Czy ryzykować z tym niemieckim? Na ten kierunek było bardzo dużo chętnych w tym roku. Czy za dwa lata jednak więcej osób będzie składało na politechniki, filologie pójdą w odstawkę, a swoje z rekrutacją zrobi niż demograficzny rocznika 97 ? :) Jak radzicie?
przelicznik dla podstawowej wynosi obecnie 0,6, tzn. 90% z podstawowej odpowiada 54% z rozszerzonej. Za 2 lata przelicznik może się zmienić, kiedyś był 0,8.
2,5 roku to mnóstwo czasu, żeby z B1 wznieść się na B2, czyli poziom matury rozszerzonej.
'Filologie' nie pójdą tak szybko w odstawkę, a poza tym IKLA to nie filologia. Rynek potrzebuje dobrych tłumaczy.
Dzięki ; )
Tą "filologią" ujęłam ogólnie studia dotyczące języków obcych ; )

Tylko B2? Na pewno nie ma C1 na maturze rozszerzonej ?

I jeszcze prosiłabym kogoś o ogólną opinię na temat IKLA ...
Być może nikt się nie wypowie. Ja tam uczę.
No cóż... po co się pytałam i tak nie mam szans na UW ; ) a jaki był chociaż próg punktowy ?
edytowany przez dreamdiscover: 27 sty 2014
nie radze zdawac na UW już w tym roku: nie przyjmą bez matury.
A ktoś, kto 2,5 roku przed maturą, mówi, że nie ma szans na jakąś uczelnię, chyba nie lubi się uczyć. Na to nie ma rady.

Próg był chyba ok. 80 pkt, ale za 2 lata może być np. inny wzór i nie bedzie mozna porównać progów. Zeszłoroczny był na pewno niższy od wczesniejszych ze względu na obniżenie przelicznika dla poziomu podstawowego z 0,8 do 0,6
Bardzo przepraszam, chodzę do najlepszego liceum w mieście, a na świadectwach były zawsze piątki i szóstki (no i czwórka z matmy i fizyki - jestem typowym humanem) ; )

Warszawa jest marzeniem, a nie planem czy celem tylko i wyłącznie z powodów prywatnych (zbyt duża odległość, koszty itp.) a na lingwistyce jest jeszcze dość rozbudowany plan zajęć i dużo więcej nauki, także prywatnie. Proszę mnie poprawić, jeśli się mylę.
na wszystkich 'lingwistykach' jest (powinno być) dużo nauki, nie tylko w Warszawie.
Ale na angielskim z włoskim byłoby tej nauki więcej, bo jeśli po 3 latach student ma władać włoskim na poziomie C1 (o ile dobrze pamiętam) to nikt mi nie wmówi, że można się tego nauczyć tylko na studiach. To bardzo dużo samodzielnej pracy od samych podstaw. I niby kiedy znaleźć czas na pracę?

Najbliżej mam UG z angielskim i niemieckim, ale to jest bardzo "przerażająca" wersja i absolutny plan B. Innych planów nie ma, bo na innym kierunku niż lingwistyka to raczej siebie nie wyobrażam, a na filologii (angielska, germańska) wiem, że bym chyba nie wytrzymała.

Dziękuję za pomoc.
włoski od zera ma więcej zajęć z wloskiego. Jakoś to wytrzymują. Miałem z nimi zajęcia, nie zaobserwowałem cech wycieńczenia.
Poza tym można się dostać na ang-niem. Niemiecki mozna podszkolić bez korepetycji, korzystając z bezpłatnych materiałów udostępnianych w Internecie.

Dziwne, że w pierwszej (tak?) klasie LO już się wie, że za 2,6 roku nie osiągnie się pewnego poziomu. Ja tak nie miałem.
Tak, pierwsza klasa.

Wierzę w siebie, ale o maturze to ja myślałam już w pierwszej klasie gimnazjum. Od tego egzaminu tak naprawdę zależy wszystko. Znajomości w tym "wyższym świecie" nie mam, a studia zaoczne odpadają. Teoretycznie myślałam jeszcze nad sinologią (chiński jest dobrze opłacany, a ja uczę się go hobbistycznie od pół roku). Nie boję się, że nie osiągnę pewnego poziomu, ale że nawet najwyższy szczyt moich możliwości nie da mi szans na studia, bo będą "lepsi" z większym szczęściem.

Przepraszam, zabrzmiało strasznie pesymistycznie.

tak, zabrzmiało nierealnie pesymistycznie. To jest chyba ten wiek, kiedy się myśli "przecież nie poradzę sobie w dorosłym życiu' - ale z czasem wszystko staje się łatwiejsze.
Nie wyobrażam sobie, że mając 2,5 roku przed sobą, można dawać sobie tak mało szans.
Przejscie z poziomu B1 do B2 zajmuje rok; z B2 do C1, dajmy na to, półtora roku. W sam raz, żeby przed 2,5 roku dość do poziomu gwarantującego, powiedzmy, 85-90% na rozszerzonej.
NB. opłaca się podchodzić do rozszerzonej, jeżeli mozna liczyć na uzyskanie >60% - bo osoby ze 100% z podstawowej mogą uzyskać 60% po przeliczeniu przy obecnym przeliczniku na UW. Przeliczniki (i w ogóle wzory) na różnych uczelniach są różne.

Nie widzę powodów do takiego pesymizmu. Najgorszy dzień w roku był podobno tydzień temu.

Niestety, pesymizm jest tym czynnikiem, na który najtrudniej wpłynąć, a od pesymizmu zależy wszystko inne (chęć do nauki, szczęście <luck>, nie <happiness>, bo to drugie nie ma wpływu na egzamin, a pierwsze ma, itp.).

radzę się wywrócić na dobrą stronę i realniej myśleć o tym, ile można się nauczyć przez 2,5 roku.

NB. Mozna co pół roku rozwiązywać stare matury i zaznaczać procenty w 'dzienniczku', tak jak rodzice zaznaczają wzrost dziecka kreską na ścianie. Wzrost wyników będzie najlepszą motywacją!
@dreamdiscover

ja przeszedłem z poziomu A2 do C1 przez całe liceum, można
Temat przeniesiony do archwium.

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia