Jak studia, to wiadomo, że Poznań! :P
Mieszkam i studiuję na UAMie i nie zamieniłabym tej uczelni na żadną inną. Wprawdzie ja z filologią angielską wspólnego nie mam wiele, ale już moja koleżanka, która anglistykę studiuje opowiadała, że i owszem, łatwo nie jest. Wykładowcy wymagający, poziom wysoki... ale czy to nie o to właśnie chodzi? Im więcej wymagają, tym więcej też możemy z siebie dać i na tym lepszych fachowców wyrastamy. Samego miasta chyba polecać nie trzeba - kto był chociaż raz ten wie, że klubów, pubów i pięknych miejsc tu nie brak. Stary Rynek, ogródki latem i wiosną - poezja! Klimat, atmosfera świetna, ludzie w porządku - nie wiem czy jest coś, na co mogłabym narzekać.
Wydaje mi się, że mając do wybrou Poznań i Wrocław rezygnacja z UAMu byłaby straconą szansą...
I nie jest tak, że UWr nie daje rady. Po prostu jak dla mnie przegrywa w konfrontacji z UAMem, a jak to już ktoś wyżej wspomniał - każda pliszka swój ogon chwali. Ja dodatkowo popieram ten ogon faktami z relacji koleżanki studentki z omawianego kierunku.
Pozdrawiam.