Wiesz co? Najlepiej będzie, jak zacytuję Ci dokładnie słowa tej dziewczyny (myślę, że się za to nie obrazi ;] )
Oto jej odpowiedzi na moje pytania:
#1
"Hola. Ja w 2004 skończyłam w Promarze anglistykę. Moja koleżanka co uczyła mnie hiszpańskiego skończyła w tym roku hiszpański na tej uczelni.Zdania są podzielone co do tej uczelni. Jest drogo a niektórzy wykładowcy... hmmm z tego co mi ta koleżanka opowiadała to co niektórzy się obijają (na angielskim zresztą było podobnie). Egzaminy końcowe tzn. dyplomowy i licencjacki od 2005 zdaje się na UJ (studenci mają lepszą wymowę niż profesorowie UJ). W sumie to po tych 3 latach większość cieszyła się, że kończy tą szkołę. Ale to nie znaczy, że tobie się tam nie będzie podobało. To tylko takie moje odczucia."
#2
"Witam. Co do nauki no to trzeba się uczyć chyba jak na każdej uczelni, poziom jest nie najgorszy.Ale oprócz nauki są też imprezy np. otrzęsiny pierwszego roku, opłatek, dawniej też organizowali majówki, byliśmy też na wycieczce w Krakowie (zwiedzaliśmy m.in UJ) i w Wieliczce. Można powiedzieć, że też mają ciekawą ofertę jeśli chodzi o zajęcia np. są zajęcia z Bussiness English i po 3-cim roku jak ktoś chce może zdawać egzamin z tego przedmiotu tzw. BEC higher. Oferują też techniki tłumaczeniowei.Są też zajęcia mniej interesujące jak np. historia odmiany języka na 3-cim roku (zajęcia nudne jak flaki z olejem, przynajmniej dla mnie m.in uczyliśmy się czytać po staroangielsku. Egzamin praktyczny tj. czytanie, pisanie, mówienie itd. zdaje się zawsze w czerwcu i można oblać tylko jeden komponent. Wyjątek jest na 3-cim roku, gdzie praktyczny jest po 1-szym semestrze no i tutaj już trzeba zdać wszystkie komponenty. Jeśli się komuś nie uda to ma poprawkę z tego komponentu w maju. Przedmiot umiejętności zintegrowane na 3-cim roku zdaje się osobno w czerwcu.Czyli jak ktoś zdał w styczniu cały praktyczny to na semestr letni z egzaminów zostaje mu tylko umiejętności zintegorwane, chyba literatura amerykańska no i egzamin dyplomowy i licencjacki. Zdarzały się przypadki, że były 2 komisy ale to było już na samym końcu, jeśli komuś się ponownie nie powiodło z jakimś komponentem praktycznym. Jeśli masz jeszcze jakieś pytania to pytaj. Mam nadzieję, że będę mogła Ci pomóc."
#3
"Hej. W sumie to tam nie jest najgorzej. To też zależy jakich też masz ludzi w grupie. Ta moja koleżanka to miała w grupie dziewczyny co myślały kategoriami panienek w gimnazjum czy liceum, że ja muszę byc najlepsza i w ogóle.Jedna co dostała ze słuchania 4,5 to się rozpłakała (idiotka). Czasami to człowiek skakał z radości jak z niektórych przedmiotów dostał 3. Płaci się za poprawki i komisy. U nas były 2 panienki co powtarzały rok i po drugim roku nie zdały komisyjnego i przeniosły się do innego collegu w Sanoku czy Sandomierzu.Jednego chłopaka to babka nie puściła z gramartyki praktycznej.Była też taka głupia amerykanka uczyła nas pisania i mówienia.Była stuknięta, na mówieniu każdy bał się cokolwiek powiedzieć, ale nie martw się już jej nie ma bo dzięki naszym skargom ją wywalili.nawet już nie uczy na kursach (bo tam też się na nią skarżyli). Ale tak ogólnie to wszyscy kończą ten college no chyba że ktoś sobie totalnie olewa. Z koleżanką to się śmiałyśmy z niektórych wykładowców i robimy to do dzisiaj. Często wspominamy dobre i gorsze czasy promarowskie. :-)Także będzie dobrze, zawsze jest ten plus że można coś wymagać od władz Promaru (zwłaszcza od dyrektora Rydzika - ojca Rydzyka ha ha jak żeśmy go nazwały z koleżanką) bo za to się płaci."