nigdzie sie nie dsotalam:( z odwolania tez! ;(

Temat przeniesiony do archwium.
czuje sie beznadziejnie...nigdzie nmie nie przyjeli z odwolania tez...a azabrklo mi tylko 0,18pkt :( jestem zalamana :( jak Wasze odwolania?przyjeli Was?:(
nie martw sie biedactwo. Pojedziesz za granice ichodzac na lekcje jezyka i pracujac zarazem na utrzymanie szybciej sie nauczysz tam jezyka niz ci co sie dostali. A po roku pojdziesz do szkoly za granica na praktyczny jakis kierunek Glowa do gory!
ja tez sie nie dostalam nigdzie pare lat temu, pojechalam do USA, nauczylam sie codziennego jezyka, podszlifowalam akcent, douczylam sie sama gramatyki (bo na Amerykancow nie ma co liczyc) i dostalam sie!
wow....a jako kto pojechalas...pracowalas gdzies?ja nawet nie wiem jak sie do tego zabrac:(
Nic sie nie martw! Wiem, ze to tak latwo mowic, ale sama 3 lata temu bylam w takiej samej sytuacji. Zdawalam na anglistyke po roku siedzenia w domu i wkuwania, ale oplacalo sie, bo dostalam sie. Za rok na pewno sie dostaniesz! Trzymam kciuki, pozdrawiam, pa pa
Ps. Wierze w Ciebie!!!
hej!
nie smutaj sie,mam tak samo tylko jescze nie wiem jak odwolania...ale nie ma co sie ludzic.a na co skladalas??i gdzie??pozdrawiam.aaaa teraz jestem w londynie,ale tu nie zostaje..nie wiem co bede robic ak wroce..grrrr
w Londynie?jak to zrobilas?ja zdawalam do zielonej gory na uniwerrsytet(zabrklo mi 0,18 pkt jesli to zawazy na mojej przyszlosci to chyba umre)
:( i do kalisza do kolegium.........na filologie angielska oczywiscie.....powiedz jak to sie stalo ze wyjechalas...ja chyba nie bede miala wyoboru....i bede musiala do pracy wyjechac...
Znam doskonale to uczucie bo sama zdawałam jakis czas temu na studia i nigdzie sie nie dostałam, myslalam wowczas ze cały swiat zwalił mi sie na głowe, ze nie ma juz przyszłosci dla mnie... ze jestem zbyt głupia, nieuk etc., kiedy wszyscy juz rozjechali sie na studia ja siedziałam w domu i z dnia na dzien popadałam w coraz wiekszego doła, któremu towarzyszył oczywiscie mega płacz.
Pomogła mi moja kolezanka i to bardzo... dzieki niej odzyskałam znow wiare w siebie i w swoje mozliwosci, aby uzyskac jednak taki efekt musiala na mnie niejednokrotnie nakrzyczec ;)) (teraz sie z tego smiejemy) ale przetłumaczyła mi ze swiat sie nie konczy a ja po prostu nie mialam szczescia.... bo niektórzy jak to sie mowi \"maja wiecej szczescia niz rozumu\".
Osoby ktore były GORSZE ode mnie (i to mnie wrecz załamywało) DOSTALY sie na studia a ja nie, ale ODPADŁY juz po 1 semestrze... !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie ukrywam ze czulam wowczas satysfakcje... ;) Bo skoro \"inteligentów\" przyjęli... a ludzi którzy naprawde sie uczyli nie... to dobrze im tak!!!!
Nie poszłam do pracy, przez ten rok uczyłam sie uczciwie. Mialam taki swoj \"plan lekcji\", musialam go ułozyc bo inaczej trudno by mi było sie zmobilizowac. Rano wstawałam tak jak do szkoły i mialam \"lekcje\" z przerwami rzecz jasna... Jezdziłam tez do znajomych ich odwiedzac, zobaczyc jak im sie zyje w \"wielkim swiecie\"....
Az w koncu.... przyszedł dzien egzaminów.... poszłam jeszcze w wiekszym stresie niz poprzednio... bo co bedzie jak i tym razem sie nie dostane?! W duchu powtarzałam sobie \"tylko spokojnie\", \"tylko spokojnie\"...
Dzien wyników. Bałam sie zadzwonic. Mama dzwoni. Dostałam sie... na 1 miejscu!!!!!!!!!
Nie mogłam uwierzyc.... popłakałam sie ze szczescia:)
Podziwiam tez osoby które znajduja po pracy jeszcze czas a przede wszystkim OCHOTE na nauke bo to nie jest takie łatwe jak sie wraca do domu, jest sie zmeczonym i trzeba usiasc do ksiazek... Tacy niecodzienni bohaterzy... :))
Najwazniejsze to nie poddawac sie łatwo!! Musisz pokazac całemu swiatu na co Cie tak naprawde stac!! Zycze podjecia mądrych decyzji... pozdarwiam :*
Ps. Skonczyłam 2 kierunki studiow, teraz bede konczyc 3... czy jednak tak potoczyłoby sie moje zycie gdybym dostala sie za 1 razem? Niesądze... :)
Nie wierze w przypadki...
ok, juz koncze nie wiem czy sie połapiesz w tym co napisałam ale sie spiesze wiec moze byc wszystko bardzo poplatane
pa :*
Ja sie pod calkowicie podpisuje!!! Tez sie nie dostalam za pierwszym razem ,tez myslalam ze swiat sie zawalil, podczas gdy tak naprawde, dojrzalam do anglistyki. Podobnie jak moja poprzedniczka wstawalam codziennie rano i rylam jak najeta.I wcale nie przecze tutaj, ze nie mialam dolow gigantow, chwil zwatpien i ochoty rzucenia tego wszystkiego. Nieraz plakalam, i tak naprawde to do konca chyba nie wierzylam, ze dostane sie nawet za drugim razem. Teraz mam zamiar zdawac na drugi kierunek i wcale nie jestem przekonana, ze dostane sie za 1 razem.....
Poza tym, na pewno caly rok pracy takiej wytezonej upewni Cie w przekonanaiu ze to jest wlasnie to co chcesz studiowac. Nie ma tego dobrego co by na dobre nie wyszlo!!! A moze to przeznaczenie, a moze tak wlasnie mialo byc?! Trzymam kciuki. wszystko bedzie dobrze
\"Kiedy czegos goraco pragniesz, to caly wszechswiat dzial potajemnie, by udalo Ci sie to osiagnac\" - przeczytalam to niedawno calkiem w \"Alchemiku\" Paolo Coelho i wydaje mi sie, ze tak wlasnie jest.
pozdrawiam
ja nie wiem co sie w tym roku dzieje, ptrzeciez to juz jest jedna wielka kpina!!! przeciez nie dostało sie mnostwo osob- tegorocznych maturzystów!! ich miejsca zajeli studenci którzy w strachu przed przyszłoroczną nowa rekrutacja postanowili wziac sobie drugi kierunek!! a tym samym miejsc dla maturzystów 2004 zabrakło!!
w tamtym roku tez bylam tyle ze w berliie..zapisujesz sie na jakas strone(acha jestem summer aupair:)i rodzinki do ciebie pisza:))prosto..heh..wszytscy od nas probujua ale nie wiem..ja jakos mam szczescie ze zawsze wyjezdzam tam gdzie chce...ale jak cos radze ci znalezc rodzinke na 2miechy z internetem.poszukasz sobie przz gg ajkis zorientowanych ludzi i latwiej ci bedzie znalezc normalna prace za ktora naprawde dobze placa..jak tu bedziswz to zobaczysz ze nawet wynajecie mieszkanka nie jest trudne..ja za 2tyg wracam bo chce sobie wakacje zrobic i poza tym boje sie ze mi tez z tych odwolan nic nie wyjdzie(nie ma sie co ludzic:)))wz wracam i sie nad swoja przyszloscia zastanowie..nie wiem..moze bede zdawala do ajkiegos collegu co naborysa we wrzesnoiu(info o tym sa na tej stronie).pisz jak cos.pozdrowionka:)
masz racje!!tez sie wkurzylam!!!u mnie tegorocznych maturzystow bylo ze 20% a reszta to sami ktorzy 3raz probuja albo zeszloroczni bo tez duzo osob sie nie dostalo!!!!grrrrrrrr
ale tez tak bezsensu..ode mnie cala klasa sie praktycznie dostala..na jakies prawo itp(nie wiem jakim cudem ale dobra:))a ja sobie bede rok domu siedziec...fajnie..;(((((tez mam takie doly ale niewazne...lepiej w sumie nie jechac na rok do prcy..najwyzej na jakies 3miechy bo pracujac raczej marne szanse na mobilizacje...
ale podziwiam was ze tak ogliscie przez rok siedziec,dolowac sie,patrezc na innych i zakuwac..naprawde gratulacje!! mam nadzieje ze mi sie et tak uda..
ps.no ale jescze tego odwolania nie rozpatrzyli:)))))

acha..a gdzie zdawalas bo zapomnialam?? tak szybko znasz wyniki odwolania??ja zdawalam do w-wy,poznania i torunia i jescze nic nie wiem...

ale dol;((((((((((((((
ja tez jestem tegoroczna maturzystka i tez sie nigdzie nie dostałam ;( (2 kierunki) Grunt to sie nie łamac choc to wcale łatwe nie jest ale od czego sa wyzwania?! Trzymajcie sie wszyscy :*
W przyszlym roku pokazemy na co nas stac!
Dla mnie w zeszłym roku też się świat zawalił,tyle że celem była politechnika.We wrześniu pojechałam do Londynu do szkoły językowej i do pracy.Szkoła miała poziom O.Wyrzucona kasa.Przez 8 miesięcy,bo miesiąc szukałam pracy,nauczyłam się tak angielskiego,że zrezygnowałam z politechniki i zdawałam na lingwistykę.dostałam sie a w razie czego zarobiłam na zaoczne.Teraz się śmieję,że pech przynosi szczęście.Nasz los jest zapisany w gwiazdach.Moja koleżanka,która pojechała ze mną-została i tam będzie studiowała,ale dopiero za parę lat bo nie przykłada się do samodzielnej nauki angielskiego.A to podstawa.
No, bardzo przykro mi to stwierdzic, ale tak niestety jest co roku. Jak zdawalam 2 lata temu na anglistyke bylo tak samo, dostalo sie mnostwo osob nie ze swojego rocznika.
:(
znam ten fragment z alchemika...podobno jest jeszcze jakas nadzieja:(
czarna przyszlosc :(
a tak przy okazji dostal juz ktos wiadomosc o wyniku oswolania z w-wy poznania albo torunia?????????? bo ja czekam sobie wciaz z nadzieja:)))
Myślę, że wyjazd za granicę to połowa sukcesu. Bardzo dobrze Cię rozumiem ja też 3 lata temu nie dostałam się na UAM w Poznaniu(dopiero po odwołaniu).Teraz jest gorsza sytuacja znacznie więcej chętnych.A propos tej zagranicy.Tam nauczysz się luzu w rozmowie,pozbędziesz się skrępowaia.Ale to nie wszystko.Słownictwa tam nie rozwinież, w USA to już zupełnie nie,chyba,że na jakimś dobrym kursie.Ja obecnie studjuje w NKJO w Poznaniu. z własnego doświadczenia powiem Ci,ze potrzebne jest bardzo zaawansowane słownictwo a takiego w szkole średniej wogóle nie uczą,chyba,że byłaś na korkach.Poza tym grama na b.wysokim poziomie,jak się zapewne przekonałaś,oni też oceniają predyspozycje do studiów mimo,że nikt o tym nie mówi. ja zrezygnowałam z anglistyki i przeszłam do NKJO bo chcę uczyć a w kojegium właśnie tego uczą,kocham to.Radzę Ci więc zapisz się na dobre korki najlepiej do studenta filologii,albo kogoś kto ją skończył a za granicę to na dobry kurs i głowa do góry
to TY :)))))))))))))))))))))))))))))))))))) jejku!!!temat nieaktualny:D:D:D:D:D dostalam sie:D:D:D
Temat przeniesiony do archwium.