Dziękuję wszystkim za odpowiedź. Wiem, że trzeba się kierować zainteresowaniami, ale żaden z tych kierunków (filologia czy stosunki) nie przemawia do mnie stuprocentowo. Mariczkaaa napisała żebym popatrzyła na spis przedmiotów na studiach. Oczywiście robiłam to. No i sami zobaczcie, czy filologia nie jest nudna jak flaki z olejem?
"gramatyka opisowa języka angielskiego, gramatyka kontrastywna angielsko-polska, historia języka, literatura brytyjska i amerykańska, wstępy do: językoznawstwa, kulturoznawstwa, teorii literatury, historia Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, kulturoznawstwo brytyjskie i amerykańskie, metodyka nauczania języka angielskiego, proseminaria z literatury, językoznawstwa i studiów kulturowych"
A na stosunkach? (wypisze mniej niż połowę):
"prawo, ekonomia, demografia, statystyka, nauka o państwie, historia stosunków międzynarodowych, geografia polityczna i ekonomiczna, polityka gospodarcza, międzynarodowe stosunki kulturalne, międzynarodowe stosunki polityczne, międzynarodowe stosunki gospodarcze, prawo międzynarodowe publiczne, współczesne systemy polityczne, organizacje międzynarodowe"
Wydaje się, że coś się "dzieje".
Zdaję sobie sprawę, że żadne studia nie są i nie będą idealne, że zawsze są przedmioty, których się lubić nie będzie. Mam straszny dylemat. Większość z Was przemawia jednak za filologią, więc i tu kolejny dylemat czy angielska czy hiszpańska. Czy ktoś z Was mógłby polecić jakieś uniwersytety lub odradzić? Od razu powiem, że szkoły prywatne w grę nie wchodzą.
Jeszcze raz wszystkim dziękuję!