Lingwistyka stosowana-czy to wystarczy?

Temat przeniesiony do archwium.
Cześć. :) Jestem w II klasie LO i baardzo lubię uczyć sie języków. Uczę się angielskiego, niemieckiego i hiszpańskiego, jednak te dwa pierwsze znam zdecydowanie najlepiej. Chciałabym swoją przyszłość właśnie z nimi powiązać, dlatego marzy mi sie kierunek lingwistyka stosowana ang+niem. No i w sumie-czemu nie? Chodzę na kursy, uczę się w szkole, myślę że uda mi się zdać pozytywnie maturę jeśli się przyłożę. Pytanie tylko-czy takie studia wystarczą, aby zdobyć porządną pracę? Obecnie ludzie nazywają studia językowe tym "drugim" kierunkiem, bo jako pierwsze, "porządne" wybierają zupełnie inne, a tylko dodatkowo idą na jakieś filologie czy lingwistyki. Ale ja siebie nie widzę w niczym innym, mimo że uwierzcie mi od naprawdę dlugiego czasu się nad tym głowie. Chciałabym być tłumaczem. Na przykład przysięgłym-znajoma moich rodziców nim jest i często opowiada o swojej pracy, wydaje mi się baardzo ciekawa.A chyba żadnych innych kierunków oprócz językowych kończyć nie trzeba by nim zostać? Nie chcę skończyć jako nauczyciel, oczywiście z szacunkiem dla tego zawodu, ale ja się do niego po prostu nie nadaję, poza tym wiem że nie czułabym się wtedy spełniona. Chciałabym poznać Wasze zdanie na ten temat. Czekam na wszelkie opinie nie tylko od studentów ;)
Aby zostać tłumaczem przysięgłym trzeba najpierw skończyć odpowiednią filologię (nie jestem do końca pewna czy lingwistyka też się kwalifikuje, ale pewnie tak), a później trzeba zdać drogi i bardzo trudny egzamin. Ludzie podchodzą do niego zwykle dopiero po kilku latach pracy w zawodzie, inaczej nie ma szans. Niestety jeśli chodzi o angielski i niemiecki to rynek jest dosyć nasycony, poza tym za te języki są najniższe stawki, na prawdę żałosne. Tutaj masz przykładowy cennik: http://tlumaczeniaekspresowe.com/cennik.html (oczywiście należy wziąć pod uwagę, że tylko część tej kasy trafia do kieszenie samego tłumacza), a jeśli chodzi o tłumaczy ustnych, to jest to raczej stresujący zawód i raczej na krótką metę niż na całe życie.
Z tego względu moim zdaniem lepiej wybrać jakiś mniej popularny język, chociażby hiszpański, bo myślę, że na poziomie tłumacza jednak mało osób go zna. A jeśli chodzi o lingwistykę to zawsze możesz ją skończyć jako drugi kierunek, ponieważ oczywiście w pracy tłumacza nie musisz się ograniczać jedynie do jednego języka, ale moim zdaniem z samego angielskiego i niemieckiego może być trudno wyżyć (ja np. z tego względu skończyłam filologię szwedzką, gdzie przy okazji miałam też niemiecki na bardzo wysokim poziomie).
Warto sobie przejrzeć ofertę uczelni, bo można znaleźć na prawdę wiele ciekawych kierunków, szczególnie ciekawa jest oferta UŚ jeśli chodzi o programy tłumaczeniowe. A na UJ jest Katedra UNESCO, która prowadzi studia już konkretnie pod tłumaczy (magisterskie). Oczywiście różne uczelnie prowadzą też studia podyplomowe w zakresie tłumaczenia, ale one są bardzo drogie.
Aby zostać tłumaczem przysięgłym trzeba najpierw skończyć odpowiednią filologię (nie jestem do końca pewna czy lingwistyka też się kwalifikuje,

przede wszystkim.



>a później trzeba zdać drogi i bardzo trudny egzamin.


Nie wiem, czy jest drogi, w każdym razie prawdopodobnie jest trudny.

>Niestety jeśli chodzi o angielski i niemiecki to rynek jest dosyć nasycony, poza tym za te języki są najniższe stawki, na prawdę żałosne.

stawki za tłumaczenia wierzytelnione są uregulowane ustawowo

>oczywiście należy wziąć pod uwagę, że tylko część tej kasy trafia do kieszenie samego tłumacza),

patrz wyżej. stawki za tłumaczenie uwierzytelnione są np. na stronach www.tepis.org


>a jeśli chodzi o tłumaczy ustnych, to jest to raczej stresujący zawód i raczej na krótką metę niż na całe życie.


Czyli co, nie tłumaczyć w ogóle?

>ale moim zdaniem z samego
>angielskiego i niemieckiego może być trudno wyżyć

Ja żyję z samego angileksiego, z rosyjskim mam styczność jako tłumacz raz do roku. gdybym nie pracował na uczelni, tłumaczyłbym więcej i też mógłbym wyżyć.

A na UJ jest Katedra UNESCO, która prowadzi
>studia już konkretnie pod tłumaczy (magisterskie)

tak jakby tzw. lingwistyki nie prowadziły studiów 'pod tłumaczy' :-)
Nie wiem czemu się mnie czepiasz...
Jeżeli ty możesz wyżyć z samego angielskiego to dobrze dla Ciebie, ale obawiam się, że dla nas za kilka lat już tak różowo może nie być, ponieważ anglistyk na różnych uczelniach jest od groma.
A co do kierunków to tylko podałam to co uważam za godne polecenia, więc może lepiej sam coś zaproponuj skoro jesteś bardziej doświadczony. Albo jeżeli masz jakieś "ale" to studiów w katedrze UNESCO to powiedz dlaczego, bo nie lubię jak ktoś rzuca jakieś hasło i nie raczy wyjaśnić o co mu chodzi. Przejrzyj sobie najpierw program tych studiów, a później komentuj.
Co do tłumaczy ustnych - to samo - o co Ci chodzi? Rzucając pytania w eter nikomu nie pomagasz.
Też jeszcze studiuję, mimo, że mam już jakieś tam doświadczenie w tłumaczeniu, więc skoro już się wypowiadasz na forum, to pisz konkrety, na pewno się nam przydadzą bardziej od chamskich komentarzy.
To tyle, i nie bierz tego za bardzo do siebie.
> angileksiego

Zagadka: która Twoja ręka jest bardziej ambitna?
>stawki za tłumaczenia wierzytelnione są uregulowane ustawowo

Gwoli sprecyzowania: stawki ustawowe obowiązują tylko przy tłumaczeniach dla organów; za uwierzytelnione dla firm, ludzi z ulicy i kogo tam jeszcze tłumacz przysięgły może wziąć tyle, ile uważa za słuszne.
>więc skoro już się wypowiadasz na forum, to pisz
>konkrety, na pewno się nam przydadzą bardziej od chamskich komentarzy.
>
>To tyle, i nie bierz tego za bardzo do siebie.

A do kogo? Przecież komentowałaś post mg.
>Nie wiem czemu się mnie czepiasz...

Nie Ciebie, tlyko Twoich słów.

>Jeżeli ty możesz wyżyć z samego angielskiego to dobrze dla Ciebie, ale obawiam się, że dla nas za kilka lat już tak różowo może nie być, ponieważ anglistyk na różnych uczelniach jest od groma.

I kształcą lepiej lub gorzej. Osoba tłumacząca na przyzwoitym poziomie bez problemu sobie poradzi bez względu na to, ilu absolwentów filologii będzie chciało robić to, co ona.

>Albo jeżeli masz jakieś "ale" to studiów w katedrze UNESCO to powiedz dlaczego, bo nie lubię jak ktoś rzuca jakieś hasło i nie raczy wyjaśnić o co mu chodzi.

Wydawało mi się, że napisałem, o co mi chodzi: piszesz , że tam na UJ są studia przygotowane 'pod tłumaczy', tak jakby przeróżne lingwistyki nie oferowały właśnie studiów tłumaczeniowych. Trochę dziwne, że o tym nie wiedziałaś.


>Co do tłumaczy ustnych - to samo - o co Ci chodzi? Rzucając pytania w eter nikomu nie pomagasz.

Zastanawiam się, czy chciałaś zachęcić, czy zniechęcić do studiowania tłumaczeń?


>przydadzą bardziej od chamskich komentarzy.
>To tyle, i nie bierz tego za bardzo do siebie

Takie zestawienie to umyślan złosl;iwość? Bo nie widzę, gdzie napisałem coś chamskiego. Jak mam takich komentarzy nie brać do siebie?
Fakt.
Poziom nauczania na tych anglistykach jest odwrotnie proporcjonalny do liczby studentów. Czyli konkurencja niby większa, ale tylko ilościowo, nie jakościowo, a to się nie liczy.
Poza tym w tej chwili na rynku ważna jest specjalizacja; jeśli tłumacz dobrze zna jakąś dziedzinę, to nie będzie miał problemów ze znalezieniem zleceń, nawet w tych najbardziej popularnych językach.
mq, Mam nadzieję, że masz rację z tymi tłumaczeniami, bo sama się zastanawiam jakie mam szanse na pracę w tym zawodzie, a niestety nie zapowiada się na razie ciekawie.

Co do studiów chodziło mi o alternatywę dla lingwistyki, po prostu żeby się nie ograniczać tylko do tego kierunku, bo są też inne, które się troszkę inaczej nazywają, a oferują mniej więcej to samo, a może i więcej(już konkretnie pod kątem zawodu tłumacza). Poza tym myślę, że na prawdę warto studiować w Katedrze UNESCO, ponieważ są to studia unikatowe w skali kraju. Sama bym tam chętnie studiowała, gdybym nie była już za stara. Również moduły tłumaczeniowe na UŚ są bardzo zachęcające.

Chodziło mi tylko o specyfikę tłumaczeń ustnych, które na dłuższa metę mogą być trochę wyczerpujące, chyba, że robi się to tylko od czasu do czasu, ale i tak uważam, że to spory stres i na pewno nie jest to dla każdego.
Gdybym zniechęcała to studiowania tłumaczeń w ogóle to by nie było całej reszty mojej wypowiedzi.

Nie lubię po prostu jak ktoś nie podaje konkretów w swoich wypowiedziach.
Żeby zdawac egzamin na tłumacza przysięgłego trzeba być absolwentem filologii + skończyć policealne studia tłumaczeniow (no chyba że filologia jest w specjalizacji translatorskiej). Po lingwistyce stosowanej można przystępować do egzaminu od razu po ukończeniu studiów.
Chodziło Ci o studia podyplomowe? Szczerze mówiąc pierwszy raz o tym słyszę, poza tym te studia są strasznie drogie.
Wow, widzę że się niezła dyskusja rozkręciła :)
Ale słyszałam że taki egzamin na tłumacza przysięgłego jest bardzo trudny. Wiecie mniejwięcej jak to wygląda?
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Programy do nauki języków

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia