Aby zostać tłumaczem przysięgłym trzeba najpierw skończyć odpowiednią filologię (nie jestem do końca pewna czy lingwistyka też się kwalifikuje,
przede wszystkim.
>a później trzeba zdać drogi i bardzo trudny egzamin.
Nie wiem, czy jest drogi, w każdym razie prawdopodobnie jest trudny.
>Niestety jeśli chodzi o angielski i niemiecki to rynek jest dosyć nasycony, poza tym za te języki są najniższe stawki, na prawdę żałosne.
stawki za tłumaczenia wierzytelnione są uregulowane ustawowo
>oczywiście należy wziąć pod uwagę, że tylko część tej kasy trafia do kieszenie samego tłumacza),
patrz wyżej. stawki za tłumaczenie uwierzytelnione są np. na stronach www.tepis.org
>a jeśli chodzi o tłumaczy ustnych, to jest to raczej stresujący zawód i raczej na krótką metę niż na całe życie.
Czyli co, nie tłumaczyć w ogóle?
>ale moim zdaniem z samego
>angielskiego i niemieckiego może być trudno wyżyć
Ja żyję z samego angileksiego, z rosyjskim mam styczność jako tłumacz raz do roku. gdybym nie pracował na uczelni, tłumaczyłbym więcej i też mógłbym wyżyć.
A na UJ jest Katedra UNESCO, która prowadzi
>studia już konkretnie pod tłumaczy (magisterskie)
tak jakby tzw. lingwistyki nie prowadziły studiów 'pod tłumaczy' :-)