Kochani, z tym jest kłopot. O ile nie istnieje między Polską a innym krajem umowa, w której jest czarno na białym napisane, że np. Magister z filologii x odpowiada Takiemu a Takiemu tytułowi na Takim a Takim kierunku, (dotyczy to też licencjatu, matury, itp.), to istnieje zasada rozstrzygania wątpliwości na niekorzyść delikwenta, oraz \"nasz uniwersytet ma wyższy poziom, więc nie uznajemy podejrzanych przedmiotów z innych uniw.\" Wiem co mówię, bo tak właśnie sobie przedłuzyłam studia o dwa lata przenosząc się zagranicę. Najprawdopodobniej nie jest konieczne zaczynanie od zera, tylko zapisujesz się na taki rok (lub pojedyncze przedmioty, bo liberalne systemy europejskie na to powalają) jaki na oko odpowiada twojemu poziomowi, oraz składasz grubą tekę dokumentów, które maja uzasadnić zaliczenie pewnych przedmiotów na podstawie co ma się już zdane. Uwaga: jeśli nawet zalicza te przedmioty, to prawdopodobnie bez uznania oceny, czyli zamiast piatki wpisują ci \"zaliczony\", co przy obliczaniu srednich równa się dst. O tym warto pamiętać, bo na zachodzie srednia ocen jest brana pod uwagę. Dokumenty potrzebne do załatwienia sprawy to: szczegółowy program każdego przedmiotu oraz liczba godzin. W moim wypadku, poniewaz ilość godzin nie pasowała do ich programu, choć program był w zasadzie taki sam, nie zaliczono mi głównych przedmiotów fiilologicznych, a te odrobione godziny poszły na poczet przedmiotów nadobowiązkowych. W ten sposób do powtórki poszły: cała lingwistyka, filozofia, cała literatura (!!!!!), cała gramatyka historyczna (!!!!), i część przedmiotów gramatycznych. Najlepiej jest porównać program własny i planowanej uczelni zanim się podejmie decyzję. Ale moze istnieją jednak z Niemcami jakieś umowy? Czego wam serdecznie zyczę.