Zgadzam się z przedmówcą. Miałam tę nieprzyjemność uczyć metodą callana i z całego serca odradzam. Jest to przede wszystkim stasznie męczące fizycznie i psychicznie. Fizycznie dlatego, ze non-stop stoisz i gadasz (więc jeśli masz np. 4 czy 6 godzin pod rząd, to nogi Ci odpadają, gardło masz zdarte i czujesz się jakbyś miała gorączkę), a psychicznie dlatego, że wciąż klepiesz to samo, w ogóle się nie rozwijasz, a ja osobiście dostawałam szału jak miałam zadawać pytania typu: "Tell me the second of the second three ways in which the special verbs differ from aother verbs." , albo: What do we mean by a "time and motion man?" Metoda callan stworzona została koło roku 1960, w związku z czym pełno w niej przestarzałych(nieużywanych już dzisiaj) fraz czy słów (np. "master"- kawaler) i takie zwroty po prostu nie chciały mi przechodzić przęz gardło. Do tego jeszcze te zawiłe pytania gramatyczne, po brzegi wypełnione terminologią, których nikt z słuchaczy tak naprawdę nie rozumie..Bo musisz wiedzieć, że w metodzie callana nie ma miejsca na jakąkolwiek inwencję własną. Masz się trzymać ksiązki i tylko książki. Nie wolno Ci robić dygresji, niczego tłumaczyć...Cała metoda polega na tym, że lektor zadaje pytania(każde po dwa razy), wskazuję słuchacza, który ma odpowiedzieć i odpowiada razem z nim. Co jakiś czas słuchacze czytają (te same pytania i odpowedzi, które już słyszeli) i piszą dyktanda (naprawdę koszmarne i bezsensowne - zawierające nieużywane słowa, a na dodatek to samo słowo potrafi się powtórzyć wiele razy w jednym dyktandzie, a przecież raz vby wystarczył, żeby wiedzieć jak czy dobrze się pisze dany wyraz). Wszystko powtarza się wiele razy i w ten sposób to wszystko ma ci niby wejść do głowy "samo", bez prac domowych itp.
Z punktu wiedzenia lektora jedynym plusem tej metody jest to, że nie musisz przygotowywać lekcji, czyli masz więcej czasu dla siebie, tylko, że ja tysiąc razy wolę wymyślać ciekawe lekcje, niż trzaskać callana. Przygotowując się do lekcji metoda tradycyjną sama się rozwijam, a w callanie następuje regres.
Co do skuteczności metody, to wg mnie jest ona bliska zeru. Ludzie nie poznają ani wystarczjącej ilości słów (np. z działu jedzenie metoda wprowadza tylko "egg", "potato", "tomato", "peas" i nazwy posiłków), ani struktur gramatycznych. Brak prac domowych, możliwości dodatkowego tłumaczenia czegokolwiek czy ćwiczeń gramatycznych sprawia, ze pomimo tego kilkakrotnego powtarzania, ludzie tego nie umieją, nie jest to utrwalone.
Jedyna grupa osób, dla której callan może być skuteczny, to początkujący (ale tylko na początku, potem powinni przejść na inna metodę), a to dlatego, że od początku mówią, a przełamanie się i mówienie często stanowi problem przy metodzie tradycyjnej.
Co do szkolę to w różnych szkołach wygląda to różnie. Czasem każą ci czytać tzw. biblię callana, czasem wystarczy poznać zasadę, obejrzeć parę lekcji i już.
Zupełnie nie rozumiem czemu akurat callan jest tak popularny akurat w Polsce. Na oficjlnej stronie wyczytałam, że np. w Anglii jest 5 takich szkół, w Brazylii (która jest na drugim miejscu)-39, a w Polsce prawie 200!!! Może to wynika z tego, że żeby otworzyć taką szkołe naprawdę niewiele potrzeba. Nie trzeba nawet kupować tablic, ławek czy magnetofonów, a lektorzy nie muszą mieć wykształcenia metodycznego. Ludzie lecą na tanie chwyty reklamowe (szybciej, taniej, bez prac domowych itp.), chociaż wydaje mi się, że boom na callana zmierza ku końcowi (widocznie coraz więcej ludzi się na tym poznaje).
Szkoły też są różne. Ja osobiście zetknęłam się ze trzema i w każdej wyglądało to trochę inaczej; w jedych jest rotacja lektorów, w innych nie, w niektórych można dodatkowo tłumaczyć gramtykę, w jednych treba mówić z maks. prędkością, w innych można trochę zwolnić itd.