Hm... od 13 lat pracuję z native speakerami. Kłopoty jakie się z tym wiążą są równe zaletom. Już dawno się nauczyłam, że 80% z nich ( niezależnie od kraju-Amerykanie, kanadyjczycy, Irlandczycy, Anglicy, Szkoci) traktuje pobyt w Polsce jak wycieczkę, czemu zresztą trudno się dziwić. Nie wiążą ze szkołą swoich losów, nie utożsamiają się z nią jako z miejscem pracy. Zawsze też są ztraudniani inaczej niż Polacy. Nie myślą o świadczeniach sozjalnych. No to i taki wynik. Zdarzyło mi się dwa razy, że native wyjechał nagle w środku roku, bez specjalnej przyczyny. Zdarzyło mi sie 6 razy, że sama podziękowałam w ciągu roku ( rekord po dwóch dniach ) zawsze za alkohol.Ale mam też bardzo dobre dośiwadczenia. W tym roku na przykład , ajk na razie jest bardziej niż ok, ale wiem, że to zawsze może się zmienić. Jednal nie sądzę , że by skzoły wzięły poważnie twoje ostrzeżenie. Ktoś go jednak przejął, mimo, że wiedział, iż pracuje u ciebie i rujnuje ci robotę. Mial to jednak w d..... Dał więcej i już. Raczej powinno sie pisać o takich pracodawcach, którzy korzystają z podanego na talerzu, bezwzględnie. To jest świństwo.Nigdy bym nie podkupiła natywnego, bo wiem jaki to kłopot dla szkoły. Jesli my sami nie będziemy się szanować między sobą, to żaden natywny nas nie uszanuje. Życzę udanego roku szkolnego mimo wszytsko. Może lepiej , że nie macie wśród swojego grona osób nielojalnych?