w IH nic się nie nauczysz!

Temat przeniesiony do archwium.
Chyba będe miała takie zdanie. Słyszałam b.dużo b.dobrych opini o tej szkole (KAtowice). Chodzę do niej od 2 msc. Kończy się teraz semestr (teścik) i tak się zastanawiam czy nie zrezygnować.
Wydaje mi się bowiem, że nic nie robimy. Przerobione mamy 3 rozdz.książki, a jest ich 9!
Na lekcjach najpierw mamy coś pisać, potem gadać. Prawie żadnej gramatyki. NUDY!
Nie wiem czy tak to ma wyglądać (chodzę do grupy dla dorosłych)
Pozatym b. duługo trzeba się w tej szkole uczyć (tyle poziomów!)
Sama nie wiem
poradzcie!
Radzic w zadnym wypadku nie chce, wybrac musisz sama. Podziele sie jednak moimi wrazeniami sprzed kilku lat na temat IH (nie katowickiego co prawda, ale tego z Bielska-Bialej, zakladam jednak, ze dzialaja na podobnej zasadzie).
Wybralam IH, bo slyszalam wiele dobrych opinii na ich temat, i to nie tylko ust uczniow, ale i nauczycieli. Wszyscy zachwalali, na nauce angielskiego mi zalezalo, no i sie zapisalam. W grupie mialam fajnych ludzi, brytyjska lektorka tez calkiem w porzadku, wszyscy dobrze sie bawilismy. Problem zaczynal sie, gdy mielismy sie czegos nauczyc. Zajecia glownie polegaly na rozmawianiu, robieniu krotkich projektow, rowiazywaniu cwiczen z kserowek w parach/malych grupach, czasem jakas czytanka z podrecznika. I kazdy wlasciwie robil co chcial, zadnego nadzoru, zadnego sprawdzania poprawnosci. Jak juz sie ktos przed cala grupa wypowiadal, tez nie zostal skorygowany, pomimo mnogosci wszelkiego rodzaju bledow. Troche malo mobilizujace. Zdaje sobie sprawe, ze ustalenie dni i godzin tak, zeby kazdemu pasowalo to trudne zadanie, ale ich plan zajec pozostawia wiele do zyczenia. I tak naprawde to w tej szkole trzymalo mnie tylko to, ze z glupoty chyba, badz zbytniego zaufania zaplacilam za caly rok z gory. Stracilam wiec nie tylko pieniadze, ale i cenny czas, ktory moglam przeznaczyc na nauke jezyka w inny sposob. Dla zartu powiem, ze po IH przerzucilam sie na idiotoodporna nauke metoda Callana i roznica byla kolosalna. Na korzysc Callana oczywiscie, wiec sami wysuncie wnioski.
Pozdrawiam
mam takie same wrażenie
to się załamałam
ja wpłaciłam 400zł i nie wiem, czy mi zwrócą ich część, a głupio się pytać!
Zapytac zawsze mozesz, w koncu to Twoje pieniadze, ale jak ich znam to nici z tego. Inni w grupie, ci co placili co miesiac tez dali sie zlapac w pulapke, bo za pierwszy miesiac placisz podwojna normalna miesiaczna stawke, a pod koniec roku to oni sa tacy dobrzy, ze nawet ci miesiac za darmo (!) daja;) Wiec nawet jak placisz co miesiac, jezeli chcesz zrezygnowac w dowolnym momencie i tak jestes za jeden miesiac w plecy.
Kazdy ma prawo do wlasnej oceny i odczucia ucznia oczywiscie bardzo się licza, ale jako lektor znam osobiscie metodykow, ktorzy prowadzą szkoly IH w Katowicach i w Bielsku. To wysokiej klasy specjaliscie, ktorzy wiedza co robia, a opisany przez Was model zajęćjak najbardziej odpowiada nowoczesnym metoda nauczania (moze z wyjatkiem nadzworu pracy w grupach, ale w to akurat za bardoz nei wierzę). Poprawianie sluchacza, ktory wypowiada sie na forum klasy jest absolutnie niedopuszczalne i to ze tego nie robili jak najlepiej swiadczy o lektorach. W nauce języka najbardziej liczy się zdolnosc komunikacji, ustawiczne poprawianie lsuchacza i tak nie odnosi rezultatow, co najwyzej zniechaca i negatywnie wplywa na ksztalcenie plynnosci. Czy pamietacie jeszcze tradycyjne zajęcia w szkole? Bylo w nich bardzo duzo tresci prawda? Mnostwo materialu, tona gramatyki. I co z nich wyniesliscie? WIększosc niestety tylko bierną znajomość języka. Jako nauczyciel wiem, ze uczniowi czasem trudno dostrzec swój wlasny postęp, zwlaszcza na poziomie intermediate jest on trudniej zauwazalny i wydaje się jakby wolniejszy, gdyz generalnie znajomosc języka jest juz wtedy dobra. ALe uwierzcie mi, IH robi dobrą robotę!
Poprawianie
>sluchacza, ktory wypowiada sie na forum klasy jest absolutnie
>niedopuszczalne i to ze tego nie robili jak najlepiej swiadczy o
>lektorach.
A to takie kwiatki! No popatrz, a ja nierozeznana winilam szkole, a tu caly system na takich zasadach dziala... Szkoda tylko, ze nie wiedzialam wczesniej. Mi akurat na zajeciach z nativem i korygowaniu bledow najbardziej zalezalo. Moja blokada jezykowa polegala nie tyle na niewystarczajacej znajomosci jezyka, co na obawie, ze moge cos powiedziec zle. Dlatego wolalam mowic z bledami przed lektorem, oczekiwalam korekty, by potem przed wszystkimi innymi mowic juz w miare poprawnie. Z moich dotychczasowych doswiadczen (nie tylko w nauce jezykow) wynika, ze latwiej od poczatku uczyc sie poprawnie, niz potem eliminowac bledy. Dlatego tez mialam nadzieje, ze ktos owe niedociagniecia mi wytknie i podpowie, jak to wlasciwie powinno brzmiec/byc napisane.

>ustawiczne poprawianie lsuchacza i tak nie odnosi rezultatow, co
>najwyzej zniechaca i negatywnie wplywa na ksztalcenie plynnosci.
To chyba tez od ucznia zalezy. Bo dla mnie akurat korekta byla najwazniejsza. Chyba nie ma dla mnie wiekszej satysfakcji, niz gdy widze, ze moja nauka przynosi efekty. A fakt, ze nauczyciel z lekcji na lekcje ma do mnie coraz mniej uwag jest tego najlepszym dowodem i dziala na mnie niezwykle mobilizujaco.

Czy
>pamietacie jeszcze tradycyjne zajęcia w szkole? Bylo w nich bardzo
>duzo tresci prawda? Mnostwo materialu, tona gramatyki. I co z nich
>wyniesliscie? WIększosc niestety tylko bierną znajomość języka.
Ze szkoly akurat niewiele wynioslam, jezeli chodzi o znajomosc angielskiego przynajmniej. Sama jednak duzo czasu poswiecilam, by po anielsku umiec jako tako sie dogadac. Tona gramatyki powiadasz. A sprobuj porozumiec sie w jakims jezyku nie znajac gramatyki. Powodzenia. I zgodze sie, na poczatku to czarna magia, potem lekkie zrozumienie i w koncu znajomosc bierna. Jednak gdy nie osiadziesz na laurach, tylko bedziesz kontynuowal nauke, znajomosc bierna przerodzi sie w czynna i chyba o to chodzi, nie?

Poza tym, mialam wrazenie, ze te "nowoczesne metody" podobaly sie niektorym uczniom, szczegolnie tym, ktorym na nauce jezyka niespecjalnie zalezalo. Dwa razy w tygodniu spotykali sie ze swoja paczka i swietnie sie bawili (bo nie mowie, na zajeciach bylo wesolo). Rodzice tez slono za ta przyjemnosc placac pewno byli przekonani, ze w tym czasie ich pociecha ciezko pracuje uczac sie jezyka. Wiec wilk syty i owca cala, nie?

Nie wiem, byc moze jestem staroswiecka albo cos, ale jak dla mnie nikt niczego sie za Ciebie nie nauczy. I nawet najlepszy nauczyciel/szkola nic nie pomoga, jezeli to nam samym nie bedzie sie chcialo. Wiec jak dla mnie to po staremu - ksiazka, zeszyt, komputer, cwiczenia, powtorki, codzienny kontakt z jezykiem i dziala.
Nie przekonales mnie wiec niestety. Wiecej, utwierdziles mnie w przekonaniu, ze to nie byly tylko moje negatywne odczucia na temat IH, tylko oni naprawde tak ucza, wiec jak dla mnie IH to byl po prostu najgorszy wybor z mozliwych.
Hej, a ja jestem zadowlony - faktycznie tez 3 unit, test, grupa dla doroasłych; ale jest dużo rozmów, fajne nauczycielki; może tylko zabaw jest w nadmiarze - to dobre raczej dla dziecie; ale może jestes na jakimś początkowym poziomie skoro nie czujesz postępu bo ja juz na zaawansowanym, pozdrawiam
Jako wieloletnia kursantka Ih w B-B, muszę napisać: IH JEST THE BEST

Mślę że gdyby nie te zajęcia to nie studiowałabym teraz na jednej z najlepszych filologii w kraju ;D

Oczywiście każdy ma prawo do swoich opinii i nie każdemu może spodobac się sposób w jaki podchodzą do nauki angielskiego, ale ja wiem że pieniądze które wydałam nie były wyrzucone w błoto
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Praca za granicą

 »

Studia językowe