szkola nie jest wazna

Temat przeniesiony do archwium.
Nauczylam sie w zyciu kilku jezykow, a teraz sama ucze i niejedno moge wam powiedziec. Nie ma znaczenia do jakiej szkoly jezykowej pojdziecie, tylko na jakiego lektora traficie. W malej nieznanej szkole mozna znalezc super lektorow a w znanych szkolach wypalonych, przepracowanych i olewajacych.
Jesli chodzi o native speakerow to jedno wiem na pewno. Oni tu przyjechali turystycznie do egzotycznego kraju w poszukiwaniu przygod, a nie do pracy i mysla ze nie musza sie wysilac. Wiekszosc nigdy nie jest przygotowana do zajec, mysli ze jak zna jezyk od urodzenia to wystarczy ze JEST i juz niczego poza tym nie musi robic. Poza tym wiekszosc szkol jezykowych, przynajmniej w Warszawie to firmy krzak. Aby dostac tam prace wystarczy wyslac cv i przyjsc. Czesto, nawet najlepsze szkoly nie sprawdzaja czy w ogole znasz jezyk ktorego masz uczyc:) Niektore sprawdzaja dyplomy lub certyfikaty. Inne nie robia nawet tego. Biora lektorow "z ulicy", bo trzeba szybko kogos znalezc, bo tworzy sie grupa i zarabia sie kase. Lekorzy nie maja tez motywacji aby dobrze pracowac, bo nikt ich legalnie nie zatrudnia, maja umowy o dzielo (bez ubezpieczenia i zadnych praw)i w kazdej chwili moga wyleciec, jak na przyklad zmniejszy sie grupa. Dlatego zwykle jak pracuja to jednoczesnie na wszelki wypadek szukaja nowej pracy, gdyby nagle im podziekowano. Sa tez szkoly, ktore miesiacami nie placa lektorom za prace, dlatego jest tak duza rotacja lektorow w szkolach jezykowych, bo ludzie aby sie utrzymac pracuja w kilku szkolach jednoczesnie i kazda prace traktuja tymczasowo. Dlatego jest duzo szkol, w wiekszosci bardzo kiepskich, w ktorych bez przerwy zmieniaja sie lektorzy. Good luck!
AMEN.

Ale nie do końca, bo pracuję w szkole gdzie i ja i inni lektorzy się bardzo starają. Myślę, że problem polega też na tym, że np.
Grupa FCE - "Chcemy zdawać FCE" ok, to robimy testy, gramatykę na zajęciach. Test do domu, ile osób odrobi? 1/3 osób... i tak prawie zawsze
Robimy mówienie, podaję zwroty do wykorzystania, kto się fatyguje aby je wykorzystać? znikoma liczba
Poprawiam zdanie, na ogół po całej wypowiedzi i wskazuję aby kursant powtórzył, słyszę "Yes." :-)
Robimy słuchanie, połowa patrzy przez okno...
Pisanie...mało kto pisze w domu
Robimy przerywniki w formie pytań (w parach - o zgrozo) gry i rozgrzewki - "po co nam to? nie przyda się"
itd. itd. itd.
Prawda jest taka, że na ogół kursant sam nie wie czego chce, a jeszcze mniej od siebie wymaga. Nie jest to (do końca) ani wina szkoły, ani lektora, lecz osoby zainteresowanej.
Szkoda mi kursantów, którzy mają lub mieli kiepskich lektorów, ale z drugiej strony zanim oceni się lektora, trzeba spojrzeć krytycznym okiem na siebie jako kursanta.
Zgadzam sie! Kursanci to juz inny temat. Kazdy chcialby umiec jezyk i zdac, ale moze tylko z 10% chce sie uczyc. Reszta mysli ze jak zaplacila i fizycznie (cialem) jest w klasie, to szkola i lektor powinni ich nauczyc, najlepiej wziac rurke, podlaczyc do ucznia i wlac do glowy. Najlepiej w ciagu kilku dni, bezstresowo i ... bezplatnie:) A nauczyciel jest tylko po to aby pokazac im wedke - rybki to oni musza sobie sami zlowic. Ale do wymaga praktycznego zastosowania bardzo niemodnego slowa: PRACA, PRACA i jeszcze raz SYSTEMATYCZNA SAMODZIELNA, CIEZKA PRACA. I duzo motywacji wewnetrznej i zaangazowania. Pozdr.
Eteacher - mogę ci tylko współczuć współpracy z takimi szkołami. U nas musiała byś przynieść dylom, napisac test dla lektorów, przejść rozmowę z metodykiem, a na koniec - pod warunkiem że byś dotrwała - godzinną lekcje probną.

Proszę was - nie róbcie z kaszany standardu. Niektórym szkołom zależy.
cwitam a pani uczy ang?w jakim miescie?moze molaby pani mnie naczyc prosze o odp na maila [email]
Nikt nie robi kaszany ze standardu.
Owszem, lektor powinien napisać test, porozmawiać na rozmowie w danym języku obcym i porozmawiać z metodykiem...co do lekcji próbnej; jeżeli jest to lekcja próbna z grupą, która potem ocenia danego lektora, to uważam, że grupy to nie świnki doświadczalne, a szkoły przeprowadzają darmowe lekcje. Lektora można oceniać na lekcjach, które przeprowadza w ciągu roku.
Podwójne AMEN :) Niestety jakośc lektorów, zamiast coraz lepsza - jest coraz gorsza. Ci z dobrym jezykiem i otwartą osobowością zaludniają moja firmę... z drugiej strony lady recepcyjnej, jako kandydaci na praktyki zarobkowe :)rnTo prawda, że wszystko zalezy od dobrego lektora - i nie do końca prawda, że te molochy mają wypalonych lektorów - IH cieszy sie dobrą kadrą, Empik do tej pory też (przynajmniej na Śląsku). Profi już nie - w tym roku trafiło do mnie kilka osób, które pracowały w Profi nawet kilka lat i ci lektorzy nie reprezentowali sobą niczego. Ani znajomości języka, ani przygotowania metodyczno-pedagogicznego, anie tego "czegoś", co porywa uczniów. I najsmutniejsze jest to, że tak wiele osób z dyplomem ale bez kwalifikacji trafia do szkół i UCZY. Ech..
Kompltnie się z tym zgadzam, więksozść lektorów na rynku jest fatalna.
Bardzo Ci współczuję takich doświadczeń, ale z nich płynie wniosek dokładnie przeciwny - SZKOŁA JEST WAŻNA!

To wszystko co opisujesz świadczy fatalnie o szkołach, w których uczyłeś, świadczy o tym, że są one albo nieuczciwe albo zupełnie nieprofesjonalne. Tam po prostu nie spełnia się przyzwoitych standardów.

Dlatego tak ważna jest właśnie jakość szkoły i zasady w niej obowiązujące. To najlepiej pokazuje po co są takie instytucje jak EAQUALS czy PASE, które mogą dokładnie od wewnątrz zbadać jak szkoła funkcjonuje. Np. standardy EAQUALS (http://www.eaquals.org/about/thecode.asp) nie dopuszczają aby cokolwiek z opisywanych rzeczy mogło się dziać. Szkoła musi przejść niezwykle rygorystyczną inspekcję aby stać się członkiem EAQULAS (http://www.eaquals.org/about/inspection-scheme.asp).

Jeśli sobie to poczytacie, to zobaczycie, że SZKOŁA JEST WAŻNA, gdyż jeśli spełnia określone standardy, to po prostu nie może zatrudniać lektorów bez ich sprawdzenia, nie może nie nadzorować ich pracy, nie może nie płacić im miesiącami, nie mogą wylecieć gdy grupa się zmniejszy itp.
Przepraszam, ale PASE nie jest wyznacznikiem niczego. Niestety. Podobnie jest z wieloma innymi certyfikatami: wrocilam wlasnie z objazdu szkol jezykowych w Hiszpanii i nawet te, ktore mialy certyfikat Instytutu Cervantes, wygladaly, delikatnie mowiac, nieprzyjaznie, a i lektorzy w nich uczacy nie zawsze sa najwyzszych lotow.
Nie wiem co ma wspólnego PASE z Instytutem Cervantesa. Twoje doświadczenia z Hiszpanii nie są dowodem na cokolwiek w Polsce a tym bardziej nie są w stanie zaprzeczyć temu co napisałem wyżej o wymaganiach EAQUALS.
Ma tyle wspólnego, że sa to certyfikaty - i ich reguły są naginane i łamane. Generalnie owszem, PASE świadczy o tym, że szkoła ma pewne standardy, ale nie można tylko i wyłącznie opierac się na tym fakcie. Podobnie jest z każdą inną akredytacją, w każdym kraju. Polska, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, Hiszpania - szkoły z certyfikatami nie sa jednorodnie najwyższych lotów. Nie wiem, skąd w Tobie tyle jadu :) Po prostu stwierdzamy fakt i tyle.
jvkjhk
Ja ze swojej szkoły wynoszę tylko kredę :P Resztę uczę się w domu.
VDVAD
e21e21e21
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Studia językowe