>Korepetytor to nie wszystko bo.
>- skad korepetytor ma miec dostep do roznych materialow (szkola to
>ma)
Korepetytor ma materiałay, bo często też uczy w jakiejś szkole. A poza tym po pewnym czasie zbierania materiałów to półki się pod nimi uginają.
>- skad dowiesz sie ze lektor nie popelnia jakiegos bledu (np w
>wymowie)
każdemu lektorowi może zdarzyć się błąd. I na prywatnych zajęciach i na kursie.
>- skad wiesz dokad zmierzasz... tzn. czy uczysz sie tak ze w kazdym
>momencie bedziesz mogl zaczac nauke w innej szkole - standaryzacja
>poziomow
dobry korepetytor będzie wiedział, a poza tym nauka angielskiego przebiega też w jakimś ustalonym porządku - grama etc.
> - jak poznac fajnych ludzi w domu - o podobnych zainteresowaniach np
>jezyk angielski
no to akurat jest problem:)) Ale jest duuużo innych miejsc gdzie można poznać fajnych ludzi
>- certyfikaty
chodzi o świadectwa zakończenia kursu? Można przecież samemu się zapisać na fce.
>- bezplatny internet - nie zadko
hm... jeśli dla kogoś to ważne..
>- biblioteka z readersami
Ja np. mam co najmniej 50 readersów w domu.. więc u lektorów też się zdarzają:))
Nie ma tak, ze albo korki lepsze, albo kursy. Każdy musi zdecydować co dla NIEGO jest lepsze.
Ja np. wolę chodzić na korki z niemieckiego, ale nie twierdzę, że to jedyne słuszne rozwiązanie.
A poza tym zgadzam się z tym co napisała kociamama poniżej:)