Pierwsza praca w szkole językowej.

Temat przeniesiony do archwium.
Witam wszystkich! :)

Mam taki problem a wlasciwie pytanie... Wlasnie uzyskalam tytuł licencjata filologii angielskiej i zaczynam poszukiwania pierwszej pracy w szkole jezykowej. Musze jednak przyznać , że strasznie się tym denerwuję. Na studiach mialam bardzo dobre oceny itd. ale cały czas się boję ze umiem za mało, że będą sie czepiać że nie mam doświadczenia i tym podobne. Niby mieliśmy praktyki pedagogiczne na uczelni i dwa lata udzielałam korepetycji ale przecież chyba nie mogę wspomnieć o nauczaniu '' na czarno'' na rozmowie kwalifikacyjnej...:I W ogoóle chyba tym sie najbardziej denerwuje ,ze nie wiem jaka wygladają procedury naboru lektorów w takich szkołąch językowych. Nigdzie nie ma na ten temat wyczerpujących informacji.. Czy moze mi ktos przyblizyc jak to wyglada? I czy rekrutujący są bardzo wymagający i surowi czy trochę bardziej wyrozumiali dla dopiero wchodzących w ten zawód młodych ludzi? Z góry dziękuje za wszelkie informacje. Naprawde taka wiedza bardzo by mnie uspokoiła. A.. I jesczez jedno..Czy rozmowa o pracę przeprowadzana jest częściej w języku polskim czy angielskim? Domyślam się ,ze to pewnie zależy od szkoły..
Ja polecam "drogę szeptaną". Popytaj wśród znajomych, czy jakaś szkoła nie szuka lektora. Wtedy nie przychodzisz "z ulicy" i masz raczej większe szanse porozmawiać z kimś na temat pracy. Poczytaj sobie też lokalny dodatek Gazety Wyborczej z ogłoszeniami o pracy i poklikaj po internecie, gdyż szkoły tam mają swoje strony i niekiedy podają oferty pracy. Potem wydrukuj CV i... w drogę :) przez kilka dni jeździsz od szkoły do szkoły i z uśmiechem na twarzy pytasz, czy nie mają pracy dla lektorów. Pomyśl wcześniej w jakich dniach/godzinach chcesz pracować, jaka stawka za godzinę cię interesuje, jak najkorzystniej przedstawić swoje doświadczenie itp. Nie wstydziłbym się udzielania korepetycji - byłoby dla mnie raczej dziwne, gdyby absolwent filologii nie udzielał ich w studenckich czasach.

A swoją drogą się dziwię, że w czasie studiów nie pracowałaś w jakiejś SJO. Kiedy studiowałem w NKJO UJ chyba 3/4 mojej grupy miało połapane gdzieś kursy :) No i właśnie ci ludzie mieli po obronie dyplomu zagwarantowaną pracę :)
Chodzi o to, że w czasie studiów nie bardzo mialam jak pogodzić pracę w szkole ze studiami, bo codziennie spędzałam 3h na dojazdach na moją uczelnię z mniejszej miejscowości. Droga szeptaną też bedzie cięzko mi coś załatwić bo szukam pracy w Warszawie a praktycznie nikogo tam nie znam.:(
Nie wiem, jak to wyglada w Warszawie, ale mysle, ze wszystko zalezy od pozytywnego nastawienia i odrobiny szczescia. Pamietam, ze zaraz po studiach udalam sie z moim skromnym i ubogim w doswiadczenie CV do jednej ze szkol jezykowych w Poznaniu. Uderzylam prosto do pani kierownik i umowilam sie na rozmowe. W czasie tejze, pani kierownik poinformowala mnie, ze na razie nie dysponuja godzinami (byl to bodajze listopad ;-)) ale "they'll be in touch".

Po dwoch tygodniach (kiedy to juz dalam za wygrana) zadzwonila i okazalo sie, ze jeden z lektorow wyprowadza sie z Poznania i ze beda szczesliwi jesli zajme jego miejsce. Dodam, ze na biurku pani kierownik lezal stos potencjalnych CV. Podejrzewam, ze po prostu zapamietala mnie z rozmowy i tyle. Takie sytuacje zdarzaja sie dosc czesto, wiec nie ma co sie zniechecac, nawet jesli nie ma pracy "od zaraz".

A kiedy juz uda Ci sie gdzies zaczepic, jest naprawde duzo latwiej. Poznajesz ludzi, zawsze znajdzie sie ktos, kto informuje innych, ze np. taka czy inna szkola szuka lektora i problem z glowy.

A co do korepetycji - zgadzam sie z przedmowca (przedmowczynia?) - nie ma sie czego obawiac. Na wspomnianej rozmowie mowilam jedynie o praktykach, bo tez myslalam, ze korepetycje to w zasadzie "inna bajka". Od razu jednak mnie o nie zapytano. Korepetycje to tez doswiadczenie w nauczaniu i naprawde nikt nie bedzie wnikal, czy "na czarno" czy nie. Poza tym na rozmowie trzeba przeciez dobrze sie zaprezentowac, czyli np. "mam dlugoletnie doswiadczenie w nauczaniu indywidualnym (tu podajesz poziomy i grupy wiekowe uczniow), ale bardzo interesuje mnie praca z grupami studentow" ;-))

Co do rozmowy w jezyku angielskim, zalezy to od szkoly. Bywa tez tak, ze moga poprosic Cie o przygotowanie i zaprezentowanie lekcji probnej.

W kazdym razie glowa do gory - grunt to sie nie poddawac i nie zrazac ewentualnymi niepowodzeniami, tylko probowac do skutku. Pozdrawiam.
Ad lizzie22

Ech, nie podałaś dość ważnych informacji. Faktycznie nie pozostaje nic innego, tylko szukanie pracy na własną rękę.

Przez dwa lata byłem DOS-em, czyli Director of Studies i do moich obowiązków należało rozmawianie z potencjalnymi lektorami, więc pokażę ci jak to od drugiej strony wygląda.
Moje rady:
- przede wszystkim uśmiech, uśmiech i jeszcze raz uśmiech. Bądź bardzo miła dla osoby, z która rozmawiasz.
- otwartość na pomysły i poświęcenie. Nic tak nie wkurza, jak kandydat, który "jest na nie". Praca poza siedzibą formy "be", praca z grupami na wysokim poziomie "be", praca z grupami na niskim poziomie "be". Kandydat, który marudzi i kręci nosem już się sam skreśla.
- choćby praca cię przerażała, nie pokazuj tego po sobie i broń boże nie rzucaj tekstami w rodzaju "Jak ja sobie poradzę". Nie wolno tak myśleć i nie wolno tego uzewnętrzniać. Zaprezentujesz się jako osoba, która jest słaba i niepewna własnych umiejętności.
- opowiedz DOS-owi o tym, co cię interesuje, staraj się raczej mówić pozytywnie np. Chciałabym prowadzić takie-i-takie kursy itp.
- pokaż dyplom, niech widzą czarno na białym, kto jesteś i jaką miałaś ocenę
- nie bój się pytać o szkołę (jakie duże grupy, jaka metoda, jaka biblioteczka itp.)
- UWAGA!!! Nie błyskaj wiedzą ze studiów, bo to nie są studia, a prawdziwe życie. Fajnie jak z metodyki miałaś bdb i jesteś chodzącą encyklopedią. Ale to nie robi z ciebie dobrego nauczyciela. DOS woli rozmawiać o PRAKTYCE uczenia, a nie o wydumanych teoriach :)
- zapytaj się o stawkę!!! Pod koniec rozmowy warto zadać pytanie o stawkę brutto i netto oraz o formę zatrudnienia (dobry DOS sam ci to powinien powiedzieć, ale jak tego nie zrobi, to sama pytaj).
Naprawdę bardzo dziękuję za pomoc. :) Doinformowanie uspokaja.;) A jeszcze chciałam spytać... Czy w tym przypadku - gdy występuje się o pracę związaną z językiem obcym - cv i listy motywacyjne powinny być napisane w tym języku?
Raczej po polsku. To jest język urzędowy w naszym kraju :)
Onamor, dziękuję bardzo za pokazanie mi wszystkiego z tej drugiej strony.:) Mam jeszcze tylko jedno pytanie. Czy w cv mozna napisać o korepetycjach w części o doswiadczeniu? Chodzi mi o cos podobnego do tego co podsunęła( podsunął?;)) Oli2.. mozna podać lata i napisać o doświadczeniu w nauczaniu indywidualnym?
Temat przeniesiony do archwium.