Co zrobic z zyciem

Temat przeniesiony do archwium.
Witam
Wlasnie koncze studia nic mnie nie trzyma tutaj nie mam tez poco wyjezdzac nie majac konkretnego celu w zyciu bladze w ciemnosciach bezsilnej egzystencji istnienia, nie wiem czemu pisze ale czuje taka potrzebe nie wiem czy ktos zauwazy ten post czy odpisze czy tez wysmieje... chcialbym tylko poznac wasz opinie co ma zrobic ktos kto niema nic nawet marzen w zyciu...chodzi mi jedno po glowie ale wtedy juz nia dalo by rady nic zrobic nic naprawic... choc nie prosilem nigdy nikogo o nic teraz prosze Was z calego serca napiszcie co zrobic by znow pojawila sie iskra nadzieii w bezmiarze mojego istnienia..

Po co mi to wszystko skoro niema dla kogo .... dla siebie NIEWARTO!!!

Pozdrawiam serdecznie

3majcie sie cieplo Wy ktorzy macie nutke optymizmu i nadzieii w sercu...


Powell
Powell głowa do góry.nie załamuj sie.Wszyscy Ci ktorzy nie maja pracy myślą o tym pewnie co Ty.Kończysz studia,a jak u Ciebie z językiem??Staraj się o wyjazd.Ja byłam rok w Anglii i znów chcę wyjechać.Tam jest inaczej...moim zdaniem lepiej....chociaz zarabiasz tą najmniejszą stawkę godziwie za to zyjesz.Nie martw sie z kazdej sytuacji jest jAkies wyjscie :):):)
"Nie wszyscy musimy być pionkami w ręku Boga przesuwanymi beznamiętnie po szachownicy życia". Ja podobnie jak Ty kończę w tym roku studia, tyle że dwie uczelnie. Długo zastanawiałam się co zrobić po obronie... postawiłam na wyjazd do UK. W sumie jeździłam do Anglii co roku w wakacje, ale to było co innego niż teraz. Teraz postawiłam wszystko na jedna kartę. Wyjadę na długo, możliwe że na stałe. W sumie rzucam się można by powiedzieć na głęboka wodę, no ale co nas nie zabije to nas wzmocni.
Postanowiłam wyjechać do Birmingham bo tam mam paru znajomych i wiem że nie będę całkowicie sama. Właśnie jestem w trakcie szukania pracy...
Próbuj... do odważnych świat należy...
Powodzenia:-)
ja tez mialem taki zamiar jak Ty wyjechac na dluzej na zawsze myslalem i mysle o tym caly czas jednak podczas tych analiz przychodzi mi do glowy 1 pyt. pojedziesz tam sam zupelnie sam nie majac tam tez nikogo i jak to sobie wyobrazasz frajerze mozna jechac tak jak teraz byles na 3 miesiace da sie ale zastanow sie nad 1 co czules bedac tam czy nie pustke samotnosc, ktora sprawiala ze chciales to wszystko rzucic w diably czy nie pamietasz jak mowiles po co ci te pieniadze jesli nie masz sie z kim nimi cieszyc ... to chyba samotnosc jest najwiekszym moim grzechem i pokuta zarowno tam jak i tu...:(. Tutaj obecnie mam prace moze to nie jest szczyt marzen ale przezyc sie jakos da jednak i tu wstajac codziennie o 5.30 zadaje sobie to pytanie po co mi to...jesli cos nie sprawia ci satysfakcji nie rob tego ale z 2 strony nic nie daje mi juz satysfakcji nic nie kreuje marzen w moim zyciu na lepszy poranek wiec... czy lepiej skonczyc z nadzieja ze po .... nie bedzie juz NIC czy tez zmagac sie z losem walczyc,walczyc o nicosci z dnia na dzien pograzajac sie w mroku bezsilnosci by wkoncu u kresu drogi uslyszec od zycia... glupcze po co ci to wszystko BYLO..?? ;((

Przepraszam;((
Norma;lnie nie wierze, ze ktos cos takiego napisal. Ja dzisiaj caly dzien rozmyslam co mam ze soba robic ze nie czuje sie szczesliwa, ze nie wiem co robic jak skocnze licencjat czy isc na magisterke czy uciekac stad. Narzekam ze nie mam znajomych, ze wszytsko wyemigrowalo itd. Ale pamietam jak byla w Anglii tez narzekalam i tez czulam sie bardzo samotnie-i chcialam wracac tutaj uwazajac Polske za sielanke. Te rozmyslanie doprowadzilommnie nawet dzisiaj do placzu. Ryczalam jak durna.

Doszlam do wniosku ze to tak naprawde nie miejsce czyni cie szczesliwym ale ludzie ktorymi sie otaczasz. I nie wazne gdzie jestes, nie wazne ile zarabiasz.

Ludzie, ludzie i jeszcze raz ludzie.

Ale ta samotnosc jest straszna co? Ahh te zycie..

Pamietaj tylko ze jak pojedziesz tam to ciezko ci bedzie wrocic tutaj do Poslki po latach. Wszytskie lepsze stolki beda tutaj zajete przez tych co pozostana. Wiec albo woz albo przewoz. Ja sama nie wiem co zrobie.. Mam jescze pootora roku. Ale sama mysl ze bede tutaj zarabiala 900 zlotyvh mnie przeraza..

Co ciekawe, ludzie kochaja Polske i chca tutaj zyc tylko Panstwo im na to nie pozwala :/ Ta zasrana polityka, te zasrane uklady, ta cholrena korupcja, polityka. Szkoda gadac.. NIe psize wiecej bo jeszcze bardziej sie wkurzam na ten caly rozgardiasz .

Do osoby ktora zalozyla ten post: pociesz sie faktem ze nie ejstes sam ktory ma takie dylematy. To dylemat co trzeciej osoby na tym padole-czy wyjechac czy zostac.
Zgadzam się, że nie jesteś sam i nie tyko Ty masz taki dylemat, ja tez należę do tego kręgu. Nie rozumiem tylko czemu aż strasznie roztkliwiasz się nad tym. Ja potrafiłam podjąć decyzję dotycząca wyjazdu, a też w Polsce pracuję i na same zarobki nie mogę narzekać( no nie wstaje o 5.30 jak Ty tylko znacznie później). Ale doszłam do wniosku, że w Anglii tez może mi sie udać, trzeba chcieć i mieć trochę szczęścia poprostu.
Nie patrz na to wszystko tylko w ciemnych barwach...
Mam małe pytanie, co kończysz?
Pozdrawiam
hej Pawell, inni zreszta tez w podobni... nie wyjeżdżajcie w w takich stanach do Anglii... tam dopadnie was melancholia albo deprecha z podwójna albo potrójną siłą... wiem to z własnego doświadczenia i spotykałem też różnych Polaków... nie raz żalili na samotnosć i samopoczucie... po prostu Angliia z takich rożnych rozterek nie leczy ale jeszcze zazwyczaj mocno przywala... potrafi byc naprawde nie wesolo..
Pozdrawiam
braknika pozostaje wam studiowanie kieunku który da prace po reformie szkolnictwa UE
http://www.cer.org.uk/
no do wyraznej poprawy w Polsce zostalo tylko 10 miesiecy wiec nie jest tak zle))))
to raczej nie patrzenie w ciemnych barwach na przyszlosc ale realia... samotnosc i brak perspektyw sprawiaja ze w glowie kreuja sie takie mysli, napisalem ze nie mam juz marzen, sklamalem, mam jedno zasnac dzisiejszej nocy i nie zobaczyc nie uslyszec juz poranka, moze to ucieczka moze tchorzostwo ale sam brnac w przyszlosc do kresu niepewnosci nie potrafie...
Przepraszam WAS

PS. studiuje mechanika oraz pedagogike
A może masz po prostu depresję? Wielu ludzi ma, nie będąc tego świadomymi - wielu moich znajomych się leczy. No ale jeśli to nie to...

Jeśli po prostu nie masz marzeń, to może zrób coś zupełnie nowego. Zacznij trenować sztuki walki, zapisz się do Samoobrony, jedź na stopa na Gibraltar. Jest wiele sposobów żeby wrzucić siebie w sytuację, w której trzeba do czegoś dążyć (jak tu przenocować pod gołym niebem gdzieś na środku Francji =)) lub po prostu otwierają się zupełnie nowe perspektywy (a nuż kariera sejmowa :D).
>to raczej nie patrzenie w ciemnych barwach na przyszlosc ale
>realia... samotnosc i brak perspektyw

ciezko masz.. Musisz do Darfuru albo Fallujah pojechac na wakacje odpoczac troche. Po powrocie pewnie patrzyc bedziesz lepiej i perspektywy moga sie pojawic.

marzen, sklamalem, mam jedno
>zasnac dzisiejszej nocy i nie zobaczyc nie uslyszec juz poranka,

lucky guy jestes, latwe do spelnienia to marzenie..tyle, ze jest maly problem; bedzie Ci troche trudno cieszyc sie z jego spelnienia..bedziesz dead, dude.

150 tys ludzi zginelo wczoraj na swiecie i nikt sie dzisiaj nad nimi zbytnio nie uzala bo nie ma czasu..dzisiaj schodzi nastepne 150 tysiecy, a jutro kolejne 150tys. 11 milionow dzieci umiera rocznie i to nie na swoje zyczenie.

Help yourself by helping somebody else. Za duzo koncentrujesz sie na sobie i zajecie sie innymi pomoze ci zmienic fokus. Pomagajac bardziej potrzebujacym poczujesz sie lepszy i silniejszy. Podanie reki innym niesie ze soba zaskakujace gratyfikacje. Pedagogika i mechanika swietnie Cie kwalifikuja do niesienia pomocy innym. Na poczatek mozesz dawac korepetycje z fizyki, matmy, ang., czy czegokolwiek w czym czujesz sie mocny. Moze jeszcze w ramach bonusu wpadnie Ci troche kasy i towarzystwa (samotny sie czujesz, nie?) Jesli jednak upierasz sie przy samoegzekucji to zamien sie miejscami z kims z tych jutrzejrzych 150 tysiecy to przynajmniej jakis pozytek z tego bedzie. Polecam jakies dziecko z Darfuru, tam naprawde cienko maja z perspektywami, a od Polski nie tak daleko.

Moze jestes przemeczony .. W tym wypadku wybierz wypad stopem gdzies na poludnie, Grecja jest ok. Maja zdrowa kuchnie i duzo slonca.. No, albo ten Darfur, ale tam kuchnie maja cieniutka..oj cieniutka.

I pamietej, ze dzisiaj jest zima i zimowe nastroje. Po zimie zawsze jest wiosna. Jesli naprawde nie mozesz sobie poradzic to idz do lekarza, ale leki to last resort. Na mentalna meke najlepsza jest fizyczna aktywnosc. Idz na pakernie lub joge.

>Przepraszam WAS
sam siebie meczysz..sam siebie przepros.

ps:
a co ty w ogole robisz tutaj z tym cierpieniem na forum ang.? Trzeba bylo to wrzucic do dzialu 'English Only' i dac okazje ludziom potrenowac pisanie. Tego tematu jeszcze chyba nie bylo, moglibysmy przecwiczyc nowe slowka.. mental morass na przyklad. Zapraszamy do dyskusji.
Hej Powell!

Jak możesz to zostaw swoje gg. Pogadać dobra rzecz :-)

Kaśka
Cal 40 wiesz, to może nie jest głupi pomysł. Nawet wręcz przeciwnie:-) Nowej wiedzy nigdy za dużo:-)
Pozdrowionka
Powell, kurcze nie dołuj sie tak bo popadniesz w depresję.
"Life is brutal but są very nice chwile sometimes and for this chwile warto żyć".
Postaraj się myśleć pozytywnie. W sumie wiem co czujesz bo ja nawet dość niedawno miałam takie same problemy jak Ty, tez nie wiedziałam co dalej zrobić ze swoim życiem.
Może poprostu powinieneś zmienić obecna pracę? Po twoim kierunku(mechanika) w UK powinieneś znaleźć prace, kwestia na jakim poziomie jest Twój ang. Jednak w PL również chyba nie powinieneś mieć większych trudności biorąc pod uwagę fakt, iż większość wyjeżdża.
Wszystko zależy od tego czego chcesz od życia. Ale sam doskonale tez wiesz, że życie, które zawiera w sobie tylko życie jest jak pustynia monotonne, nudne, rozpaczliwe, beznadziejne. Dlatego nie bój sie krawędzi, bo w sumie często właśnie na nich Twoje życie będzie ciekawe, choć czasem trudne...
Napewno mamy inne pomysły na życie, ja kończe marketing i zarządzanie oraz Public Relations. Napewno częściowo sam kierunek inaczej już kreuje nasze postrzeganie różnych rzeczy i spraw.
Wiem również z autopsji jak ciężko jest wyjechać samemu. Więc jeśli zdecydujesz się na emigracje to przyleć do Birmingham. Zawsze będzie można się spotkać i pogadać, no i poszerzyć grono znajomych :-) No i nie będziesz sam :-)
Cal40
masz racje - kazdy wpada w depresje, ale niekiedy, jak sie pomysli o innych (ktorzy maja powazniejsze problemy) to wlasne zycie nie jest wtedy takie zle. Trzeba byc wdziecznym za to co juz mamy, a nie wymagac od siebie kokosow. Zacytuje cos waznego: "Czlowiek nie jest wielki przez to, co ma, nie przez to kim jest, lecz przez to, czym sie dzieli z innymi".
powell zawsze zostaje opcja wrócenia do kraju i skorzystaia pakietu startowego
http://biznes.interia.pl/news?inf=853863
Warto śledzić losy tej ustawy))))
2538635
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - Sprawdzenie

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia


Zostaw uwagę