Czy ktos tez ma tak jak ja? - im bliżej wyników, tym bardziej czuję, że nie zdałam...!!!!!!!!!!!!!
Ja jestem z tych, co nie mają podejścia typu: "o Boże, dostałam D (lub E...)- to na pewno pomyłka, bo poszło mi wszak genialnie!". Zawsze mi się wydaje, że zawaliłam... i tak z dnia na dzień coraz bardziej... Przez rok uczyłam się tak dużo, że... chyba więcej się nie da... I to z pasji, nie na pamięć. I czuję to, po prostu... I co z tego? Readingu nie zdążyłaaaaaaaaaam.... :(((((((( Pocieszam się jedną myślą: kończę polonistykę, czasem robimy testy maturalne na zajęciach metodycznych. I nie myślcie, że dostajemy wszsyscy 100%.
Więc się pocieszam.Nawet native-i mieliby w niejednym momencie wątpliwości, nie? ;P
Nu, a do tego writing.. Pisanie leży po prostu w mojej naturze i w zawodzie ;) I writingi zawsze szły mi super.. Ileż takich wypowiedzi jest na forach.. a potem z niedowierzaniem się patrzy na swój statement ze słupkiem w dolnych okolicach.... ;) No, bywa.
Ok, wyżaliłam się;)))))