Ja tutaj nie chcę nic mówić, bo wiem że już nikt na ten thread nie zaglądnie, ale to mnie trochę rozśmieszyło, więc cosik na ten temat powiem! Bo i po co zdawać maturę, skoro się ma CAE i można być zwolnionym? Moim zdaniem nie należy sobie robić zbędnych problemów. Matura to bzdetny egzamin, nikomu do niczego nie potrzebny, a jak przeżyjecie pierwszą sesję (letnią) i to jeszcze na filologii to pomnicie moje słowa:) Jakkolwiek jednak bzdetny by nie był egzamin \"DOJRZAŁOŚCI\", zawsze wywołuje on dużo/OGROM* (* niepotrzebne skreślić) stresu (z którego potem człowiek się śmieje przez 5 lat studiów), a ponadto STRATA CZASU. No bo dzień przed się nie nauczysz nic, chyba że angielskiego, a na to w czerwcu jest aż nadto czasu. No i w sam dzień egzaminu też nie. Nie sądzę, żeby dopuszczali do samego ustnego, bo jeżeli już jakieś manewry to raczej w odwrotną stronę (z ustnego zwalniają). No więc sobie ludzie odpuśćcie tę maturę i śmiejcie się z tych co zdają. Wiem, bo to cudowne uczucie posłuchać w radiu, że dzis drugi dzien matur a ja leżę sobie w łóżku! No a na Uniwerkach to się nie łudźcie, że ktoś poza sekrtetarką ogląda wasze świadectwo!! A i ona patrzy tylko czy został abiturientem czy nie, a czy macie dopy czy dostaty to oni mają głęboko:):):):) No jeżeli chodzi o ścisłość to nie ma oczywiście oceny na świadectwie, bo jest napisane tylko \"zwolniony\" a niżej nazwa certyfikatu i ocena. I myślę, że to ładniej wygląda na świadectwie!
Nie wiem jak tam u was w Wielkopolsce, ale dam na to przykład z Podkarpacia (zadupie, ale co tam!) . Kiedy zdawałem maturę rok temu z CAE na A to bez zmrużenia oka skorzystałem ze zwolnienia i przynajmniej się w ten pamiętny dla innych piątek wyspałem do 11 (przed polskim nie spałem całą noc). No ale sytuacja wyglądała tak, że matura z ang. była dla wszystkich ta sama! Dla poszerzonego angielskiego i dla mat-fizu i biol-chemu etc.. Tylko był jeden minusik a dla innych skądinąd plusik takiego stanu rzeczy! Żeby dostać 6 czyli CELUJĄCY trzeba było mieć 98% na poszerzonym angielskim i 63 % na innych profilach, więc wyobrażacie sobie chyba jakie były oceny - żenada(dodam, że matura w zeszłym roku była na poziomie PETa)...
Wobec powyższego z radością i ze łzami w oczach patrzyłem później na moją ocenę: zwolniony i na adnotację o certyfikacie. Dodam że teraz jestem studentem filologii na UJ i gorąco zachęcam do korzystania ze swych praw. Świadectwo maturalne to świstek, który nigdzie się nie liczy, chyba że jest konkurs świadectw. Ale na filologię na UAM chyba nie ma takich ekscesów, bo to porządna uczelnia, a poza tym filologia to nie FIZYKA!
Dziękuję za wysłuchanie i życzę pogodnej nocy.
I oczywiście pozdrawiam i powodzenia na maturze, bo to fajna przygoda!
P.S. Ostatni apel człowieka zdeterminowanego - ZWALNIAJCIE SIĘ Z MATURY, BO WARTO, A WIEDZA WAM NIE UMKNIE - WRĘCZ ODWROTNIE - STRES WAM JEJ NIE ZEŻRE I NIE ZNIENAWIDZICIE JĘZYKA ANGIELSKIEGO* (PRZYPIS: SZKOŁA POLSKA JEST ZDOLNA DO WSZYSTKIEGO)